
ze strony afc:
"The New K I N G
Mamy nowego Króla. Krzysztof Kułak wygrał swoją walkę na gali Return Of The King w Surinamie.
Bardzo ciężko opisywać jest mi własna walkę, bo nigdy tego nie robiłem - zawsze był ktoś z naszej ekipy i to robił.
Dopiero przed samą walką dowiedziałem się skąd wziela się nazwa gali...
Chodzi głównie o powrót fighterów z Surinamu (miedzy innymi mojego przeciwnika).
Zasady walki były PRIDE - pierwsza runda: 10 min, druga: 5 i w razie braku rozstrzygnięcia kolejna: 5 minut.
Nogi mi się ugięły, kiedy usłyszałem jego rekord podczas zapowiedzi : 94 walki w tym 32 KO!
Były w to także wliczone walki w MUAY THAY.
Opis walki:
Po krótkiej wymianie sprowadzam go do parteru i uzyskuję dosciad - ok. 3 minuty groun'n'pound, sędzia przerywa, niestety nie jest to wygrana, przeciwnik dyskutuje z sędzią i walka powraca po 2 minutach do tej samej pozycji. Zmieniam pozycję na północ-południe, ponieważ dozwolone są kolana na głowę, po części ucieka do stojki, zachodzę za plecy w stójce, zapinam MATA LEO, upadamy na plecy i przeciwnik poddaje się!
Bardzo cieżko walczy się, kiedy 10 tys. osob jest przeciwko tobie, nikt w ciebie nie wierzy, a twój przeciwnik walczył 3 razy w PRIDE.
Bardzo duża gala, większa niż KSW.
Po walce dostałem zaproszenie do Danii, Szwajcarii oraz do Brazylii, ponieważ reszta zagranicznych zawodników przegrała swoje walki przed czasem, a podtytul gali brzmiał Suriname vs. The World (a z tej ekipy tylko ja wygralem).
Po gali odbylo się after party, na którym wszyscy bawili sie razem, nie było złej krwi między zawodnikami, pełen profesjonalizm.
Wracam do polski za parę dni.
Pozdrawiam z gorącego SURINAMU
Krzysiek"