Był kiedyś taki film American history "x".
Opowiadał o charyzmatycznym, amerykańskim skinhedzie.
Którego grał E. Norton.
Widziałem ten film dosyć dawno, ale zapamiętałem, że był on dość "wypakowany".
I tu do rzeczy, Kilka dni temu TVN puścił Rozgrywkę z DeNiro i Nortonem właśnie. Grał on też w Fight clubie.
W obu tych filmach byglądał jak chudzinka.
Jak to można było zgubić wszystkie mięśnie, czy też, napompowali go do american...
Czy też widziałem ten film zbyt dawno i wydealizowałem sobie jego wizerunek we wspomnieniach?
Normalnie spędza mi to sen z powiek
