Skocz do zawartości


Zdjęcie

[Malbork] Etnofestiwal 20-26 sierpnia


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

budo_dziwna
  • Użytkownik
  • 1 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

[Malbork] Etnofestiwal 20-26 sierpnia
Cześć

Pisze w sprawie kilku dniowej imprezy, która ma się niebawem odbyć w Malborku (20-26 sierpnia). Będzie to Etno-Festiwal "Rytm i Ogień" połączony z ogólnopolskim zlotem miłośników kultury etno.

Nastawieni jesteśmy głównie na szerzenie pozytywnych emocji płynących z trzech żywiołów: Tańca, Rytmu i Ognia.

Na tej imprezie spotka się śmietanka bębniarstwa polskiego, śmietanka fireshow i chcielibyśmy aby do tego duetu ognia i bębnów dołączył taniec capoeira. Poszukujemy kogoś kto pomoże nam zorganizować tę część imprezy. Poszukujemy grup, które chciałby wziąć udział w pokazach i osób, które zechciałyby poprowadzić warsztaty capoeiry dla początkujących, średnio-zaawansowanych i zaawansowanych. Chcialibyśmy także zorganizować konkurs capoeiry z nagrodami.

Może chcielibyście przyjechać? Albo pomóc nam zorganizować tą część programu? Bardzo nam na tym zależy, a przyznam, że nie bardzo mamy pojęcie w tej dziedzinie. Gdyby ktoś był zainteresowany to bardzo proszę o kontakt na maila: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] albo na mój nr gg: 3677759

Impreza jest organizowana przez nas ([link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]), zapaleńców kultury etno, także nie mamy środków aby zapłacić za pokazy. Załatwiliśmy jednak super ciekawe miejsce z darmowym polem namiotowym, miejscem na ognisko i nagłośnioną scenę, zezwolenia od władz miasta, reklamę w mediach itp.
W tym roku impreza ma też charakter charytatywny, zbieramy na pomoc ludziom z Fissadau. To jest Afrykańska wioska -jedno z najbiedniejszych miejsc na świecie… Na samym dole zacytuję list, który wysłał Wojtek Pęczek z grupy City Bum Bum, który w tym roku podróżował po Afryce. List sprawił, że zechcieliśmy się przyłączyć do pomocy.

Strona: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] zawiera informacje o zeszłorocznej imprezie, ale mamy nadziję, że już niedługo zostanie ona uaktualniona o program tego rocznego feswtiwalu.

Pozdrawiam
Asia (Dziwna) Walkowiak

Fissadou to niewielka wieś położona nad rzeką Niandan (dopływ Nigru) w regionie Hamanah w Górnej Gwinei. We wsi żyje około 300 osób – wszyscy wywodzą się z grupy etnicznej Malinke. Życie w Fissadou jest bardzo proste i trudne: ludzie pracują większość dnia na roli, nocą śpią w małych glinianych chatach; nie ma tam prądu, nie ma dużo jedzenia, w przeliczeniu na złotówki koszt dziennego utrzymania przeciętnego mieszkańca wynosi 20 groszy.
Mieszkałem w Fissadou w styczniu i lutym 2007 r. Dotarłem tam z przyjaciółmi prawie przypadkiem. Nikt nie wiedział, kim jesteśmy, ani skąd przyjeżdżamy. Przeprawiwszy się przez rzekę weszliśmy do wsi przy pierwszych dźwiękach bębnów, które dały początek Baradasa, trzydniowemu festiwalowi Dunungbe organizowanemu przez barati (najstarszą grupę wiekową mężczyzn). Od razu na powitanie wybiegła olbrzymia gromada dzieci, z których większość widziała białych ludzi po raz pierwszy w życiu. W czasie festiwalu griott, lokalny pieśniarz i poeta, wyśpiewał ludziom zgromadzonym w sercu wsi zwanym bara, że „tubabu” (w Malinke: biali ludzie) zostawili swój dom daleko, a ich domem jest od teraz Fissadou. W rzeczy samej, w życiu nie doświadczyłem większej gościnności, otwartości i bezinteresowności niż w tej małej wsi drugiego najbiedniejszego kraju na świecie.
Jest dla mnie rzeczą naturalną, że pomóc trzeba tym, którzy tego naprawdę potrzebują. A w Fissadou najbardziej potrzebne są dwie rzeczy: lekarstwa i edukacja.
Już po trzech dniach każdego ranka ustawiała się przed naszą chatą grupa matek z malutkimi dziećmi, które wymagały pomocy: zdezynfekowania i opatrzenia ran, uśmierzenia bólu w chorobie, przy oparzeniach i wielu innych rzeczach, które wynikały stąd, że ludzie pozbawieni są tam jakiejkolwiek pomocy medycznej. Tak oto staliśmy się „białymi szmanami”, bo dysponowaliśmy plastrami, bandażami, lekami przeciwbólowymi. Nie zapomnę, jak malutkiemu, niespełna rocznemu dziecku, które ciężko się poparzyło, starsi ludzie chcieli dać benzynę jako antidotum na ranę. Przy naszych protestach spuścili ze smutkiem głowę i powiedzieli: „To jest Afryka. Czasem, jak nie ma nic innego, do rany przykładamy brudną ziemię”. Są chwile, kiedy chcesz usiąść i płakać. Ale kiedy to małe dziecko przynosi ci pod wieczór garść zebranych w dzień orzechów, to czujesz, że jeszcze nie czas na płacz, że trzeba coś zrobić.
W Fissadou stoi na skraju sawanny sala lekcyjna, która nie jest używana od lat. Podłoga jest czerwona od kurzu i ziemi, bo w środku nic się nie dzieje. Nie ma podręczników, nie ma kto uczyć. Wokół klasy bawią się dzieci, które z radością do ciebie podbiegają i powtarzają proste słowa, których ich uczysz: czy to po angielsku, czy po francusku, a nawet po polsku. Podbiegają do ciebie po miesiącu i dumne z siebie wciąż powtarzają nauczone słowa. Wiem, że będą je powtarzać za rok, kiedy znów spotkamy się w ich wiosce.
Lekarstwa mogą pomóc w uśmierzeniu bólu – nawet na parę chwil; edukacja to podstawowy warunek, żeby Afryka odmieniła swój los – na dobre.
Moim marzeniem jest zabrać ze sobą do Fissadou w przyszłym roku lekarstwa i książki. W tym celu City Bum Bum przeznaczać będzie część pieniędzy ze sprzedaży instrumentów oraz z biletów na koncerty na zakup najpotrzebniejszych rzeczy. Ogromnie cieszę się, że festiwal w Malborku wesprze ten szlachetny cel.

Dziękuję,
Wojtek Pęczek


  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024