Nie rozumiem i nie rozumiem. Po pierwsze: uke atakowal, dostawales w naskorek, wiec wtedy decydowales, ze nie bedziesz robic techniki? A nie jest to troche pozno? Jakby zaatakowal wg. podanych tu wczesniej zasad, to przywalilby w skron lub szyje - wtedy na pewno bys sie na wiele nie mogl decydowac. I po drugie - jakie to "zle nawyki" tkwia w "wejsciu z technika gdy reka jeszcze sie porusza"? Mnie sie wydaje, ze to tak wlasnie byc powinno ...
Ach, trzeba wszystko bardzo obrazowo pisać... :wink: Napisałem, że nie próbowałem robić techniki, co nie znaczy, że nie kontrolowałem ataku... Pozorny atak wymaga pozornego przciwdziałania, jeśli energia ataku wygasa, zanim osiągnie on cel, jak mogę wykonać technikę, do wykonania której winienem użyć siłę ataku?! Powtarzam, nie oznacza to, że stoję jak słup soli i czekam, co będzie!!! Jednak gdy robię tai sabaki i przyklejam dłoń do ręki atakującej, co zatrzymuje uke jakby mu baterie padły, to jak mam zrobić, powiedzmy shihonage? Ciągnąć uke? Sprzedać mu serię bolesnych atemi, coby zechciał się poruszyć? No, na siłę oczywiście coś zrobię, choćby sumi otoshi (zresztą da się zrobić wszystko na takim uke), tylko po co? Przecież stworzyłem harmonię między nami, uke się zatrzymał w swym ataku, nie ma zagrożenia, nie ma walki. Amen.
Jeszcze inaczej. Wyobraź sobie, że uke atakuje mieczem i tnie 15 centymetrów od ciebie - robisz "na siłę" ruch technikopodobny, czy prosisz go, żeby jednak ciął w ciebie, może wolniej, jeśli się boi, że cię uszkodzi, ale jednak w ciebie...
Ma rację Szczepan, że takie ataki mogą się zdarzyć na poziomie 6 kyu... Niestety, zdarzają się zbyt często nawet dużo bardziej doświadczonym uke, sprowadzając aikido do baletu. I tutaj, niestety, Bogumił ma rację... Jak uke w hakamie biegnie do ciebie truchtając, z mieczem zwieszonym w dłoniach za plecami, by wściekle ciąć powietrze przed twoim nosem, to to jest właśnie balet i takie ćwiczenie - jeśli podejmiesz grę - do niczego nie prowadzi, poza miłym spędzeniem czasu... Mam nadzieję, że wyjaśniłem?