Soke Kondratowicz jest niewątpliwie niezwykle ważną postacią dla polskiego (a nawet światowego) jiu-jitsu. .....
Ponadto, soke mimo wielkiego wkładu w popularyzacje i rozwój jj, nie posiadal tak wybitnych umiejętności by stać się posiadaczem, drugiego takiego stopnia w historii sztku walki (pierwszy był sensei Jigoro Kano).
Witam,
sądziłem, że nie napiszę już żadnej opinii na temat dr. Kondratowicza. Czytając jednak te posty, postanowiłem dorzucić mały kamyczek do zachwaszczonego ogródeczka.
Wielu mnie zna, i zna też moje potyczki z doktorem. Jednak uważam, że w okresie lat osiemdziesiątych dużo zrobił (jak na ówczesne warunki) dla jiu-jitsu w Polsce. I dlatego też należy mu się szacunek. Sam ćwiczyłem u doktora w okresie 1984 - 86. Jednak pewna jego izolacja, brak materiałów oraz własna "duma" przekreśliła późniejsze jego dokonania. No i niestety jego niektórzy "uczniowie", co to potrafili go całkiem dobrze "wykorzystać" dla własnych, komercyjno-reklamowych działań.
Całkowitym nieporozumieniem jednak jest kwestia stopni. To, co się u nas wyrabia w tym zakresie to już nawet nie jest chore...
I nie jest temu winna kwestia czy jujutsu ma lepsze techniki, ile ich ma i jakie są potrzebne na dany "pasek".
Nie jest też winna temu kwestia - jujutsu sportowe czy tradycyjne, czy inne... to nadal pozostaje tylko w gestii ludzi pragnących zarobić na naiwnych uczniach i pragnących "owijać" swoje biodra biało-czerwonymi pasami!
Ciekawe jest stwierdzenie kolegi - "dla światowego jujitsu". Pytam się w tym momencie - jakiego światowego jujitsu? Co to w ogóle znaczy ?
I proszę mi pokazać osoby (mistrzów) powyżej stopnia 7 DAN, którzy są rzeczywistymi naszymi (Polskimi) przedstawicielami jujitsu (jakiego?) na arenie światowej, cokolwiek to znaczy.
Dziwne wydaje mi się także utożsamianie doktora (nic mu nie ujmując) do Jigoro Kano.
Chyba tym, co to piszą nie są znane żadne realia... nawet historyczne.
Nooo.. chyba, że takie porównanie daje przy okazji satysfakcję sobie samemu... przy podniesieniu samooceny!
A to jest dobra rzecz. Bo jak kogoś chwalą, to i nas przy okazji... i takie właśnie samonapędzanie się trwa od kilkunastu lat. Tylko chyba mało kto widzi. że jest to raczej obieg zamknięty... swoisty recykling !
Zgadzam się z tym, ze wielu się nie zgadza z moją opinią... i dobrze !
Byle by tylko zaczęli pozytywnie myśleć!
pozdrawiam