Napisano Ponad rok temu
Re: Capoeira w życiu codziennym
Przygodę z capoeira zacząłem kilka lat temu i już wówczas wiedziałem, że nie jest to tylko chwilowe zauroczenie, które wyblaknie wraz z szarzyzną obowiązków dorosłego czlowieka. Jakiś czas temu wyjechałem z kraju i nareszcie mogłem realizowac się w tym o czym jak dotąd marzyłem - Capoeira Angola. Obecnie uczęszczam na treningi, jeżdżę po warsztatach, niezależnie od tego, w której części Europy sie znajdują, a przy wyborze których nie sugeruję sie kosztami, co nie znaczy, że spię na kasie.
Niejedna osoba będąca dzieciakiem mówila, ze będzie muzykiem i że bedzie grać na gitarze bo to jej życie a tylko jednostki to marzenie w większym bądź mniejszym stopniu zrealizowaly i to one daja dziś koncerty (a rodzice pukali się w głowę i głupio uśmiechali). Cala reszta może nadal po pracy brzdęka, czy to w garażu jak tylko żona pójdzie poplotkować do sąsiadki czy dla satysfakcji na ulicy, bądź też w ogóle zajmują się czymś zupełnie innym. Są też tacy co grają beznadziejnie a mimo to mają słuchaczy..
Z własnych obserwacji wiem, że zapewne większość osób oczarowanych capoeira, z powodu braku czasu oraz ilością narastających obowiązków, rezygnuje. Nie możemy natomiast wypowiadać się w temacie czym jest capoeira dla innych.
Dla mnie osobiście capoeira zawsze była i jest motorem, który przy nienormalności świata, hipokryzji i niesprawiedliwości, pozwala nie zwariowac w chaosie Babilonu. Capoeira nadaje sens mojemu życiu, jest muzyką nadającą piękno ruchom, pochodzącym z naturalności.. Pozwala poznać własnego siebie, samodoskonalić się, utrzymywać sprawność fizyczną. Dzięki niej poznaję nowe miejsca, nowych ludzi, obdarzających człowieka tym czego może i brakuje szarym ludziom - uśmiechem i radością życia.