Augusto jest już cały i zdrowy w Warszawie, my wróciliśmy też bezproblemowo (aczkolwiek po 3 w nocy) więc czas na moment podsumowań:
Augusto "Tio Chico" Viera to nie tylko niesamowity zawodnik - to również świetny instruktor i bardzo sympatyczny człowiek.
Temat seminarium, czyli motyla garda, okazał się strzałem w dziesiątkę! Augusto pokazał masę technik, zwracał uwagę na wszystkie detale, miał czas praktycznie dla każdego. Trzeba mu przyznać, że ma dar przekazywania wiedzy, co nie powinno jednak nikogo dziwić, bo widać na nim trwały ślad szkoły
Viniciusa DRACULINO Magalhaesa - nie tylko w przekazywaniu wiedzy, ale również w sposobie walki i w osobowości.
Powiedziałem wczoraj do Augusto, że powiem Draculino, iż powinien być z niego dumny. Augusto mi odpowiedział: "to nie Draculino powinien być dumny ze mnie, to ja powinienem być dumny z Draculino, bo to on mnie wszystkiego nauczył".
Moim zdaniem ta wypowiedzić świetnie oddaje charakter Tio Chico, który przy wszystkich swoich niesamowitych umiejętnościach w bjj, jest skromnym i sympatycznym chłopakiem, z którym można zarówno się pośmiać i poimprezować (oj te kamikadze

), jak i pogadać zupełnie poważnie.
Wracając do seminarium: Tio Chico nie pokazuje technik z kosmosu. Rzeczywiście, tak jak napisała Elka, niektóre z nich wyglądają jak wyjęte żywcem ze strefy 11, ale potem okazuje się, że wszystkie działają w sparingach - Augusto wielokrotnie udowodnił, że pokazuje techniki, które naprawdę działają. Było dużo sweepów, poddań, przejść gardy... Czyli wszystko to, co tygrysy (szczególnie te małej postury i o małej sile) lubią najbardziej
Chciałbym ze swojej strony i mojego klubu
podziękować:
1) samemu
Augustoza to, że zechciał nas odwiedzić i że spędziliśmy z nim i jego wspaniałą Babcią niesamowity czas;
2)
Kubie Sawickiemu i całej ekipie Copacabany: za to, że "wypożyczyli" nam swojego instruktora

i za miłe przyjęcie w Warszawie;
3)
Michałowi Kiczeli i ekpie Gracie Barra Gdynia oraz Raulowi i Gracie Barra Kwidzyń - za to, że znowu nas odwiedzili, że atmosfera była wspaniała, kontakty się zacieśniły, a dawne nieporozumienia poszły w niepamięć

;
4)
Pawłowi Jóźwiakowi i Kubie Pindychowi oraz ekipie z GB Poznań - nie zawiedli i tym razem, szczególnie na imprezie

;
5) no i, last but not least,
Bartkowi z Koszalina - bo to zajebisty koleżka jest i zawsze ma u nas drzwi otwarte

!!!
Dziękuję również wszystkim moim uczniom i asystentom z Gracie Barra Toruń, którzy uczestniczyli w seminarium, a w szczególności:
Bartkowi "Fiel", Tomkowi, Markowi, Bartkowi Jurkiewiczowi - za całą okazaną pomoc przy organizacji. Obrigado
Pozdrawiamy wszystkich serdecznie i jeszcze raz gorąco dziękujemy za całość!