Nie wiem jak batonem, ale ja miałem sytułacje z mieczem [nie mam 18 lat]. Wczoraj ćwiczyłem kataną na boisku za blokiem (boisko tyko z nazwy, zarośnięte, od 3 lat nie ma bramek) i napatoczyła się policja
. Ostatnio, chyba przez nową władzę zaczęło jeździć i chodzić sporo patroli. Nie przejmowałem się tym w sumie, bo na ów boisku ćwiczyłem regularnie conajmniej od wakacji. Nikomu to nie wadziło raczej (nie robiłem żadnych kiai ani tym podobnych rzeczy), po boisku łazą tylko czasem ludzie z psami, czasem ktoś robi sobie skór do parkingu, ale ćwiczyłem dość daleko od wydeptanych ściezek. Policja, straż miejska widywały mnie nie raz (ci drudzy nawet pytali czy nie widziałem "martwych ptaszków" bo gdzieś w pobliżu jakieś znaleziono) ale nic nie mieli do moich treningów (kiedyś nawet ćwiczyłem z nunchaku !!). Nomen omen wczoraj okrażyli mnie z daleka parę razy i podeszli bliżej. Zagadali "Co rekreacyjnie pan sobie ćwiczy?" Odpowiedziałem kulturalnie , że tak
To jednemu nie wystarczyło i powiedział, że "stwarza pan zagrożenie dla zdrowia i życia obywateli", dowiedzialem się, że "tu chodzi sporo ludzi i mogę komuś coś zrobić choćby przypadkiem" (taa ktoś musiałby być głupi by podejść do człowieka machającego mieczem)" i, że "jak chce sobie poćwiczyć to na sali (taa niech mi policja wynajmnie)". Powiedziałem, że rozumiem, wyjąłem miecz zza pasa i sobie poszedłem. Facet powiedział jeszcze, że "to jest broń biała, a może coś więcej" [jasno dał do zrozumienia, że jak nie pójdę sobie, to znajdzie paragraf... w sumie jakto coś więcej? zrobiłby z miecza karabin maszynowy??]
Miałem szczeście, że nie zabrali mi miecza. Zwłaszcza, że to nie było tępe iaito, tylko shinken (ćwiczyłem noto i trochę przyzwyczajałem się do ciężaru) i jego utrata mogłaby mnie sporo kosztować (100 zł za opłacony trening tameshigiri, ew. kupno nowego miecza lub naprawa katany po pewnie dłuższym pobycie na komisarjacie).