Walka nr 1
LGT: Tomasz "Landryna" Cholewicki vs. Koszalin: Rafał Jurga (punkty)
Walka mocno siłowa, zresztą akurat Ladryna lubi tak walczyć. W pierwszej rundzie niewiele się działo, w drugiej Landryna szybko zdobył przewagę punktową, przetoczenie, przejście gardy i w końcu dosiad lub zajście za plecy (już nie pamietam). Nie zdołał skończyć przeciwnika, ale spokojnie dowiózł przewagę punktową do końca walki.
Walka nr 2:
LGT: Kryspin "Centrum" Kraczkowski vs. Koszalin: Dariusz Lewandowski
Również mocno siłowa walka. W pierwszej rundzie Kryspin świadomy swoich braków, jeśli chodzi o rzuty, wciąga przeciwnika w gardę. Niestety nie ryzykuje jej rozpięcia, choć mógłby spróbować tak walczyć. Z zapiętej gardy te kilka technik, które próbował zrobić skutecznie niweluje przeciwnik. On z kolei nie zdołał tej szczelnie zapietej gardy przejść. Druga runda wyglądała podobnie, dużo siłowania w stójce, garda Kryspina i powtórka tych samych prób technik. Przeciwnik dobrze się broni, ale również nie udaje mu się przejść gardy, choć raz był blisko. 3 minutowa dogrywka nie przynosi rozstrzygnięcia, obaj nie czują sie za dobrze w rzutach, więc głownie próbują podcięć, przeradzających się w kopanie po goleniach. Słuszny remis.
Walka nr 3:
LGT: Paweł "Śmieszek" Wysocki vs. Koszalin: Marek Kowalczyk (duszenie zza pleców)
Najbardziej emocjonująca walka na gali, choć pierwsza runda tego nie zapowiadała. Przeciwnik Śmieszka bardzo, bardzo silny i tak na oko z 5, 8 kilo cięższy. Nie wiem jakie miał doświadczenie w bjj / sw, ale wyglądała na to, iż postanowił przetrwać pierwszą rundę w stójce, a w drugiej uzyskać punktowe prowadzenie za rzut i tak dotrwać. W pierwszej rundzie skutecznie obalił przeciwnika i dominował. W drugiej powtórzył taktykę i do połowy rundy sprawdzała sie ona. Obalił Śmieszka i zyskał 2 punkty, Śmieszek nie mógł ani założyć mu dżwigni, ani sweepować. Ale w końcu przeciwnik popełnił błąd i Śmieszek zdołał dojść do nogi, gdzie próbował założyć skrętówkę na stopę. Ale Marek był naprawdę silny i bardzo długo bronił się przed skrętówką, sam próbując założyć taką samą dźwignię Śmieszkowi. W rezultacie takiej walki i prób kręcenia się, Marek wylądował w żółwiu, i Śmieszek to wykorzystał - wpięcie obu nóg i 4 punkty za zajście za plecy. Stąd próba założenia mata leo. Albo Marek był zmęczony albo nie do końca dobrze sie przed tym bronił. W końcu Śmieszkowi udało się włożyć całe przedramię i założył czyste mata leo. Ale Marek nie chciał odklepać i po kilkudziesięciu sekundach zaczął odpływać. Sędzie przerwa walkę. Zwycięstwo Śmieszka przez duszenie zza pleców.
Walka nr 4:
LGT: Michał "Sztanga" Fijałka vs. Jarosław Jermakowicz (Koszalin)
Pierwsza runda dominacja Sztangi, obalenie, przejście gardy i dosiad, ale Jarek skutecznie broni sie będąc w dosiadzie. Koniec pierwszej rundy. Druga runda znacznie bardziej emocjonująca: Sztandze udaje się zajść za plecy, zapina nogi i 4 punkty. Ale Jarek z sekundy na sekundę jest coraz lepszy, a Sztanda wyraźnie słabnie fizycznie. Jarek obala Sztandę, płynnie rozpina mu gardę (rozpiąć takie silne nogi, jak ma Sztanga, to naprawdę coś 8) ) i przechodzi gardę. 2 punkty. Sztanga próbuje uciekać, przez chwilę Jarek jest na jego plecach, ale (może ma mało doświadczenie w walce punktowej, może o tym nie pamieta) nie zapina obu nóg i punktów nie ma. Sztandze udaje sie złapać Jarka w gardę i tak dotrwal do końca, choć widać było że słabnie fizycznie. Zwycięstwo punktowe.
Walka nr 5:
LGT: Maciej "DeZoo" Linke vs. (Tai jutsu Jiu Jitsu Kobyłka) Daniel Reżka
Daniel ruszył do przodu, licząc na wyeliminowanie Macka uderzeniami, ale Maciek sporo ostatnio boks ćwiczył, dość szybko przeszli do klinczu. Stamtąd na tatami, Maciek przetoczył Daniela, szybko wypracował dosiad, kilka uderzeń z dosiadu, po kórych Daniel wystawił rękę do góry i koronna technika Maćka - balacha. Szybki koniec walki przez poddanie.
Walka nr 6:
LGT: Mariusz "Manolo" Linke vs. Sławomir Zakrzewski (Bytom) (duszenie zegarowe)
Obawiałem się od wynik tej walki, bo Mariusz złapał grypę tuz przed walką i jeszcze w piatek leżał w łożku. Trochę uderzeń w stójce, Sławek dobrze próbował nad lewym Mariusza wsadzić swojego prawego sierpa, korzystając z lepszych warunków fizycznych. Ale po krótkiej wymianie lądują w klinczu. Mariusz nie próbuje rzucać tak doświadczonego jesli chodzi o judo i ciężkiego przeciwnika. Schodzi do parteru do otwartej gardy. Stamtąd sweepuje Sławka, ląduje w półgardzie i pracuje nad jej rozpieciem. Po pewnym czsie to mu się udaje, prawie przechodzi gardę, ale Sławek łapie go w półgardę z drugiej strony. Nie widziałem dobrze całej akcji, bo byli odwróceni do mnie plecami, ale Mariusz juz wtedy zakładał duszenie, zdołał jej dociągnąć i to był koniec walki.
Ogólne wrażenia: dla osób ćwiczących prater było trochę do oglądania. Ale dla zwykłych kibiców walka w kimonie w bjj zazwyczaj jest nudna. Walka w vale tudo w kimonach też jest bardziej techniczna niż bez i dlatego 2 ostatnie walki nie były satyskacjonujące dla kibiców, bo szybko sie skończyły.
Pokazy takie sobie: bjj nie widziałem, ale podobno nuda (sorry Timon

Na kolejne gale dobrze by było znaleźć naprawdę dobre pary do walki, co z kolei wymaga nakładów finansowych, których nie należy sie spodziewać. Więc? Zobaczymy jak będzie.