PRZYKRA SPRAWA
Napisano Ponad rok temu
Ale zgodzę się, że bardzo przyjemnie ćwiczy się w kameralnym gronie. Jednak gdy nadchodzi jakieś seminarium i na sali jest około 70 osób i wszyscy wykonują techniki na liczenie senseja, jest cisza, że słychać only bzęczenia muchy...to mnie to porywa. Ale raz na jakiś czas. Właśnie po to są takie szkolenia.
Pozdro dla wszystkich :-) .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale koniec już, nie offtopujmy...
Pozdro.
Napisano Ponad rok temu
Hmmm... rozumiem, że może to być pewien problem, aczkolwiek znane przysłowie powiada "dla chcącego nic trudnego" ( ja to troszkę modyfikuję i dodaję " dla chcącego i mającego odpowiednią ilość czasu..."), w praktyce --->> swego czasu mój trener/sensei prowadził treningi w Brzezinach. Trwało to jakieś dwa lata. Żeby ćwiczyć dojeżdżali chłopaki czasem z odległości 20 km z małych wiosek , bo nawet u siebie nie mieli coś takiego jak klub sztuk walki. ...Wiem, że mi się łatwo pisze a różnie to bywa, ale tę historię tak na marginesie dodaję :wink:no własnie!!! poklonFakt faktem nikt nas na siłę nie trzyma w jakimś klubie. Możemy wybierać inne jeśli się nam coś nie podoba.
A moze w małych miejscowościach nie ma wyboru, he? Aby przeskoczyć do równoległej skecji :? .
Napisano Ponad rok temu
"dla chcącego nic trudnego" ( ja to troszkę modyfikuję i dodaję " dla chcącego i mającego odpowiednią ilość czasu...")
raczej-mającego odpowiednią ilość kasy żeby dojeżdżać :-)
Napisano Ponad rok temu
A tak na marginesie to moim skromnym zdaniem cwiczenie w mniejszych gr jest korzystniejsze z tego wzgledu, ze o wiele szybciej robi sie postepy, bo jest mniejsza ilosc bledow do korekcji
Napisano Ponad rok temu
Mysle ze dwie poprzednie wypowiedzi maja sens. Bo bez dobrych chęci i bez kasy ani rusz.
A tak na marginesie to moim skromnym zdaniem cwiczenie w mniejszych gr jest korzystniejsze z tego wzgledu, ze o wiele szybciej robi sie postepy, bo jest mniejsza ilosc bledow do korekcji
Nie do końca tak jest. Większe sekcje jak są oczywiście dobrze prowadzone mają w sobie atmosferę rywalizacji. Mnie to porywało podczas ćwiczenia, poprostu lepiej się starałem. Mała grupa ma swoje zalety ale jak ciągle ćwiczysz w zamkniętym gronie kilku osób to wcale nie podniesie poziomu.
Moim zdaniem to jest wątpliwe pocieszanie się ludzi ćwiczących karate tym że maleje zainteresowanie tą sztuką walki. Niestey tak jest, przykre to ale tak jest.
Napisano Ponad rok temu
W moim klubie ćwiczy w porywach do 8,9 osób
No to jak z pochodem dziewic w jednym mieście. Mial być ale się nie odbył bo jedna zachorowała a druga powiedziała, że sama nie pójdzie.
Napisano Ponad rok temu
Jest taka sprawa - kiedy zaczyna się ćwiczyć, Karate czy cokolwiek innego koncentujemy się na tym żeby ćwiczyć, ale z czasem, tak jak to w moim przypadku, wchodzi się w temat z wyjazdami na zawody, z dodatkowymi treningami, organizacją różnych rzeczy i teraz dopiero wiem jakim mój sensei jest człowiekiem. Miałam go za osobę prawą i za kogoś odpowiedzialnego, który nie wchodzi w żadne układziki, a jednak...
Ostatnio po treningu odwożąc mnie i pare innych osób od tak zapytałam "Sensei, a czemu "ten i ten" oblał egzamin na I dana, podobno dobrze mu wszystko poszło, nikt się do niego nie przyczepiał a oblał", a sensei do mnie "No trzeba wybrać, albo się stoi na bramce albo się ma czarny pas", ja na to, że chyba shihan Drewniak nie wie że akurat on jest bramkarzem, a poza tym to wporządku gość, a sensei do mnie, że nie wiedział, ale sie od niego dowiedział i u niego w klubie nie będzie takich osób. Po drugie ten który nie zdał na czarny nie ćwiczy u mojego senseia tylko u niego pracuje również, poza tą bramką, a ćwiczy, że tak powiem u siebie i jak wogóle można ( nie pierwszy, bo to się drugi raz zdarzyło ) specjalnie dzięki dobrym układom z shihanem zrobić tak żeby ktoś nie zdał egzaminu To jest pierwsza sprawa.
Druga - kolega o którym tu mówię robi zwykłe treningi na tarczach dwa razy w tyg, powalczymy sobie troche, jest ok. Uczę się tam nie tylko technik na zawody jak u mojego senseia, ale też całej reszty. Sensei postawił mi sprawe jasno, wiedział że tam chodzę też na trening, dopiero po tym jak się zapytałam o ten egzamin, do mnie mówi "Albo treningi tam albo u mnie" 8O
Sensei tyle czasu nam obiecuje, że będą dodatkowe treningi dla zawodników, że zmienimy coś w klubie, że dokupimy tarcz które się już w sumie rozwalają, że popracuje z nami nad kata. Gdybym była dorosła i ćwiczyła długo wiedziałabym co jest dla mnie najlepsze, narazie tak na prawde mało wiem na temat tego wszystkiego, ale po mału zaczyna mnie to wkurzać, bo przychodzą zawody i nagle na hurra walki w klubie robi i sie okazuje, że lipa, że nikt nie jest tak dobry jak się wydawało, a ja się nie dziwie, dlatego chciałam też chodzić na treningi tam do kumpla.
Ogólnie mówiąc - mój sensei jest niesłowny, wchodzi w układziki i lubi mieszać. I tyle. I to dla mnie jest przykre bo wchodze na ten trening i się zastanawiam czy jest sens, bo raz, że kopanie w powietrze nie ma sensu większego, a dwa że jeśli przestanę przychodzić to nie dam na kolejne paski, bo tylko sensei ma monopol na to i TRZEBA u niego ćwiczyć.
Co myślicie o tej sytuacji Ja sama nie wiem co robić, ani z treningami u kolegi na których na prawde sie dużo ucze, ani właściwie ze wszystkim.
Pozdrawiam.
Green_Lady
Typowe dla przydupasów Andrzeja Drewniaka . Ot i wszystko .
pozdrawiam .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Wiek dzieci dopuszczający do treningu Karate.
- Ponad rok temu
-
Samoobrona dla VIP-ów
- Ponad rok temu
-
MP Juniorów i Kadetów Karate WKF - Kalisz 2006
- Ponad rok temu
-
Gdy przeciwnik idzie taranem
- Ponad rok temu
-
gdzie w gdańsku jest shidokan???
- Ponad rok temu
-
TRENING RANO
- Ponad rok temu
-
Gary Oneil z kyokushin karate highlight
- Ponad rok temu
-
Karate Tradycyjne PZKT a Karate Fudokan
- Ponad rok temu
-
Shidokan w realiach biurowych
- Ponad rok temu
-
Co u danowskiego?
- Ponad rok temu