SPOILER - K-1 GP 19.11.2005 wyniki
Napisano Ponad rok temu
Pozdro 600
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
POzdro
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Na poczatku Bonjasky - Choi. Po chwili ogladania mialem dosyc, walka nudna jak flaki z olejem. Remy znalazl sposob na mutanta - low kicki i wlasciwie nic innego nie robil ale to wystarczylo. Wygral zdecydowanie. 3-0
Druga walka Sefo - Schilt. Zapowiadalo sie ciekawie, w koncu Ray przez wielu ekspertow uznawany byl za faworyta turnieju. Niestety nie byl w stanie prawie nic zrobic Semmyemu poza kilkoma dobrymi uderzeniami. W trzeciej rundzie Sefo calkowicie odpuscil, az zal bylo patrzec na jego zrezygnowana mine. Wygladal jakby chcial aby Semmy go dobil, nawet nie probowal oddawac tylko sie bronil i trzymal lin. 3-0 dla Holendra.
Nastepnie w ringu spotkali sie Aerts i Le Banner. Walka calkiem ladna i bardzo wyrownana choc pod koniec 3 rundy widac bylo ze Jerome nie daje rady kondycyjnie. Wszyscy sedziowie orzekli remis. Czwarta runda nalezala do Aertsa.
Nadszedl cas na ostatni pojedynek cwiercfinalowy: Karaev - Musashi. Mialem nadzieje ale jednoczesnie i obawy co do tej walki. Z jednej strony bylem pewien ze Ruslan da popalic japonczykowi ktory nigdy nie powinien sie znalezc w finale (to chyba jedyny zawodnik ktory przy kilkudziesieciu wygranych walkach zadnej nie wygral przez KO, co tylko dowodzi stronniczosci sedziow), jednak obawialem sie ze sedziowie po raz kolejny przekreca wynik walki. Niestety jedyna pewna szansa na pokonanie Musashiego to knockout.
Pierwsza runda ladna w wykonaniu Rosjanina, Japonczyk nic praktycznie nie zrobil poza unikaniem walki. W drugiej rundzie jednak stalo sie cos niesamowitego - Musashi zaczal walczyc. No nie to zeby od razun mu to dobrze wychodzilo ale od biedy runde moznaby uznac za remisowa (jednak ze wskazaniem na Karaeva). W trzeciej Ruslan znow odzyskal kontrole wykonujac kilka pieknych akcji. Decyzja sedziow - remis. Wnerwilem sie ale pozostala jeszcze nadzieja ze w dogrywce juz sedziowie zaczna punktowac prawidlowo. Niestety tak sie nie stalo. Po zdecydowanym wygraniu rundy przez Karaeva, walke wygral jednoglosnie Musashi.
W walce rezerwowej Goodridge przegral jednoglosnie z Feitosa. Walka nie nalezala do najciekawszych.
Pozniej odbyla sie walka pozaturniejowa pomiedzy Badrem Hari a Stefanem Leko ktora zakonczyla sie ciezkim KO Leko w drogiej rundzie po wykonaniu przez Hari obrotowki. Leko przyjal to kopniecie dokladnie na szczeke i padl jak kloda.
Teraz pora na polfinaly.
Pierwszy pomiedzy Shiltem i Bonjaskim. Remy kompletnie nie mogl sie odnalezc i praktycznie bezkarnie przyjmowal ciosy Semmyego, co prawda wiekszosc na garde ale nie byl w stanie odpowiadac. Shilt raz za razem probuje trafic kolanem w glowe przeciwnika ale wszystko zatrzymuje sie na gardzie, zadaje tez sporo silnych, celnych low kickow. 1:27 do konca pierszej rundy - Remy przyjmuje na korpus niewinnie wygladajacy front kick... i po chwili przykleka, jednak zanim sedzia dolicza do 10 podnosi sie i walka zostaje wznowiona. Semmy rzuca sie do ataku i po chwili ma przeciwnika przy linach. Jedno kolano laduje na gardzie, dwie sekundy pozniej drugie trafia w glowe i Bonjasky laduje na deskach. KO! Co za piekne zakonczenie! Shilt przechodzi do finalu!
Drugi polfinal. Z powodu kontuzji Aerts niestety rezygnuje. Do walki z Musashim staje wiec Feitosa. Poczatek jest bardzo spokojny kilka kontaktowych, niecelnych ciosow z obu stron i Musashi przyjmuje kopniecie ponizej pasa , na szczescie niegrozne i po chwili przerwy walka zostaje wznowiona. Musashi niesmialo probuje atakowac ale jedyne co mu czasem wychodzi to ladne low kicki jednak Glaube odpowiada mocno i zdecydowanie oraz wykonuje kilka ladnych akcji przez co zdobywa przewage. W drugiej rundzie Musashi nadal probuje atakowac i nadal zostaje za to karany przez Feitose. Ok 2:30 przed zakonczeniem 2 rundy glaube rozpoczyna akcje pieknym kopnieciem okreznym na glowe, niestety trafia w garde. Musashi prubuje odpowiedziec i rusza na Feitose jednak ten od razu zmusza go ciosami prostymi do cofania sie przez pol ringu i konczy akcje kolanem z wyskoku, niestety rowniez trafia na garde. Musashi znow probuje kontrataku niesmialymi lewymi prostymi. Glaube chwyta go i uderza kolanem na korpus(nie do konca czysto), poprawia prawym prostym a natepnie wysokim kopnieciem i kopnieciem prostym za kazdym razem spychajac przeciwnika przez caly ring az ten atrzymuje sie na linach po czym idealnie trafia kolanem z wyskoku w glowe Musashiego i walka konczy sie kolejnym tego wieczoru KO! Moja radosc nie zna granic, tak dlugo czekalem na ten widok! Musashi tam gdzie jego miejsce - na dechach ))))) Dla mnie juz nie liczyl sie wynik finalu, to bylo najwieksze wydarzenie wieczoru! W koncu ktos zdolal dogonic Musashiego
No i w koncu final. Shilt-Feitosa czyli powtorka z rozrywki. Po Feitosie widac bylo ze pamieta nie tak dawna z Semmym porazke. Wyszedl do walki spiety ale jednak z poczatku nawet nawiazal w miare rowna walke. Niestestety 2:18 przed koncem Shilt trafil go pieknie kolanem w glowe i to byl koniec. KO
Semmy pieknie nauczyl sie wykorzystywac swoje warunki przez co praktycznie pozostawal poza zasiegiem reszty zawodnikow. Mysle ze teraz juz nikt nie powie ze nie potrafi walczyc poniewaz jednak jest w tym bardzo dobry i zasluzyl w pelni na zwyciestwo.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Choi vs Bonjasky - Choi walczyl bardzo niemadrze - uparcie staral sie trafic Remy'ego w glowe, nawet gdy ten dluzszy czas schowany byl za garda, majac zupelnie odsloniete cialo. Dzieki temu niemal zaden cios nie dochodzil Bonjasky'ego. Nogi sluzyly Choiowi glownie do zbierania lowkickow, czasem tez chodzenia i stania. Najlepszy moment walki - ogloszenie werdyktu, gdy Choi odgrywa bardzo zdziwionego, ze przegral i teatralnie stoi opierajac rece o boki.
Sefo - Schilt - wlasnie tego sie obawialem, ze Schilt bedzie najtrudniejsza przeszkoda dla Raya na drodze do tytulu mistrza i jak sie okazalo, za trudna. Sefo wygladal zle, podobno ze wzgledu na to, ze byl przeziebiony z goraczka 39 stopni C (geez, znoooooowuu, ten to ma szczescie w tym GP), ale szczerze mowiac nawet w 100% Sefo mialby tego dnia wielkie klopoty pokonac Schilta - jedyna szansa bylby dla niego KO.
LeBanner vs Aerts - moim zdaniem Jerome walczyl zbyt asekuracyjnnie, powinien byl wczesniej agresywnie przycisnac Aertsa kombinacjami z rak (bo lowkicki nie robily na Peterze wielkiego wrazenia, to chyba najbardziej odporny na lowy zawodnik k-1). Przez to byl remis i jak wspomnial Assam, LeBanner wygladal juz w 4 rundzie na zbyt zmeczonego. To, ze Aerts po tej walce nie byl juz w stanie kontynuowac wielkiej satysfakcji mu nie da.
Karaev - Musashi - Karaev zaprezentowal sie bardzo dobrze. Byl bardziej aktywny, wiecej atakowal, mial wiecej trafien. Musashi trafial rzadziej, ale mocniej - jego low-kicki dawaly sie we znaki Ruslanovi. Czy sedziowie oszukali przeciwnika Musashiego, tak jak w poprzednich latach? Nie jestem do tego do konca przekonany - z tego co wiem, najbardziej licza sie u sedziow mocne trafienia, szczegolnie lowkicki. Wydawalo mi sie natomiast, iz Karaev uderzal czesto jakby bez sily. ta walka zaslugiwala na 2ga dogrywke, choc nie wiem czy takie rozwiazanie jest dopuszczalner w 1 rundzie turnieju (a na pewno ulatwiajace zycie przeciwnikowi w 2giej rundzie).
Goodridge - Feitosa - Glaube rozpoczal od kilku wewnetrznych low-kickow na prawa noge Goodridge'a i wygladalo na to, ze bedzie kontynuowac ta strategie i Gary nie ustoi do konca walki, z minuty na minute poruszal sie coraz sztywniej. Mialo jednak miejsce cos, co nie wygladalo z poczatku na zbyt niebezpieczna akcje - pozornie zwykly frontkick Feitosy wyladaowal wprost na zeby Gary'ego i widac bylo, jak jeden z zebow wylatuje mu z ust 8O
Po chwili Gary zatrzymal sie, odwrocil glowe i wyplul kolejny zab (oba jedynki) 8O 8O
To chyba zmobilzowalo Garyego, zeby dotrwac do konca walki, na fali poczatkowego wkurzenia probowal nawet znokautowac Glaube. :-)
Hari - Leko Przerazliwie chudy jak na k-1 Hari dobrze od poczatku mial przewage. Caly czas jednak myslalem sobie, ze wystarczy, ze Leko 'napocznie' go choc jednym mocniejszym uderzeniem i walka nie potrwa dlugo. I wtedy ten obrotowy kop prosto na podbrodek Leko 8O Woooow. Hmmm, "lucky kick?" - to pierwsze przyszlo mi na mysl. Z drugiej strony ten koles znalazl sie w k-1 nieprzypadkowo, musial chyba przeciez po drodze pokonac wiecej duzo ciezszych i silniejszych od siebie przeciwnikow. Zastanawiam sie czy ich tez wykonczyl jakimis rzadko spotykanymi technikami.
Bonjasky - Schilt - Schilt robil to, o czym nie pamietal Choi - atakowal cialo schowanego za garda Remy'ego. Dalo to nadspodziewanie dobry efekt - knockdown, po ktorym Bonjasky nie bronil juz z takim zapamietaniem swojej glowy. Pozowlilo to niedlugo po tym Semmy'emu dotrzec z kolanem do glowy mistrza i znokautowac go.
Musashi - Feitosa - wszystko co trzeba napisal Assam,z super puenta "W koncu ktos zdolal dogonic Musashiego" Rzeczywiscie, feitose trzeba naciskac, jak czynil to w eliminacjach Schillt, przejscie do dystansu zbytnio naraza na wspaniale kopniecia Glaube. KO reka jednak mnie zaskoczylo - nie podejrzewalem Feitosy o nokautujace uderzenie, a na przypadek to nie wygladalo.
Feitosa - Schilt - juz po eliminacjach napisalem, ze Semmy to najgorzszy matchup dla Feitosy a wiec i teraz nie spodziewalem sie zwyciestwa Glaube. Nie spodziewalem sie tez jednak, ze "kolano karate" Schilta zalatwi sprawe. Gratuluje Schiltowi. Mimo, iz nie byl moim faworytem, jego zwyciestwo mnie nie zaskoczylo - stawialem go wraz z Sefo i LeBannerem wsrod trojki mogacej wygrac calosc. Polaczenie duzych rozamirow i dobrych umiejetnosci w koncu musialo przyniesc komus sukces. Brazylia, tfu, Holandia znowu mistrzem swiata Czekam z niecierpliwoscia na nastepne pojedynki Schilta, szczegolnie z kims dobrze walczacym w bliskim dystansie jak Sefo czy Mo, a takze na jego starcie z LeBannerem.
Napisano Ponad rok temu
Feitosa oczywiscie zalatwil Musashiego latajacym kolanem, nie wiem czemu wydawalo mi sie ze reka. Chyba dlatego, ze nokautujace kolana kojarzyly mi sie odnosnie tego K-1 wylacznie z Schiltem.
Napisano Ponad rok temu
zgadzam sie. karaev nie mogl powstrymac mocnych low kickow. Kareav jest szybki ale dziki i w ma srednia technike. jak uderzel nie robil wiekszego wrarzenia ma musashim. jak dla mnie, prawidlowa decyzja sedzow.Karaev - Musashi - Karaev zaprezentowal sie bardzo dobrze. Byl bardziej aktywny, wiecej atakowal, mial wiecej trafien. Musashi trafial rzadziej, ale mocniej - jego low-kicki dawaly sie we znaki Ruslanovi. Czy sedziowie oszukali przeciwnika Musashiego, tak jak w poprzednich latach? Nie jestem do tego do konca przekonany - z tego co wiem, najbardziej licza sie u sedziow mocne trafienia, szczegolnie lowkicki. Wydawalo mi sie natomiast, iz Karaev uderzal czesto jakby bez sily. ta walka zaslugiwala na 2ga dogrywke, choc nie wiem czy takie rozwiazanie jest dopuszczalner w 1 rundzie turnieju (a na pewno ulatwiajace zycie przeciwnikowi w 2giej rundzie).
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
yyy, zeby byla edycja postow, to by sie nie wydalo, ze sie niceo skompromitowalem
Feitosa oczywiscie zalatwil Musashiego latajacym kolanem, nie wiem czemu wydawalo mi sie ze reka. Chyba dlatego, ze nokautujace kolana kojarzyly mi sie odnosnie tego K-1 wylacznie z Schiltem.
Przypuszczam że jest to kwestia tego że Feitosa Knock down-ował Musashiego w pierwszej rundzie prawym (chyba prawym) prostym.
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pozdrowienia. :wink:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
XV Gala MMA Warszawa 15.10.2005 na płycie DVD
- Ponad rok temu
-
Hero`s 2005 dzisiaj w Fight Clubie!!!
- Ponad rok temu
-
Film z CROCOPEM w roli głównej - ultimate force...
- Ponad rok temu
-
co wy na to aby powstal fan-club Jacka Buczko!-opinie
- Ponad rok temu
-
The Cage Vol. 4: "REDEMPTION" - Drwal, Chlewicki
- Ponad rok temu
-
"Diablo" sparował z Nastulą
- Ponad rok temu
-
Muzyka W HL Wanderleia
- Ponad rok temu
-
Fightclub Berlin VI - 20 listopada - Tomek Drwal
- Ponad rok temu
-
Potrzebne fotki
- Ponad rok temu
-
Jak to się robi w Tajlandii
- Ponad rok temu