Napisano Ponad rok temu
Re: Juras trenuje z Nastulą
wspomniany artykuł z "PS"
Paweł Nastula mimo 35 lat przeżywa
drugą sportową młodość.W czerwcu
walczył po raz pierwszy w elitarnej
japońskiej formule,łączącej techniki
niemal wszystkich sportów walki – Pride..
Przegrał.Wkrótce stanie w ringu
ponownie.Z jednym celem – wygrać..
Sala malutka.Mieści trzymaty o wymiarach 3x3 m.Pod sufitem plątanina rurwentylacyjnych z pobliskiegobasenu.Co chwila ktoś zagląda przez okno.Na co dzień ćwiczą tu juniorzy z Myślenic.To dzięki uprzejmości ich sekcji Paweł Nastula ma gdzie trenować.Zajęcia
rozpoczynają się o 10 od rytualnego obwiązywania dłoni kolorowymi bandażami.Białe,nie-
bieskie,szare,czerwone.
– To żeby nie porozbijać kostek.Każdy to robi indywidualnie – tłumaczy Nastula.Na kostkach tworzy się najgrubsza warstwa.W boksie to normalka przy treningach w rękawicach,biciu w worek,czy tarczę. Rozgrzewka niezbyt długa, ale intensywna.Trucht,wymachy,walka z cieniem,dużo rozciągania.Gorąco.Po chwili
wszyscy ociekają potem.Prowadzący treningi Tomasz Drwal zarządza początek ćwiczeń wła-
ściwych.To jemu Nastula powierzył prowadzenie porannych treningów.
– To dobry zawodnik..Jeden z lepszych w kraju w MMA (Mixed Martial Arts – z ang..miesza-
ne sztuki walki),doświadczony, poukładany i wszechstronny.Potrafi przekazać wiedzę – argumentuje Nastula.Trener wykrzykuje komendy:„dobieramy się w pary i ping-pong nogami. Szybka wymiana kopnięć.”.Instrukcje są rzeczowe,bez zbędnego tłumaczenia.Wiadomo o co chodzi.Następne ćwiczenie to dynamiczna rozgrzewka rąk.
„Markujemy cios tylną ręką, wchodzimy prostym.Obrona twardą gardą ”.Stoper w telefo-
nie odmierza czas.Trzy minuty intensywnych ciosów i zmiana w parach.„Przednia markuje,
wejście prostym z krokiem w przód i dodajemy low kick do całej akcji.Po lewym prostym
można nieco przytrzymać głowę i wtedy kopnięcie ”.Ciosy i kopnięcia są ciężkie.Krew się
nie leje,ale kilka dało się odczuć. Ktoś dostał mocno w szyję.„Ból nie istnieje,to tylko twoja wyobraźnia!”.Te słowa (choć wypowiadane z uśmiechem)brzmią jak krótka reprymenda za wymuszoną przerwę.Chwilę później Robert Jocz,sekundujący Nastuli podczas pierwszej walki w Tokio,zderza się w zwarciu głową z Drwalem.Będzie porządna śliwka.
Nastulę czeka druga walka w japońskiej formule Pride zrzeszającej największych zabijaków świata – mistrzów w po szczególnych sportach walki. Przeciwnika pozna przynajmniej miesiąc przed pojedynkiem.Wiadomo jedno:Polak wystąpi w najbardziej prestiżowej gali noworocznej.To podczas niej został pobity rekord frekwencji,kiedy na trybunach zasiadło 90 tysięcy osób.Podczas czerwcowej gali mistrza olimpijskiego w judo oglądało 45 tysięcy osób.Najtańsze bilety kosztują 25 dolarów, najdroższe nawet 1,5 tysiąca dolarów.– To wręcz niesamowite.Ci ludzie naprawdę rozumieją ducha walki – chwalił kibiców judoka,który w czerwcu uległ Brazylijczykowi Nogueirze.Zabrakło siły,wytrzymałości,trochę cwaniactwa.„Minotauro ”to numer 2 rankingu Pride ’a. Zawodnicy zakładają ochrania-
cze na szczęki.Lekki sparing w stójce.Seria mocnych ciosów. Wymiana kopnięć.Słychać cięż
kie oddechy,potęgowane wysiłkiem i zaduchem panującym w pomieszczeniu.W przerwie
pierwsze łyki wody. Brakuje jednego do pary, w tym czasie samotnik walczy z cieniem.Jednym ze sparingpartnerów jest Michał Garnys – judoka,,trener w klubie Pawła.
– To raczej markowanie,,bo chodzi o wyrobienie nawyku uderzania w każdej możliwej
sytuacji.Poza tym to trening i musimy kontrolować nasze poczynania,aby nie zrobić so-
bie krzywdy.Nie jest problemem rozwalić komuś łuk brwiowy albo nos.Ale przecież
muszę mieć z kim trenować – tłumaczy Paweł i pokazuje brew,która była szyta przed kil-
koma tygodniami.A to zawsze łączy się z pauzą.Po pięściarskim wprowadzeniu zdjął ręka-
wice bokserskie i założył niebieskie piąstkówki,w jakich walczy się w Japonii.Tam będzie się
bił tylko w rękawicach i spodenkach.Tu trenuje w obcisłej koszulce z lycry.– To
przede wszystkim ze względów higienicznych – wyjaśnia krótko.– Teraz w Norwegii trochę
się „pokulałem ”po macie bez koszulki i jakieś „syfy ”mi wyskoczyły – rzuca ktoś z boku..
– Całe życie walczyłem w judodze,a po ciężkim treningu ona waży chyba z piętnaście kilo.
Bez niej jest dużo lepiej.Człowiek się nie gotuje – argumentuje mistrz olimpijski z Atlanty.
Po przegranej walce pojawił się pomysł wyjazdów na sesje treningowe do zagranicznych
ośrodków.Tymczasem baza zgrupowania mieści się w myślenickim hotelu Ambassador
Stefana Hołuja.W recepcji i barze wisi mnóstwo proporczyków i pamiątek piłkarskich.
– O mój poziom w parterze jestem spokojny,bo warunki treningowe w kraju są wystarcza-
jące.A co do stójki i technik kickbokserskich...Jestem na tyle rozsądny i doświadczony,że zdaję sobie sprawę,na jakim poziomie obecnie się znajduję.Mam od kogo czerpać wiedzę tu na miejscu,ale prawdopodobnie z czasem zacznę wyjeżdżać za granicę – mówi Nastula..Podczas wieczornego treningu będzie ćwiczył z mistrzem świata w kickboxingu (formuła lowkick)Łukaszem Jaroszem.Zajęcia poprowadzi jego trener Tomasz Mamulski.Grupa,z którą ćwiczy Nastula,jedzie na zajęcia z Mamulskim do sali gimnastycznej koło krakowskiej Hali Targowej.Jarosz także myśli o walkach MMA.– Nigdy bym się nie zdecydował na wymianę ciosów w stójce z kimś takim jak Łukasz.Od razu schodziłbym do nóg – mówi „Nastek ”i dla żartu łapie za nogę mistrza świata. Jakie rady usłyszał Paweł? Nie pozwala trenerowi Mamulskiemu nic zdradzić.– Jeszcze za wcześnie na takie informacje. To są początki – wtrąca..Może w obawie przed ujawnianiem słabości?Jarosz zaznacza,że poziom Pawła jest wyższy niż przed czerwcową walką.Wtedy
również wspólnie trenowali. Nie zrezygnuje Pride organizuje galę w październiku.Lecz Polaka w niej nie zobaczymy.– Szczerze,myślałem,że wtedy będę się bił po raz drugi – przyznaje..Część zawodników miała już wcześniej wyznaczonych przeciwników.
– Mam za to więcej czasu na przygotowania – pociesza się..
Nastula wyciągnął wnioski z czerwcowej porażki.– Przegrałem,bo zabrakło mi wytrzyma-
łości.Po prostu siadłem.Poza tym nie sądziłem,że na początek dadzą mi tak wymagającego
rywala – stwierdza..Bił się przecież z ex-mistrzem panamerykańskim w judo i brazylijskim
jiu-jitsu,też „parterowcem ”. Dla poprawy kondycji we wrześniu biegał po Tatrach.Pla-
nuje też treningi w Szczecinie, gdzie jest mocny ośrodek MMA. Zazwyczaj trenuje w swoim klubie na warszawskim Marymoncie oraz na sali bokserskiej Legii na Fortach Bema z Krzysztofem Kosedowskim.Prawdopodobnie wróci też jeszcze raz pod Kraków.I mimo wielu niepochlebnych opinii,ani myśli zrezygnować z Pride ’a...
■Paweł Nastula stoczy walkę
podczas gali noworocznej 31
grudnia w Tokio.Szacuje się,
że na trybunach zasiądzie
około 80 tysięcy osób.
■Kwoty,które ma zarobić
w Pride,okryte są tajemnicą.
W spekulacjach prasowych
jest mowa o 200 tys.dola-
rów plus premie za zwycię-
skie walki (rzędu 20 tys.dol).
■Miłość od pierwszego wejrze-
nia – tak Nastula określa
swój stosunek do judo.Za-
czął trenować w wieku 10 lat
w sekcji AZS AWF Warszawa.
W judo osiągnął wszystko.
Mówi się,że gdyby urodził
się Japończykiem,stawiano
by mu pomniki.
■Przez 1200 dni nie przegrał
walki w judo.W tym czasie
pokonał ponad 200 rywali.
■Obecnie trenuje w Warszaw-
skim Ośrodku Sportów Wal-
ki.Jego klubowym trenerem
jest wicemistrz olimpijski
z Monachium 1972,Antoni
Zajkowski.Zajęcia bokserskie
prowadzi z Nastulą Krzysztof
Kosedowski na Legii.
ZASADY PRIDE
■Walka trwa 3 rundy.Pierw-
sza 10 minut,kolejne po
5 (przerwy po 120 sekund).
■Nie wolno skakać na głowę
rywala,wsadzać palców do
oczu,gryźć,ciągnąć za włosy,
rozrywać palcami policzków.
■Nie wolno też uderzać łok-
ciem w twarz,atakować ge-
nitaliów,uderzać w tył gło-
wy,zakładać dźwigni na
mniej niż cztery palce.
■Nie można wyrzucać przeciw-
nika za ring.
■Nie wolno trzymać się lin.
■Zabronione jest uderzanie
i kopanie w głowę rywala,
który leży odwrócony twarzą
do maty.