![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To radio jest fajowe, warto posłuchać. Nadaje niecodzienny klimat i "przede wszystkim uczy". Gdzieś już czytałem artykuł o podobnej treści, chyba w "Miłujci się"
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
i tak to wywiad z JW sansei i strony Tomka Sowińskiego zrobili z nas diabły.
Najbardziej mnie sie podobał dysonans pznawczy JW. urocze....
Napisano Ponad rok temu
JW sansei
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dzieła nie czytałem, ale dla mnie to jest osoba która miała i pewnie ma nadal problemy nie tyle natury religijnej, co psychicznej. To dobrze, że Katolicyzm jest dla niego oparciem na trudnej drodze życia, ale może niech lepiej zajmie się prostowaniem własnych dróg zamiast cudzych, zwłaszcza, że mu belka w oku może przeszkadzać w poprawnym rozeznaniu tematu...
W.
Najpikantniejszy był wywiad z sadystką, która specjalizowała się we frywolnym wkładaniu ręki w ludzki odbyt. Mogliśmy się zapoznać szczegółowo, ile czasu trzeba ów odbyt "rozluźniać", jakich należy użyć kremów.
Wszystko to działo się na początku lat 90-tych, i powiada się, że po kilku latach Tekielemu i towarzystwu odechciało się już tych głupot. Pismo przez jakiś rok, czy dwa lata nie ukazywało się (redakcja za to pobierała dotacje ministerialne), formuła wyczerpała się. Polska przekroczyła pewien próg przemian kulturowych i mało kogo obchodziły już kolejne wywiady z gwiazdkami filmów porno. Pismo w 1989 r. trafiło na polską prowincjonalność, i dzięki temu potrafiło zwrócić na siebie uwagę bezeceństwami. W połowie lat 90-tych wszyscy byli już pismem znudzeni, nawet sami autorzy, To wtedy właśnie odszedł do "Czasu Kultury" Świetlicki, dystansując się od błazenady "bruLionu". Rozpłynęli się przeróżni kongeniusze, gdzieś przepadła twórczyni prozy miesiączkowej. Z pisma odeszli co zdolniejsi (czy może bardziej wyraziści), pozostali tylko ci, którym tylko kolektywno-grupowy byt dawał gwarancję przetrwania na rynku. Czyżby agonia?
Tekieli czuł, że nadciąga bliski koniec. Postanowił więc ponownie zaszokować i zainteresować sobą i znikającym pismem publiczność. Postanowił ochrzcić i siebie i redakcję, mało tego, zaprosił na uroczystość telewizyjne kamery.
Wnet pismo poczęło drukować fanatycznie neofickie wezwania do powszechnego wyznawania grzechów. Numer 1 w roku pańskim 1998 przywitał nas okładką "bruLionu": dwie dłonie w zapraszającym geście, domyślamy się, że do Królestwa Niebieskiego.
Marcin Świetlicki, poeta, którego nazwisko było w pewnym momencie znakiem firmowym pisma: - Nie przeczytałem ostatniego numeru, bo nie było tam niczego, co by mnie zainteresowało. Kiedyś tam była literatura, a teraz jest... (O Jezu, nie wiem, jak to nazwać). Skoro Robert Tekieli tak łatwo zmienia wyznanie, to zapewne za rok stanie się buddystą albo zapiekłym krysznaitą. Wszystkiego najlepszego. Nie wierzę ludziom, którzy tak łatwo zdradzają.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu