Skocz do zawartości


Zdjęcie

Życie Warszawy - wywiad z Nastulą


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

budo_ulver
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 662 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Legnica

Napisano Ponad rok temu

Życie Warszawy - wywiad z Nastulą
Ja, gladiator

Paweł Nastula w niedzielę stoczy pierwszą ekstremalną walkę w Japonii

Z Pawłem Nastulą, mistrzem olimpijskim w judo z Atlanty, szykującym się do walki w organizacji Pride, rozmawia Oskar Berezowski


Żarty już się skończyły. Jest Pan w Japonii, do której przyjechali wszyscy najgroźniejsi ludzie świata. Zawodnicy kick-boxingu, zapaśnicy, mistrzowie jujitsu, sambo i judo. Czy Pan, debiutant w starciach z przedstawicieli różnych stylów w ringu, nie czuje strachu?

Tylko ludzie bez wyobraźni się nie boją. Sztuka polega na tym, aby adrenalinę umieć wykorzystać. Ona musi wyostrzać zmysły i pomagać ocenić zagrożenie ze strony przeciwnika.
Co będzie największym zagrożeniem ze strony Brazylijczyka Antonio Nogueiry?

Minotauro, bo taki nosi przydomek, na pewno ma niebezpieczne uderzenia. Lepiej ode mnie kopie. Ma też doświadczenie w postaci 24 zwycięstw w mieszanych sztukach walki.
Zdradzi nam Pan swoją tajną broń?

Minotauro zapomina czasem o nogach, a w Pride można zakładać dźwignie na stawy kolanowe i skokowe. Poświęciłem tym technikom wiele godzin pracy. W Polsce był u mnie zawodnik z Brazylii, który świetnie wykonywał techniki ataku na nogi. Teraz w Japonii, w przygotowaniach pomaga mi nieco Kazushi Sakuraba, jeden z najlepszych obecnie zawodników Pride.
Jaki interes ma tak wielka gwiazda w pomaganiu chłopakowi z Polski?

Już nie taki ze mnie chłopak. W niedzielę, w dniu walki będę obchodził 35 urodziny (śmiech). A tak poważnie, to walczymy dla tej samej „stajni” Dojo Takada. W tym, klubie przeprowadzam ostatnie treningi.
Czy federacja, która na gali zarabia kilkanaście milionów dolarów, zapewnia luksusowe warunki do pracy?

Bardzo! Mała, duszna siłownia, niewielka mata i dwa prysznice (śmiech). Na ścianie przybili jednak deseczkę z moim nazwiskiem. To wielki zaszczyt. Dojo Takada, choć siermiężne, jest miejscem kultowym dla przedstawicieli sztuk walki w Japonii. Liczy się atmosfera i świadomość, że przychodzi się tu na ciężki trening. Kiedyś na jednej z salek treningowych widziałem maksymę Nietzschego „To co nas nie zabija, uczyni nas silniejszymi”. Trenując tutaj mam podobne wrażenie.
To co nas nie zabija... Dla części kibiców walki Pride wyglądają na śmiertelnie niebezpieczne.

To mit. W Pride można rzucać rywalem, dusić go, zakładać dźwignie, ale jest to dozwolone w judo. W Pride można stosować ponadto dźwignie na nogi, które są zabronione w judo. Można uderzać rękoma, ale tak jest w boksie. Można kopać, ale co robią kick-bokserzy? Na ring wychodzą zawodnicy z wieloletnim stażem w innych sztukach walki. W Pride nie leje się tyle krwi co podczas zawodowych gal pięściarskich. Ludzie od zawsze chcieli konfrontacji różnych stylów, sprawdzenia, który jest skuteczniejszy. Tak powstał Pride.
Jest Pan mistrzem olimpijskim z Atlanty oraz dwukrotnym mistrzem świata. „Legenda judo ze Wschodu” – piszą o Panu japońskie gazety. Podobno spartańskie warunki treningu organizatorzy wynagrodzili Panu hotelem, w którym jest kilkanaście restauracji.

Część już zwiedziłem w poszukiwaniu białka, bo muszę się odpowiednio odżywiać przed walką. Jem sporo mięsa, ryby. Na odżywki nie mogę już patrzeć.
Kto będzie Pana sekundantem podczas walki?

W narożniku staną mój wieloletni sparingpartner Robert Jocz oraz trener boksu Krzysztof Kosedowski.
Jak przystało na show, wejdzie Pan do ringu przy dźwiękach muzyki. Jakiej?

Wyjdę na ring niczym gladiator w rytm muzyki z filmu „Gladiator”.

Data: 2005-06-24
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024