Wracałem ci ja wczoraj tramwajem (#4) z Uni na oporów, tłok jak zwykle spory - to w ramach zacieśniania kontaktów międzyludzkich :twisted: , Mili jak zwykle rezydowała w prawej tylnej kieszeni moich spodni (wyjątkowo miałem na sobie typowe, 4kieszeniowe jeansy, więc trochę była widoczna), problem w tym, że gdy wysiadłem, już jej tam nie było!

Nie ma mowy, żeby rozstała się ze mną przypadkowo...
Oj Boże, moja biedna Mili! O Jezu! O Boże kochany, za co mnie tak karzesz!

Mam nadzieję, że złodziej wstrętny paluchy sobie nią poodrzyna :twisted:
Miałem w planach na przyszłość sobie "zachinooczyć", a teraz czeka mnie zmiana planów.... z tą różnicą, że tym razem Mili będzie BEZ powłoki.