Filmik bardzo ładnie pokazuje, jak dostałem w tylek :wink: , ale martwi mnie to, że zasady pozwalają na kontynuację ataku po tym, jak już wykonamy cięcie. Tzn. Ja cie zatne w rekę trzymającą nóż (tego na filmie nie widać, ale tak było) a ty mnie potem walniesz atrapa w głowę...szkoda tylko, że już nie masz tej ręki
Bylo by dobrze opracować jakiś sprytny przepis, bo moim zdaniem dotychczasowy (3 ciecia=1 pchnięcie i walka do końca) są malo realistyczne... Jest to mało ważne, dopóki walczymy na atrapy i w tym momencie mam w nosie - wygram czy przegram - ale podczas normalnej walki błędne nawyki moga doprowadzić do.... . Na przykład ŚN ma tendencję do przyjecia ciosu na "drugą" rekę po czym oddaje obszernym, silnym ciosem na zblizonego sparringpartnera. Skuteczne-ale w walce na atrapy...
Ktos ma pomysły, jak to ulepszyć?
PZDR,
Smoku