Naszła mnie wczoraj nagła chęć zainwestowania w dobrą lornetkę. Stara natowska M1 Kadett B/GA (8x30) odmówiła współpracy. Kupiłem ją na początku lat 90. bez zaślepek i po latach intensywnego używania soczewki wygladają jak Hala Torwaru po rewii Holiday on Ice. Prawy okular trzymał się jeszcze na słowo honoru, ale w końcu wziął i odpadł w cholerę. Gwint zjechany od piasku i syfu spolerowany na zero.
A tu naprzeciwko nowego mieszkania fajna i zgrabna sąsiadka mieszka. Piękny widok na jej kibel mam z okna pracowni.

Pytanie do lornetkowiczów:
Jaką byście polecili lekką i poreczną lornetkę? Ma się miescić bocznej kieszeni plecaka, ewentualnie dyndać przy pasku. Żadne tam wielkie pięciokilowe ruskie obserwatorium. Odpadają też maleńkie Tasco z Tesco. Jednym zdaniem - chodzi mi o średniej wielkości kompakt o dobrych parametrach.
Bardziej zależy mi na powiększeniu niż polu widzenia. Odpornośc na psujliwośc mile widziana.