15 sierpnia na warszawskim Lotnisku Bemowo pojawiło się tyle ludzi, co na niedawnym występie U2 w Chorzowie. Najpopularniejsza piosenkarka świata wjechała na scenę o 21.20 i występowała przez blisko dwie godziny. Była to pierwsza wizyta Madonny w Polsce.
Czego tu nie było? Mogliśmy podziwiać piękne, animowane wizualizacje, efektowne układy taneczne, Madonnę na tronie, w samochodzie, na rurze, na skakance, Madonnę całującą się z tancerkami (tak, z języczkiem) oraz, rzecz jasna, dźwięki wielkich przebojów wokalistki takich jak "Like A Prayer", "La Isla Bonita", "Miles Away" czy "Vogue".
51-letnia artystka imponowała formą - ruszała się fantastycznie i do samego końca wykazywała niespożytą energię. Przyznać też należy, że do twarzy jej z gitarami, które co chwilę zmieniała.
Wszystko to jednak zaplanowane było co do sekundy. W perfekcyjnych koncertach Madonny nie ma miejsca na spontaniczność. Fani piosenkarki doskonale wiedzieli, co i kiedy zaśpiewa ich idolka, kiedy pojawi się tron, kiedy samochód, a kiedy Justin Timberlake na telebimie. Jedyny wyjątek miał miejsce przed utworem "You Must Love Me", kiedy to polscy widzowie zaczęli chóralnie śpiewać "Happy Birthday", a potem "Sto lat".
"Czy mi się wydaje, czy właśnie zaśpiewaliście mi Happy Birthday? Możecie to zrobić jeszcze raz?" - kokietowała Madonna. Śpiewy się wzmogły, w górę poszły przy okazji białe serca z papieru. Na jednym z nich napisane było "Zmieniłaś moje życie". Piosenkarka, kiedy to zobaczyła, na chwilę zaniemówiła. Po czym stwierdziła:
"Kocham to, co robię, ale to wy zmieniacie moje życie. To najlepszy urodzinowy prezent, jaki kiedykolwiek otrzymałam".
Amerykanka odwdzięczyła się na końcu, schodząc ze sceny do publiczności podczas ostatniej piosenki ("Give It To Me"). Tam razem z najwierniejszymi fanami Madonna śpiewała i skakała.
Całemu koncertowi zabrakło jednak pierwiastka metafizyczności. Madonna większość utworów wykonywała z playbacku, co, owszem, umożliwia wigibasy, ale odejmuje szczerości i autentyczności przekazowi. Publiczność nie została porwana tym koncertem, tłum nie falował, nie tańczył, nie oddawał się emocjom. Jedynie utwory "Holiday", "Miles Away", "Like A Prayer" i "Ray Of Light" były w stanie wyrwać publikę z marazmu, ale nawet w trakcie wspomnianego "Ray Of Light" zapału starczyło na połowę piosenki. Przedziwnie wyglądało z trybun kilkaset metrów mnóstwa nieruchomych postaci na koncercie pełnym przebojów.
Ale tym, co niemalże zabiło występ Madonny było wykonanie przepięknej ballady "Frozen" w wersji tanecznej, wręcz drum'n'bassowej. Że Madonna porwie się na masakrowanie własnego utworu, to mało kto się spodziewał.
"Polsko, byliście świetni" - pożegnała się Amerykanka. Jej słowa są oczywiście miłe dla naszych uszu, równie miłe było oglądanie Madonny w tak świetnej kondycji (raz jeszcze chylę czoła). Ale zobaczyliśmy "jedynie" potężną popową machinę audiowizualną, zabrakło w tym wszystkim człowieka oraz emocji, które sięgałyby głębiej niż do naszego poczucia rytmu.
Co zaśpiewała Madonna w Warszawie? Oto lista!
1. "Candy Shop"
2."Beat Goes On"
3. "Human Nature"
4. "Vogue"
5. "Into The Groove"
6. "Holiday"
7. "Dress You Up"
8. "She's Not Me"
9. "Music"
10. "Devil Wouldn't Recognize You"
11. "Spanish Lesson"
12. "Miles Away"
13. "La Isla Bonita"
14. "You Must Love Me"
15. "4 Minutes"
16. "Like A Prayer"
17. "Frozen"
18. "Ray Of Light"
19. "Give It To Me"