Napisano Ponad rok temu
Re: Zabity uderzeniem w twarz...
Uderzenie z banki to jeden z najgrozniejszych ciosow. Wiedza o tym zwlaszcza ludzie "starszej przed karateckiej" daty. Czlowiek ktory dobrze wali z glowki, to zawsze grozny przeciwnik. Kiedys ich bywalo nie malo.
Wg mnie bramkarz powinien odpowiadac za pobicie ze skutkiem smiertelnym, nie sadze bowiem, zeby pracownik ochrony w jakimkolwiek cywilizownym kraju mogl interweniowac walac kogos z banki, lokcia, czy kolana.
Strzal z banki np. w skron, to straszny cios.
Czlowiek jest bardzo delikatna istota, ktora ma statystycznie mnostwo szczescia, co czyni go twardym sk... czasami nie do zatluczenia (moj znajomy, pisalem o tym, w swoim czasie otrzymal siedem ciosow nozem, z ktorych wiekszosc go prawie przeszyla, ale zaden nie uszkodzil waznych organow, i w sumie po kilku dniach w szpitalu wyszedl wowczas caly z opresji, inny dostal raz tylko i padl trupem na miejscu).
Problem z punktami "smiertelnymi", czy witalnymi, jest taki, ze kazdy wie, gdzie one sa, nawet dyletanci, ktory lubia sie branzlowac tym tematem, chcac zagluszyc swoje leki i miec poczucie przynaleznosci do tajemnej elity, ale ciezko - na zyczenie - w nie trafic, lub specjalnie nie trafic. Kontrola bowiem w ferworze walki, gdzie mamy do czynienia z dwiema sprzecznymi silami, nie jest mozliwa. Dlatego wynik walki to zawsze troche loteria.
A uderzenie w splot sloneczny jest tylko wtedy skuteczne jak sie zlapie goscia na wdechu, a to w ferworze walki nie bardzo mozliwe, ale bez orientu moze byc skuteczne.
K_P