Tam gdzie słońce z horyzontem się styka, za morzami, za dzikimi krainami, za lasami, za puszczami, za pustyniami, za skałami, za górami, za stepami, za tundrami, za gajami (oliwnymi zresztą, ostatecznie pomarańczowe też mogą być), za łąkami, za halami (górskimi oczywiście). za...tutaj pająk spojrzał się znacząco - świeżo po lekturze słownika poprawnej polszczyzny - stanowczo za dużo za :wink:
W każdym razie: ZaCzymśTam leży urokliwe jeziorko z równie urokliwym grodem Ińskiem. Gród jest mały, ale lud w nim mieszka bitny, starodawnym zwyczajom walki hołdujący, które to w świecących tryumfy walkach WalGoTuITam by się nie sprawdziły, krótko mówiąc w braterskich i kreatywnych konfliktach używa broni podręcznej i nie tylko. W obserwowanym przez kolegę z Zamościa konflikcie w centrum grodu, czyli przy sklepie spożywczym jedna ze stron użyła narzędzia maczetopodobnego, po czym oddaliła się z miejsca zdarzenia, na szczęście kolega trochę się na pierwszej pomocy zna i jakoś ratował drugą stronę konfliktu w 20 minutowym oczekiwaniu na przybycie pojazdu naszej Publicznej i Bezpłatnej Służby Zdrowia.
Na szczęście nas, jako że pokojowo nastawieni aikidocy jesteśmy, nikt sprzętem nie chciał traktować
![:lol:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/lol.gif)
Jak co roku nasz staż zaczęlismy od aikitaiso, czyli mąk straszliwych, którym się poddawaliśmy z własnej i nie przymuszonej woli i do tego płacąc za nie 8) Sensei Patrick nas nie oszczędzał, treningi były ciężkie i wyczerpujące, sporo pracowaliśmy w najróżniejszych pozycjach, przypominając sobie również starsze znane nam ćwiczenia, jak dzwonienie do Alfa w odmianach stojącej i siedzacej, przeróżne pozycje małego, czy dużego psa, kota (chyba tylko małego :wink: ), jakieś pozycje przypominające ptaka z rozłożonymi skrzydłami, chociaż w naszym wykonaniu często gęsto był to raczej pikujący samolot Luftwaffe po trafieniu przez OP w Bitwie o Anglię....i dziesiątki innych pozycji, nie posiadających żadnych formalnych nazw i naszych przydomków również. Trening kończyliśmy zazwyczaj repetą i podsumowaniem czyli marszem cesarza, również w różnych odmianach. Staż był kameralny, przybyło czterdzieści kilka osób + kilka osób niezwiązanych z aikido i kilka dojechało na weekend. Całość stażu sensei Patrick tradycyjnie zamknął masażem, mniej lub bardziej (w zależności od osobnika) bolesnym.
Na stażu Aikido pojawiło się kilknascie osób więcej, staż nadal był kameralny, chodż miejsca na rozpasane rzuty nie było, chyba że w grupach i taką pracą zresztą kończył się każdy dzień treningu (to ta fotka, z której z taką znajomością tematu śmiał się Szczepan
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Z osób z wrażych organizacyji Aikido odwiedził nas w sumie tylko Jeżyk i jedna pani, stylowo raczej niezrzeszona. Aczkolwiek Jeżyk potraktował ten staż bardziej rozrywkowo :wink: więcej odpoczywając po niezwykle wyczerpującej części kulturalnej i bałamucąc nam (a może to one go zbałamuciły
![:?:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/question.gif)
![:(](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/sad.png)
Część kulturalna była urozmaicona, ale ze względu na ubogość bazy wypoczynkowo-trunkowej: Allegro nam obcięli o połowę i wyrzucali nas stamtąd o 24:00, ze Srebnej Rybki o 3:00 było gorzej niż w zeszłym roku, chodź zdarzyły się imprezy niezapomiane pod względem doznań a i Rozrywacz TShirtów uaktywnił się w tym roku również, no ale może te wrażenia opisze już ktoś inny. Może czas zmienić miejsce i organizatora letniego stażu
![:?:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/question.gif)
![:?:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/question.gif)
![:lol:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/lol.gif)
PS. Wyrwałem pióro jeszcze na chwilę pająkowi , staż zakonczył się jak zwykle technikami przechodzącymi w masaż, czyli wypędzaniem demonów. Dla mnie było to prawdziwe wypędzanie demonów, bo jak sensei Patrick masował mi pewien punkt na łydce, to najpierw miałem przeraźliwą chęć go znokautować, potem łzy sam pojawiły się na twarzy. Teraz rozumiem pewną scenę, jak po masażu taiso na treningu we Francji pewna aikidoczka, obecnie z 5tym danem, płakała rzewnymi łzami...emocje są wszędzie, prawie jak terroryści
![:lol:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/lol.gif)