Cytat
Ruiz, a jak nie to Whitaker - tak wyglądają plany boksera Andrzeja Gołoty. Jeśli zgodzi się John Ruiz to Polak będzie walczył o tytuł mistrza świata 13 listopada w Nowym Jorku lub Las Vegas. A jak nie, to będzie bił się z mierzącym 203 cm Lance'em Whitakerem o czapkę gruszek nie wiadomo gdzie.
Boks jest kapryśny i zmienny jak miss Ameryki Łacińskiej. Andrzej Gołota (36 lat, 38 zw., 4 por., 1 remis, 31 k.o.), jego menedżer Ziggi Rozalski i promotor Don King mieli podpisać kontrakt na walkę o tytuł mistrza świata wszechwag wersji WBA z Johnem Ruizem (32 l., 40 zw., 5 por. 1 remis, 28 k.o.). I zrobili to. Zadeklarowali w nim chęć stoczenia pojedynku oraz to, że będzie go promował Don King, który może teraz zwrócić się do WBA o oficjalne zatwierdzenie starcia.
Do postawienia ostatniej kropki pozostały kwestie finansowe. John Ruiz podpisał wstępny kontrakt na walkę z Gołotą wyrażający ogólną ochotę do obrony tytułu w pojedynku z Polakiem (wymóg WBA), ale wciąż stara się wyciągnąć od Dona Kinga większe pieniądze. Wyciągnąć nie może.
Tu właśnie wychodzi cała zmienność i kapryśność boksu i bokserów. - Ruiz nagle jakby stracił wiarę we własne siły, przestraszył się Gołoty i stawia zaporowe warunki Kingowi - mówi Ziggi Rozalski, menedżer Gołoty.
Ratując datę walki - Gołota z jakiegoś niewyjaśnionego powodu nie chce walczyć 2 października w jednym wieczorze z Feliksem Trinidadem i Ricardo Mayorgą - polski zespół podpisał drugi kontrakt. Jeśli Ruiz nie dogada się z Kingiem w sprawie honorarium, Gołota będzie walczył z Lance'em Whitakerem (32 l., 28 zw., 2 por., 1 remis, 23 k.o.) o pierwszą pozycję w rankingu WBA. Oprócz niewątpliwych, aczkolwiek ograniczonych, gratyfikacji jedyną korzyścią z takiego pojedynku jest - w przypadku wygranej - to, że mistrz musi się spotkać z numerem 1 w rankingu w tzw. obligatoryjnej obronie.
Poza tym wciąż ważny jest kontrakt, jaki podpisał Gołota na walkę z Chrisem Byrdem (33 l., 37 zw., 2 por., 1 remis, 21 k.o.). Byrd, podobnie jak Ruiz, chce za pojedynek z Polakiem bajońską sumę - podobno 2,6 mln dol.
- Dziadek King śmieje się, że "tego twojego Gołoty to wszyscy się boją". Ja sam daję 75 proc. szans na to, że w listopadzie Andrzej spotka się z Ruizem, i 95 proc., że z Whitakerem. A 20, że z Byrdem. Po prostu dlatego, że Whitaker jest challengerem i chce być numerem 1 na liście WBA. Ruiz jest mistrzem i nie zależy mu na walce z Gołotą. Podobnie myśli Byrd - mówi Rozalski.
Problem w tym, że King prawdopodobnie nie zapłaci ani Ruizowi, ani Byrdowi tyle, ile ci żądają. A zwłaszcza temu pierwszemu po najnudniejszej walce, jaką widziało oko ludzkie - w kwietniu z Fresem Oquendo. Z tej prostej przyczyny, że - jak mówi King, zresztą bez ogródek w obecności tych pięściarzy - "na pojedynek Ruiza przychodzi pięć osób z rodziny, a na pojedynek Byrda osiem. A reszta? Przychodzi na Gołotę".
Ruizowi nie jest przykro z powodu słów Kinga. Komu byłoby przykro na wakacjach w Sabana Grande w Portoryko? Tam teraz wypoczywa Ruiz, gdy jego menedżer Norman "Stoney" Stone handryczy się z Kingiem o pieniądze. - "Stoney" powiedział mi, że cały czas jest w kontakcie z Kingiem. Twierdzi, że są blisko uzgodnienia honorarium. Ale nie aż tak blisko, żeby się zgodzić - mówi Rozalski.