Jak to robić na stażach
Napisano Ponad rok temu
W miniony week-end odbyłem mój pierwszy w życiu staż aikido. Dało mi to możliwość poćwiczenia z różnymi, nieznanymi mi ludkami.
Abstrahując od części dydaktycznej tego wydarzenia, powstało we mnie pytanie - jak to robić?
Konkretnie chodzi mi o to, czy pozwalać wykonywać na sobie technikę, jeżeli po droze jest 100 miejsc, kiedy czuję, że mogę się wykręcic, czy też bezlitośnie przy najmniejszym zarejestrowanym błędzie uciekać z techniki.
Sam podczas tego spotkania ćwiczyłem z takimi co pozwalali i z takimi, co ni cholery nie chcieli odpuścić. Wiem z tąd, że zjednej strony sytuacja druga jest frustrująca, ale też mam świadomość, że skoro coś nie działa to chyba nie powinno udawać się, że działa i to jak fajnie.
Moje rozterki wynikają z tego, że nie należę do ludzi małych (nawet na stażu jeden koleś mi się spłakał w rękaw, żebym mu ręki nie sciskal bo będzie miał siniaki 8O 8O 8O ) i kiedy ćwiczę np. z kobietą 2xmniejszą (miło było ) lub kolesiem o połowę lżejszym to na tym poziomie wyszkolenia jeżeli się nie poddam to raczej nic mi nie zrobi.
Jakie jest Wasze zdanie - podkładać się czy nie?
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Ogólnie uke powinien zachowywać się jak taki żywy manekin z ruchomymi częściami nie przeszkadzać i nie pomagać, po prostu być
Napisano Ponad rok temu
pozdrowionka
Napisano Ponad rok temu
Kurm28 no to mozemy sobie podac reke, bo ja rowniez naleze du ludu pokroju Hagrida z Harego Pottera Takze skonczylem juz z beszczelnym oporowaniem, bo nie chce, zeby ludzie potem sie dolowali i z mojego powodu rezygnowali z wieloletniej praktyki budo Tak swoja droga takie opory na max, czasem moga sie zle skonczyc jak trafisz zalozmy na senseja
pozdrowionka
nawet nie chodzi o oporowanie na maksa, ale kiedy tori zaczyna kręcic moją ręką a ja stoję niewzruszony i w zasadzie mogę takiego misia zdmuchnąć, bo jego postawa jest bardziej zaburzona niż moja.
co do sensei'ów - tym jakoś kurna zawsze na mnie wychodzi i to tak, że mnie BOLI!!! (to pewnie dlatego, że jestem sztywny i jakoś ciężko mi jest się wyluzować jak mi ktoś ręce wykręca )
to komban
no fakt - ćwiczenie to nie walka, ale aikido (przynajmniej wg niektórych) to SW. przecież ewentualny przeciwnik nie będzie zachowywał się jak manekin (jak to zgrabnie ująłeś) i nie będzie poddawał się wszelkim zabiegom ze stoickim spokojem. jak się odsłonisz to ci przywali i po frytkach.
inna sprawa, że faktycznie nie ma sensu pokazywanie za wszelką cenę, że tori mi nic nie zrobi i faktycznie przewaga wynikajaca ze świadomości tego co tori zaraz zrobi jest spora.
no i jak tu nie mieć rozterek i jak znaleźć złoty środek.
pozdr
Napisano Ponad rok temu
Feniks napisal:
Kurm28 napisal:Kurm28 no to mozemy sobie podac reke, bo ja rowniez naleze du ludu pokroju Hagrida z Harego Pottera Takze skonczylem juz z beszczelnym oporowaniem, bo nie chce, zeby ludzie potem sie dolowali i z mojego powodu rezygnowali z wieloletniej praktyki budo.
nawet nie chodzi o oporowanie na maksa, ale kiedy tori zaczyna kręcic moją ręką a ja stoję niewzruszony i w zasadzie mogę takiego misia zdmuchnąć, bo jego postawa jest bardziej zaburzona niż moja.
Powiem Wam, ze tez spotkalem sie z takim oporowaniem rzekomo wiekszych i silniejszych. Widzialem juz (nie twierdze, ze Wy tez to robicie) taki glupkowaty usmieszek: no i co mi teraz zrobisz :twisted:
Ja, gdyby to byla sytuacja" na powaznie", zastosowalbym solidne atemi. Takie ze szkoly Shoji Nishio dajmy na to :-) Od razu sie klient odpowiednio wyluzuje. A tak, w dojo, zaleznie od tego czy kogos znam czy nie, to albo przemilczam ta zlosliwosc albo sygnalizuje atemi i juz wiemy o co chodzi.
Napisano Ponad rok temu
Powiem Wam, ze tez spotkalem sie z takim oporowaniem rzekomo wiekszych i silniejszych. Widzialem juz (nie twierdze, ze Wy tez to robicie) taki glupkowaty usmieszek: no i co mi teraz zrobisz :twisted:
Ja, gdyby to byla sytuacja" na powaznie", zastosowalbym solidne atemi. Takie ze szkoly Shoji Nishio dajmy na to :-) Od razu sie klient odpowiednio wyluzuje. A tak, w dojo, zaleznie od tego czy kogos znam czy nie, to albo przemilczam ta zlosliwosc albo sygnalizuje atemi i juz wiemy o co chodzi.
może się źle napisałem - nie chodzi o żadne pokazywanie "kto tu rządzi" ani nic w tym stylu. jeżeli technika robiona nawet powoli i niezbyt dynamicznie jakoś na mnie działa to luzik - podążam za nią i spox. no ale jak miś robi ewidentne, widoczne nawet dla takiego jak ja żółtodzioba otwarcia i pokazuje gdzie go można łupnąć to co wtedy?
(poza tym nie jestem "rzekomo większy i silniejszy", tylko jak ktoś ma 160 cm wzrostu i waży 45 kg to jest ode mnie mniejszy i słabszy jak by na to nie patrzeć :wink: )
wracając do tematu - to wcale nie musi być oporowanie, tylko np idziesz dokładnie tam, gdzie Cię tori prowadzi, a że przewaznie prowadzni źle, to i tak gówno z techniki wyjdzie.
zero złośliwości ale i zero pomocy.
(żeby nie było - rozterki mam, ale na treningach staram się zawsze być malo przeszkadzającym uke i nie bawię się w terminatora, że niby taki jestem nie do ruszenia :wink: :wink: )
pozdr
Napisano Ponad rok temu
Ogólnie uke powinien zachowywać się jak taki żywy manekin z ruchomymi częściami nie przeszkadzać i nie pomagać, po prostu być
Mam watpliwosci z tym manekinem:
"Od samego poczatku nauki Aikido cwiczymy techniki z partnerem. To jest najlepszy sposob, poniewaz dzieki temu relacje ludzkie staja sie tak wazne jak sama technika. Inne sztuki walki ucza technik pomijajac znaczenie relacji ludzkich. Kiedy ktos chce cwiczyc same techniki, trenuje sam lub z przedmiotem. W Japonii przed II Wojna Swiatowa byl wielki mistrz Judo, ktory trenowal techniki Judo z drzewem. Wielu chinskich mistrzow Kung Fu cwiczylo techniki na drewnianej lalce lub desce. Innym rodzajem treningu technicznego bez relacji miedzyludzkich jest praktyka z partnerem, ktory wcale nie reaguje. W ten sposob partner zachowuje sie jak rzecz. W sporcie czesto trenuje sie techniki przeciwko partnerowi, ktory oporuje ale znow w takim wypadku nie ma prawie relacji miedzyludzkich, kiedy jeden z partnerow probuje oporowac caly czas.
Trening technik bez zwracania uwagi na partnera moze sprawic ze ktos zacznie zachowywac sie jak bron albo robot. Nieswiadomie czlowiek zacznie uwazac, ze powinien uzyc techniki do walki jak ktos kto uzywa pistoletu do walki albo rzad ktory wysyla armie albo sluzby specjalne aby wygrac wojne. Jesli ktos stosuje bron przeciwko zyciu ludzkiemu, ta bron wyznacza przeznaczenie istot ludzkich. Prowadzi to do zniszczenia ludzkosci i ludzi. Trening aikido podkresla wartosci ludzkie."
caly artykul Kenjiro Yoshigasaki Sensei jest pod linkiem:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Silvio
Napisano Ponad rok temu
Tyle że Uke nie ćwiczy techniki, ale pozwala ją na sobie zrobić.
Drugie niezgadzam się z tym co zacytowałeś. Już samo to że Uke pozawala nam ćwiczyć na sobie świadczy o tym jakim zaufaniem nas obdarza "wyporzyczając" nam swoje ciało (głupio to zabrzmiało) żebyśmy mogli sobie poćwiczyć. Zachowanie, ala taki manekin podpatrzyłem u Judoków i mi osobiście bardzo się spodobało. Oczywiście w Aikido jest trochę inna specyfika ponieważ większość technik robi się na atakującym uke więc nie wystarczy żeby stać w miejscu. Osobiście staram się wyrobić sobie pewną "nieświadomość" ataku, tzn zachowywać się tak jakbym nie wiedział co ma się stać dalej, i dalej udaje manekina:). Bez takiej "nieświadomości", uke albo spina się ze strachu/chęci poakazania co on nie umi, albo za bardzo podkłada się też ze strachu, lub z uprzejmości .
p.s: Jak można ćwiczyć Judo na drzewach? Jakoś tego nie widze.
Napisano Ponad rok temu
......
p.s: Jak można ćwiczyć Judo na drzewach? Jakoś tego nie widze.
no normalnie - wchodzisz np do ipon soinage i wyrywasz drzewo z korzeniami 8)
łatwizna :-) :-)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dokladnie tak! Ja od tego dzien rozpoczynam 8) :wink:no normalnie - wchodzisz np do ipon soinage i wyrywasz drzewo z korzeniami
łatwizna
Napisano Ponad rok temu
Swięta prawda Feniks święta prawdaTak swoja droga takie opory na max, czasem moga sie zle skonczyc jak trafisz zalozmy na senseja
P.S.
sempaj terz swoje potrafi
Napisano Ponad rok temu
ja to miałem wrażenie, że kolega 70 % czasu to ten staż z ławeczki oglądał to skąd te dylematy.... :wink: :wink:
no i się doigrałem. cholera - było się nie ujawniać
ale gwoli scisłości to tak - piątek - całe 1,5h ćwiczyłem
sobota - 4,5 h ćwiczyłem
niedizela - fakt - tylko 1,5h, ale za to kolega z sekcji za mnie ćwiczył a że jest lepszy to pewnie więcej się nauczył i kiedyś może też czegoś się od niego nauczę.
reasumując - staż miał 12 h a ja cwiczyłem 1,5h+4,5h+1,5h=7h Procentowo wychodzi jakieś 60% aktwnego uczestnictwa oraz dodatkowe 3h nauki przez podglądanie więc teoria 70% jest nieco naciągana :wink: (no ale to tylko tak dla statystyki :wink: ).
Poza tym z ławeczki sporo widać, a że człowiek się nudzi to mu takie głupoty do głowy przychodzą.
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Kurm28,Poza tym z ławeczki sporo widać, a że człowiek się nudzi to mu takie głupoty do głowy przychodzą.
pozdrawiam
Nie jest tak, ze uke tylko atakuje i juz koniec. Zadaniem uke jest wycwiczyc wlasne cialo/umysl tak, zeby spoko mogl odbierac niebezpieczne techniki. Tez cwiczenie odbywa sie nie tylko z lepszymi od ciebie ale i ze slabszymi oraz lzejszymi, oraz z tymi ktorzy nie maja z grosz 'ducha wojennego'. Od kazdej kategorii mozesz sie czegos nauczyc, od tych najgorszych rowniez, chciazby, jakich bledow samemu nie robic jak spotkasz silniejszego i ciezszego od siebie samego :wink: a ze tak sie stanie, to tylko kwestia czasu
Ludzie ktrzy sa slusznego wzrostu i maja niezwykle rozwiniety miesien piwny(oprocz innych miesni :wink: ), maja zwykle duze klopoty z timingiem, elastycznoscia, maja niezwykle slabe stawy, oraz maja BARDZO slaba technike. Dzieje sie tak, bo malo kto jest w stanie ich postawic w sytuacji, ze nie moga nadrobic sila wlasnych brakow technicznych.
ale kiedy tak sie stanie(a tak na pewno bedzie!) to wtedy jest duuuuuuuuuzo za pozno na nadrabianie brakow.
Tak ze jest nad czym pracowac bedac uke, zamiast zastanawiac sie nad podkladaniem sie.
Od ustawienia stopnia "podkladania" sie w dojo jest sensei. Jest czas, kiedy nie ma zadnego podkladania sie, jest tez czas, kiedy nalezy pomagac mocno tori. To zalezy jakie cele treningowe wyznacza instruktor. Oczywiscie zakladam, ze instruktor jest na tyle wycwiczony, ze umie ulozyc odpowiedni strukture treningu. Jesli takiej struktury nie ma na treningu, to moze musisz poszukac lepszego instruktora, kto wie?
Napisano Ponad rok temu
Co do miesnia piwnego...to niestety trzeba przyznac moj najbardziej rozwiniety miesien, z ktorym ciezko sobie poradzic, bo zima niestety byla dluga :roll:
Napisano Ponad rok temu
Z punktu widzenia nieduzej kobiety powiem Ci, ze nie lubie byc uke facetow, ktorzy maja do mnie takie podejscie, bo odczuwam, ze oni nie cwicza ze mna technik, tylko caly czas uwazaja, zeby mnie nie uszkodzic.Ja np. szczegolnie przykladam uwage, kiedy trenuje z jakas drobniutka i malutka niewiasta. Wtedy praktycznie musze uwazac z kazdym ruchem, zeby zabardzo czegos tam jej nie uszkodzic :wink:
To czasem prowadzi do fatalnych rezultatow, bo np. pewien moj partner najpierw wykonal na mnie dynamiczny rzut shihonage, po czym, kiedy ja bylam juz w powietrzu, ze strachu ze cos mi zrobi, nagle zatrzymal swoj ruch, nie wypuszczajac z rak mojego nadgarstka... No i omal mi reki nie wyrwal, bo ciala w locie zatrzymac sie nie da :roll:
Napisano Ponad rok temu
Prawidlowo zrobiona technika wywiera wrazenie nawet na 2x wiekszym :wink: wiec oponowanie nic nie da. Ale przeciez trzeba sie jeszcze nauczyc wykonywac dana technike a na zaciecie oponujacym uke jest to raczej nie mozliwe Moim zdaniem wiec, podczas cwiczenia jakiejs techniki nalezy na poczatku sie "podkladac" aby tori mogl zalapac o co chodzi w technice a jak juz zalapie to przestac :-) Wazne jest aby cwiczac nie popasc w rutyne i nie robic tego ciagle w taki sam sposob. Np jezeli za kazdym razem bedziemy okrotnie trzymac pion nie pozwalajac tori aby nas sponiewiral troszke swoim rzutem to tori niczego sie nie nauczy (dochodzi tutaj zdenerwowanie i rezygnacja ze nic nie wychodzi) Rowniez bez sensu jest samemu rzucac sie na mate z wielkim loskotem kiedy tori tak na prawde nic nie zrobil co by do tego doprowadzilo.
pozdro
Napisano Ponad rok temu
Z punktu widzenia nieduzej kobiety powiem Ci, ze nie lubie byc uke facetow, ktorzy maja do mnie takie podejscie, bo odczuwam, ze oni nie cwicza ze mna technik, tylko caly czas uwazaja, zeby mnie nie uszkodzic.
z drugiej jednak strony czasami mozna uslyszec niezwykle jednoznaczny komentarz: 'co ty robisz! chcesz mi polamac nadgarstek?' , w szczegolnosci od niewiast w czarnych portkach ganiajacych po macie...
juz lepiej uwazac co by nic nikomu nie zrobic
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Depresja senseja?
- Ponad rok temu
-
sensei Roman Hoffman i rower
- Ponad rok temu
-
Prawidłowy shomen
- Ponad rok temu
-
Filmiki z technikami aikido
- Ponad rok temu
-
Staz Yamady sensei w Krakowie
- Ponad rok temu
-
szukam
- Ponad rok temu
-
Platnosci za egzaminy.
- Ponad rok temu
-
Drozda san i jego herbatka z Redakcją ;)
- Ponad rok temu
-
Na Drodze...
- Ponad rok temu
-
modern aikido czy combat aikido
- Ponad rok temu