Re: Kanai sensei nie zyje.
Dzieki wszystkim za slowa wspolczucia.
Z cala pewnoscia dojscie do siebie bedzie jeszcze troche trwalo. Dzis na treningu, nawet miedzy soba prawie nikt nie gadal, bo i tak nie ma jak wyrazic straty i pustki...
Pare slow o Kanai sensei, jako ze w Europie nie jest on szerzej znany.

Zanim jeszcze Kanai sensei zaczal cwiczyc aikido, uczyl sie u ojca kendo, oraz w szkole judo. Poza tym byl takim ulicznym zabijaka, po prostu uwielbial sie bic na ulicy, a majac ojca pulkownika i szefo policji wojskowej, policja go nigdy nie zamykala.
Nawet juz jako uchideshi, noszac walizki K.Ueshiba potrafil nagle rzucic wszysto i rzucic sie do bojki bo mu sie wydawalo ze ktos na niego krzywo spojrzal. Cwiczyl troche karate.
Cale zycie, rownolegle do aikido cwiczyl iaido szkoly Muso shinden ryu.
To oczywiscie znacznie wplynelo na to jakie osobiste aikido rozwinal. Do USA zostal wyslany niejako w wyniku nieporozumienia. Pod koniec lat 60 tych zdaje sie, Doshu wizytujac po raz pierwszy Stany, zajechal do Bostonu, tam czekalo na niego ponad 100 aikidokow zeby cwiczyc na stazu. Oczywiscie byli to ludzie nie tylko z Bostonu, ale rowniez z okolic blizszych i dalszych, (co na tutejsze warunki moze byc ok 400 km)
Ludzie z dojo w Bostonie poprosili Doshu, zeby przyslal jakiegos instruktora a Doshu myslac ze dojo jest wystarczajaco liczne (100 osob w tamtych czasach!)zeby instruktor mogl sie utrzymac, zarekomendowal Kanai sensei. Oczywiscie po przyjezdzie(z przygodami) wyszla prawda na jaw, no i przez pierwsze pare lat sensei zywil sie glownie ziemniakami....
Sensei uczyl w dojo bardzo rygorystycznie a techniki byly(i sa nadal) ciezkie fizycznie do wykonania. W zwiazku z tym, dojo nigdy nie mialo ogromnej liczby czlonkow, wrecz przeciwnie. Duzo ludzi w tamtych czasach mocno watpilo w skutecznosc tego co sensei pokazywal, wiec nie obylo sie bez polamanych kosci.
Sensei przeszedl tez kilka bardzo powaznych operacji, lacznie ze wstawianiem metalowego preta do kregoslupa.
Oczywiscie tego wszystkiego nie wiedzialem jak spotkalismy sensei pierwszy raz, na poczatku lat 90 tych, jak prowadzil staz w Bruxeli. Ale patrzac na jego techniki oraz sposob wykonania, po prostu zachwycilem sie niezmiernie. Wraz z sensei'em przyjechali Claude i David Halprin z NEAikikai obaj wtedy 5 dany. No zatkalo mnie jak zobaczylem w jaki sposob odbieraja techniki, jak potrafia padac. A jak pocwiczylismy z nimi, to juz wiedzielismy ze pojedziemy za ocean. Nawet zesmy tego z Majka nie dyskutowali, to bylo oczywiste.
Po blizszym poznaniu, sensei okazal sie czlowiekim o zlotym sercu, wspanialym usmiechu, wielkiej szczodrobliwosci, aczkolwiek bardzo niesmialym. Nigdy niczego nie narzucal, aczkolwiek byl niezwykle szczery, uczciwy do przesady, prostolinijny i wykrywal bez slowa, na pierwszy rzut oka wszelkich "kombinatorow". Sam nie angazowal sie za bardzo polityke, zwykle stal na uboczu. Byl czlowiekiem niezwykle skromnym, i choc aikido mial niezwykle skuteczne i widowiskowe, nigdy go nie interesowalo zeby "zablysnac" czy sie popisywac.
To wlasnie on nam pokazal co to znaczy bezposredni przekaz student-Mistrz. Bylo to dla nas kompletnie nowe odkrycie, bo takiego rodzaju stosunkow w Europie w ogole nie spotkalismy. Dla sensei'a ludzie ktorzy u niego cwiczyli byli po prostu rodzina. Oczywiscie pewien dystans zawsze istnial, ale sensei zawsze zyczliwie dopytywal sie o nasze osobiste sprawy, no troszczyl sie o nas jak o dzieci. Z dobrotliwym usmiechem tolerowal setki moich pytan, mimo ze bylo to calkowicie sprzeczne z tradycyjnym japonskim nauczaniem.
Mial ogromna wiedze, byl prawdziwa encyklopedia. Sam tez kul i polerowal miecze, tanto, robil rekojesci, byl czesto zapraszany jako expert do muzeow do restauracji broni japonskiej.
Przez ostatnie 10 lat, widzielismy sie z nim praktycznie co miesiac, przyjezdzal do dojo 4 razy w roku, jezdzilismy z Claudem na jego staze, gdzie sie tylko dalo. Stal sie dla nas niedoscignionym wzorem, nie tylko technicznym, ale jako czlowiek. Uczyl nas zwykle bez wielu slow, po prostu swoim postepowaniem.
Prawdziwy samuraj naszych czasow.