prosze o pomoc
Napisano Ponad rok temu
Chodze od niedawna na bjj/vale tudo i zaczolem zbijac tluszczyk na brzuchu i na maxa "zmalalem" tzn objetosciowo.
Nie cwicze kulturystyki ale poprosu chcialbym miec ladna budowe np.
jak belfort,cro-cop czy teaz baroni-koxi
Podajcie moze jakies programy treningowe,jakie brac suplementy zeby zbudowac teraz same miesnie ale bez grama tluszczu (wiem wiem prawie niemozliwe).dziekuje z gory i czekam na odpowiedzi
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
witam wszystich!
Chodze od niedawna na bjj/vale tudo i zaczolem zbijac tluszczyk na brzuchu i na maxa "zmalalem" tzn objetosciowo.
Nie cwicze kulturystyki ale poprosu chcialbym miec ladna budowe np.
jak belfort,cro-cop czy teaz baroni-koxi
Podajcie moze jakies programy treningowe,jakie brac suplementy zeby zbudowac teraz same miesnie ale bez grama tluszczu (wiem wiem prawie niemozliwe).dziekuje z gory i czekam na odpowiedzi
zapisz sie na aerobik i zacznij plywac
Napisano Ponad rok temu
z aerobikiem nie dziekujei z chemia tez (nie bralem i nie biore).Moze ma ktos jakis plan na silownie?!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
-chodze na silownie 3 lub 4 razy w tyg
-narazie chce zbic beben (wymarzona kosteczka na brzuchu:)
-chodze juz 2 rok na silownie
-nie chce ani grama tluszczu dobic (wiec masowka odpada)
-poprawic sile no i dobic SAMYCH miesni
dziekuje z gory za odp
Napisano Ponad rok temu
ok wiec tak:
-chodze na silownie 3 lub 4 razy w tyg
-narazie chce zbic beben (wymarzona kosteczka na brzuchu:)
-chodze juz 2 rok na silownie
-nie chce ani grama tluszczu dobic (wiec masowka odpada)
-poprawic sile no i dobic SAMYCH miesni
dziekuje z gory za odp
8O Wtykaj koks :roll: . Tylko on pozwoli Ci na zalatwienie Twoich postulatow w miare szybko i osiagniesz oczekiwane rezultaty
Napisano Ponad rok temu
Czyli same koksy, w dodatku zawodowcy trenujący po 6-8 godzin dziennie. Jak ci się uda uzyskać ich budowę bez koksu i mało trenując, napisz książkę i zostaniesz multimilionerem.chcialbym miec ladna budowe np.
jak belfort,cro-cop czy teaz baroni-koxi
Napisano Ponad rok temu
:wink:
Napisano Ponad rok temu
No i trening. Skoro zalezy Ci na rzezbieniu sie to proponuje:
poniedzialek i czwartek: klatka triceps barki brzuch
wtorek piatek: plecy biceps nogi przedramie
Podczas cwiczen polegaj na wolnych ciezarach (sztanga, hantelki). Wykonuj podstawowe wielostawowe cwiczenia (takie jak wyciskanie na klatke, martwy na plecy, przysiady na nogi, uginanie ramion ze sztanga na biceps...) Sadze ze jak chodzisz na silownie 2 lata to lepiej znasz swoje cialo odemnie wiec sam powinienes dobrac sobie ilosc serii i powtorzen. Ale ja proponuje nie wiecej niz 9serii na male miesnie i 14(12) na duze. Pamietaj ze miesnie musza dobrze wypoczac do nastepnego treningu wiec nie ma sensu dreczyc ich np 20 seriami skoro za 2 dni znowu beda katowane. Proponuje takze zebys w tygodniu dni treningowe przeplatal tak: intensywny|mniej intensywny|mniej intensywny|intensywny. Zycze Ci upragnionych efektow. Jak bedziesz mial jeszcze jakies pytania to wal smialo. I za jakis czas napisz czy dales rade i jak efekty. Pozdrowionka
Napisano Ponad rok temu
Doskonały pomysł na szybkie wykończenie nerek. W międzyczasie poczytaj sobie co to dializa, bo niebawem się bez niej nie obejdziesz.Staraj sie jesc dziennie 2 - 3 gramy bialka na kg ciala (np jak wazysz 100kg to 200 do 300 gram bialka).
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
a. Białko a funkcjonowanie nerek
Wysokie spożycie białka może być szkodliwe dla zdrowia. Mięso zawiera bardzo duże ilości białka, nie zawiera zaś węglowodanów ani błonnika. Jeżeli spożycie białka przewyższa zapotrzebowanie ustroju, nadmiar azotu jest wydalany z moczem. Zwiększone spożycie białka zmusza nerki do cięższej pracy. Badania w tej dziedzinie wykazują, że ograniczenie spożycia białka może stanowić ochronę funkcjonowania nerek u ludzi z zaburzonym ich działaniem (El Nahas, 1986). U zdrowych osobników praca nerek jest również mocno uzależniona od poziomu spożycia białka. Umiarkowane spożycie może i u nich spełniać rolę zapobiegawczą.
Antropolodzy zajmujący się problemami żywienia twierdzą, że nerki człowieka nie są w stanie sprostać stałemu, wysokiemu poziomowi spożycia białka. Wcześniej ludzie jadali mięso rzadko, jeżeli w ogóle, więc większe dawki białka spożywali tylko sporadycznie. Przy naszym obecnym codziennym spożyciu dużych ilości białka, nasze nerki zmuszane są do pracy ponad siłę, by móc wydalić z organizmu nadmiar azotu (Brenner, 1982).
b. Białko a wapń
Wysokie spożycie białka w diecie powoduje utratę wapnia przez organizm. Ten skutek zaznacza się wiele bardziej wtedy, gdy białko jest pochodzenia zwierzęcego. Już w 1920 roku naukowcy zaobserwowali, że włączenie do diety mięsa powoduje wzmożone wydalanie wapnia w moczu (Sherman, 1920).
Badania częstości złamania kości udowej - wskaźnik osteoporozy - dowodzą, że w krajach o wysokim spożyciu białka złamanie kości udowej występuje częściej. Zaobserwowano również relację odwrotną (Hegsted, 1986). Nawet w tych krajach, gdzie spożycie wapnia jest niskie, o ile również niskie jest spożycie białka, osteoporoza występuje rzadko. Udowodnione jest, że nadmiar białka jest równie destrukcyjny jak i niedobór wapnia. Białko zwierzęce silniej wpływa na utratę wapnia niż białko roślinne. I tak np., jeśli zastąpi się białko pochodzące z mięsa lub mleka białkiem pochodzącym z soji, mniej wapnia ustrój traci w moczu (Zemel, 1988).
c. Białko a kamica układu moczowego
Wzmożone wydalanie wapnia w moczu zwiększa ryzyko tworzenia się kamieni w układzie moczowym. Naukowcy brytyjscy ocenili, że dodanie około 5 uncji (ok. 150 gramów) mięsa ryb do diety podnosi ryzyko powstania kamieni w układzie moczowym aż o 250% (Robertson, 1979). Inni badacze zaobserwowali, że białko zwierzęce w diecie podwyższa ryzyko tworzenia się kamieni w układzie moczowym znacznie bardziej, niż białko roślinne. Wegetarianie, którzy zazwyczaj spożywają mniej białka, niż konsumenci mięsa, mają niskie wskaźniki kamicy nerkowej (American Dietetic Association, 1988).
To tak na początek, zapytaj Słoniaka, jest lekarzem, może ci wytłumaczy.
Mi się nie chce, nie moje nerki. Ale coś mi mówi, że powinieneś z listy lektur usunąć "Flexa" i "Muscle&Fitness". Ciekawe, że jeszcze 15 lat temu zalecano 1-1,5g białka na kg masy ciała, dla kulturystów. Teraz już 2-3g. Przemysł kwitnie, co? Smacznego!!
Napisano Ponad rok temu
Jest to dieta mega extremalisty sterydziarza, zauważ, że nawet on, przygotowując się zawodów, wpierdalając totalne ilości sterydów, stosuje zalecane przez ciebie ilości białka tylko w krótkich okresach. Ale czekam na argumenty, oczywiście zakładam, że mogę się ja i moje źródła mylić. Pozdrawiam.Gdy wygrałem na początku 1997 roku trzy konkursy, Ironman, Arnold Classic i San Jose, ludzie zaczęli wypytywać o moją dietę. Wielu mówiło, że jest pod wrażeniem tego co osiągnąłem i faktu, iż gotów bytem poświęcić niektóre grupy mięśni, aby uzyskać mocną, twardą, symetryczną sylwetkę. Trudno wyjaśnić co w tym względzie robię, zważywszy, że wiele zależy od diety. Postaram się rzucić nieco światła na mój sposób odżywiania w okresie przygotowania do zawodów.
Chcę jednocześnie zaznaczyć, że ten rodzaj diety nie jest przeznaczony dla każdego. Zasadniczo polega on na spożywaniu produktów o małej zawartości węglowodanów, bogatych jednocześnie w białko. Mniej doświadczeni kulturyści nie mogą znać wszystkich fizycznych i emocjonalnych aspektów stosowania takiej diety. Jednakże wierzę, że ten sposób odżywiania może być przydatny dla wielu, którzy chcą zbadać co jest dla nich najlepsze.
Bez względu na wszystko opowiem, co wówczas zaplanowałem, aby się przygotować do Mr. Olyrnpia.
Faza pierwsza:
Moja przedkonkursowa dieta jest podzielona na trzy fazy. Pierwsza rozpoczyna się 13 tygodni wcześniej (przed zawodami) i rozciąga się na jeden tydzień. Jej celem jest przygotowanie mojego metabolizmu do przyjmowania sześciu posiłków dziennie (w sezonie postartowym jem cztery, albo pięć razy na dzień). Normalnie, w okresie postartowym nie spożywam posiłku o 5 rano, ale przed zawodami, kiedy trzeba wprowadzić sześć posiłków w celu polepszenia przemiany materii, to jest pora o której ja zaczynam jeść. Jednakże myśl o zjedzeniu przed nastaniem świtu dwóch kawałków piersi kurczaka i pół miski owsianki staje mi przysłowiową ością w gardle. Z tego też powodu przez pierwszy tydzień moim pierwszym posiłkiem jest napój białkowy. Drugi posiłek jest po czterech godzinach, o 9 rano i składa się z dwóch kawałków polędwicy z piersi kurczaka i pół miski owsianki. Każdy kolejny posiłek jest spożywany w odstępie trzech godzin, tak że ostatni raz jem około 9 wieczorem.
Jeśli w tym okresie nie uda mi się zjeść sześć razy dziennie nie robię z tego tragedii. Zapisuję jedynie ten fakt w swoim dzienniku i staram się, aby w następnych dniach dokładnie stosować się do planu posiłków. Staram się, aby mój system przygotował organizm do oczekiwania na regularne dostawy „paliwa". Kiedy ten stan zostanie osiągnięty to w momencie zbliżania się pory posiłku, moje ciało niemalże błaga o jedzenie.
W odróżnieniu od innych kulturystów nie pozwalam sobie na zbyt dużą swobodę odnośnie różnorodności pożywienia. Składa się na nie polędwica z piersi kurczaka (nie jest tak sucha jak zwykłe kawałki piersi), biały ryż, owsianka, czasami warzywa i sałatki i w zależności od mojego samopoczucia masło orzechowe zawierające jedynie oleje roślinne.
Spojrzenie do dziennika moich ostatnich przygotowań nastawionych na zrobienie formy na Arnold Ciassic, jednego z trzech konkursów rozgrywanych w odstępie jednego tygodnia, pokazuje, że w pierwszej fazie diety ważyłem 114 kilogramów. Warto w tym miejscu zauważyć, że nie należę do tych, którzy martwią się o swoją wagę. Wiem, iż mój organizm ma niski próg insulinowy co bardzo wyraźnie odbija się czasem na skali wagi. Przykładowo mój dziennik pokazuje, że podczas pierwszej jednotygodniowej fazy diety pięć razy jadłem o 5 rano. Cztery dni posilałem się sześć razy na dzień, jednego dnia zjadłem pięć posiłków, raz nie miałem apetytu (dwa posiłki) i raz zupełnie mi się nie udało. Interesujące jest to, że wtedy, kiedy mam zbyt dużo zajęć, nieco popuszczam własnej diecie. Co więcej, kiedy muszę jeść o 5 rano, reszta dnia wydaje się łatwiejsza do zagospodarowania według stawianych sobie celów. W okresie pierwszej fazy diety zyskałem 2,5 kilograma wagi, w wielkiej mierze z powodu zjedzenia dzień wcześniej i dużej ilości węglowodanów (fasola, i kukurydza i ryż), tak że przyrost masy był ciężarem wody. W sumie jednak tydzień przeszedł dobrze.
Faza druga:
Celem tego okresu, trwającego od czterech do sześciu tygodni jest jeszcze bardziej zaostrzanie diety. Staram się przygotować na ostatnie sześć tygodni wysiłku, a to oznacza mniej niedociągnięć i większy rygor w spożywaniu białka. Od tego momentu mój poranny posiłek składa się z dwóch piersi kurczaka i połowy miski owsianki, a o 9 rano miejsce owsianki zastępuje ryż.
Na trzeci, lub czwarty posiłek pozwalam memu ciału zapisać to, co ono mi dyktuje. O ile jednak to możliwe poprzestaję na piersiach kurczaka i misce ryżu, ale jeśli czuję, że mam ochotę na kurczaka w innej postaci to sobie na to pozwalam. Staram się jednakże, aby takie dni wypadały na dzień wcześniej przed zaplanowanym treningiem dużych grup mięśniowych (np.nóg.)
Chociaż mój program żywieniowy można określić każdorazowo parą dużych piersi kurczaka, to muszę zaznaczyć, że czasami po prostu nie mam na nie apetytu. Nie jestem w stanie skończyć posiłku. Moja żona Madeline zarządza moją dietą i kiedy zauważa, że mam większy apetyt i mogę zjeść więcej, zwiększa porcję mięsa kurczaka.
Trwa to tak przez całą drugą fazę i kiedy rozpoczynam ostatni sześciotygodniowy okres odżywiania, każdego dnia spożywam sześć posiłków.
Faza trzecia:
Jej celem jest zjadanie minimum 300 gramów białka dziennie przy jednoczesnym powolnym ograniczaniu węglowodanów. W tym czasie także codziennie wykonuję dwugodzinne ćwiczenia dla poprawienia układu krążenia. Również zaczynam się częściej ważyć, a moja żona zapisuje uwagi odnośnie mojej kondycji. Jej komentarze są szczere, aż do bólu. Cztery tygodnie wcześniej zapisała: „Nogi idą, plecy idą, na razie 50%, pośladki stale otłuszczone". Kiedy pierwszy raz zaczęła być taka szczera, nie przyjąłem tego do siebie, ale po pewnym czasie zdałem sobie sprawę, że nikt inny jak właśnie ona nie powie mi tego, czego nie chcę słyszeć. Jej jedynym celem jest pozwolić mi przygotować się możliwie najlepiej w oparciu o jej obserwacje, które dają możliwość korygowania diety w takim stopniu jak potrzebuję.
Komentarze mojej żony i skala wagi bezdyskusyjnie najlepiej dyktują konieczność podejmowanych przeze mnie działań. Przykładowo, jeśli mam uczucie, że proces zbyt się wlecze, mam dwie możliwości: zmniejszać ilość węglowodanów, albo przez parę dni nie jeść ich w ogóle. Gdy rozpoczynam tę fazę diety, przez parę dni spożywam bardzo niewiele węglowodanów, bo około 40 gramów dziennie. To po prostu minimum do utrzymania funkcjonowania organizmu. Jednym źródłem pożywienia jest białko. Dwa takie dni pobudzają przemianę materii i aby ustrzec się przed skutkami zjawiska głodu, zwiększam trzeciego dnia ilość spożywanych węglowodanów do 110-120 gramów. Przez kolejne dwa dni znów prawie nie jem węglowodanów. Na trzeci dzień ponownie zwiększam ich dawkę. Następnego dnia nie spożywam w ogóle węglowodanów, za to w ciągu sześciu posiłków zjadam 12 kawałków piersi kurczaka, co stanowi ponad 300 gramów białka.
Pochłanianie takich niesamowitych ilości białka bez odpowiedniej podaży węglowodanów powoduje utratę wody. Ponieważ białka powodują gwałtowne uszczuplenie zapasów wody, decyduje to o ponadludzkim zapotrzebowaniu na nią. Pod koniec pierwszego tygodnia tej fazy diety wypijam dziennie, bez przesady, prawie dwadzieścia (!) litrów wody. Aby utrzymać ciało dobrze nawodnione, co jest konieczne podczas intensywnych treningów, nerki potrzebuje wody w celu pozbycia się złogów i toksyn nagromadzonych w wyniku takiej wysokobiałkowej diety. Mój dziennik pokazuje, że pod koniec pierwszego tygodnia ostatniej fazy żywieniowej, moja waga spadla do 110 kilogramów, podczas gdy Madeline zwiększyła ilość podawanych mi kawałków kurczaka do piętnastu.
Kiedy zauważam taki gwałtowny spadek ilości wody, wiem, że dalsze pozbawianie się węglowodanów jest niebezpieczne. To jedyna droga do tego, aby organizm zaczął „zjadać" własną tkankę mięśniową. Chcąc zwolnić zaistniały proces przez trzy, lub cztery kolejne dni jem dużo węglowodanów. Spożycie białka zwiększam do 12-15 kawałków kurczaka. Jem teraz także więcej węglowodanów tj. około 80 gramów (to jest ekwiwalent połowy miski owsianki, jednej miski ryżu i połowy miski orzeszków ziemnych).
Jednym z kluczów do mojej diety jest to, że większość węglowodanów spożywam w ciągu pierwszych trzech posiłków. Orzeszki ziemne stanowią część dwóch ostatnich posiłków, zapewniając organizmowi podaż pewnego rodzaju tłuszczów, a mnie dają dłużej uczucie sytości. W miarę jak dzień się kończy ograniczam węglowodany, co pozwala na wydzielanie się pewnych ilości hormonu wzrostu podczas snu.
Mój system nie jest wcale taki nieelastyczny, na jaki wygląda. Moje działanie zależy w dużej mierze od mojej kondycji, postawy i obserwacji Madeline. Półtora tygodnia przed konkursem Ironman, ważyłem prawie 107 kilogramów. Chociaż mój wygląd byt do przyjęcia, zgodziłem się z Madeline, że jestem nieco „płaski". Postanowiłem zwiększyć spożycie węglowodanów. Po jednej misce owsianki, dwóch ryżu, zjedzonych w ciągu pierwszych trzech posiłków poczułem się lepiej, a o 1.30 po południu moja waga podskoczyła do 109 kilogramów. Zanim się obróciłem Madeline skomentowała: „Wyglądasz lepiej, pełniej, wspaniale!" Czasami w dniach spożywania większych ilości węglowodanów, kiedy mam na to ochotę, dołączam do porannej porcji owsianki, czy ryżu banana. Pozwalam sobie nawet na luksus jedzenia zielonej sałaty w trakcie jednego białkowego posiłku, wiedząc, że jedynie połowa z zawartych w sałacie kalorii jest przyswajana przez organizm.
Na pięć dni przed zawodami zmieniam nieco mój program. Gdy chcę mieć jeszcze kontrolę nad postępami własnej przemiany materii, przestawiam się na pięciodniowy cykl polegający na spożywaniu wyłącznie samego białka -18 kawałków piersi kurczaka. Na cztery dni przed, w ciągu pierwszych trzech posiłków, zjadam miskę owsianki i dwie miski ryżu. Następnie każdego kolejnego dnia zmniejszam porcję spożywanych węglowodanów o jedną miskę. Na jeden dzień przed zawodami mam do zjedzenia jedynie jedną miskę owsianki, a na resztę dnia musi mi wystarczyć dwie łyżki stołowe masła z orzeszków ziemnych. Siódmy posiłek tego dnia składa się z dodatkowych dwóch łyżek tego masła. Masło z orzeszków ziemnych pozwoli na przemianę materii, która nie powoduje na przedostawania się wody do tkanek.
W tym miejscu muszę zaznaczyć, że na cztery dni przed zawodami ograniczam spożycie wody. Wypijam około 10 litrów dziennie. Woda pozwala mi na odwodnienie.
W dniu zawodów zjadam trzy posiłki, jeśli tak je można nazwać. Posiłek pierwszy składa się z trzech kawałków piersi kurczaka i czterech łyżeczek masła z orzeszków ziemnych. Za drugim razem zjadam dwa kawałki kurczaka i dwie łyżeczki masła. Posiłek trzeci to dwie łyżeczki masła. Potem wchodzę na scenę.
Chcę ponownie podkreślić, że ten sposób odżywiania nie jest dla każdego. Z pewnością przez lata wbijałem sobie do głowy taką dietę. Miałem też do czynienia z ludźmi takimi jak Neal Spruce, od którego wiele się nauczyłem. Ale ostatecznie postanowiłem, że sam będę kapitanem własnego statku i na podstawie swoich doświadczeń dowiedziałem się, w jaki sposób mój organizm reaguje na pożywienie. Ten rodzaj ekstremalnej diety jest nieodpowiedni dla wielu kulturystów ze względu na ilość zawartych w niej dni, kiedy spożycie węglowodanów jest niewielkie, a nawet ograniczone do zera. Jest to jednak jedyna rzecz, która w moim przypadku działa. Wcześniejsze osiągnięcia wskazują, że mogę cos zwojować. Możecie być pewni, iż do następnych zawodów pójdę tą samą drogą.
Napisano Ponad rok temu
Halo, 140/80=1,75 kurde znowu mniej niż mówisz, gdzie ty znalazłeś te 3g na kilogram, szukam dalej. :wink:Dla kulturysty ważącego np. 80 kg i trenującego 5-6 razy w tygodniu potrzeba około 140g proteiny dziennie. Nie zawsze taka ilość znajduje się w spożywanych produktach. Wzbogacanie tych produktów w białko wprowadzono na zachodzie tworząc całą gamę specjalnych proszków, granulek, pastylek. Proteina jest istotna w diecie kulturysty, jednak nie stanowi jedynego składnika pokarmowego. Należy pamiętać aby znalazły się w nim obok białek również węglowodany, tłuszcze, witaminy i sole mineralne. Dopiero taka kompozycja diety daje gwarancję prawidłowego rozwoju organizmu i osiągnięcia wysokich wyników.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To nie miało cię przekonać, ale pokazać, że nawet zawodowy kulturysta nie potrzebuje tak olbrzymich dawek białka.Wiesz naprawde nie przekonuje mnie fakt ze flex wpierdziela tyle.
Tu masz rację, ale wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jedząc zbyt dużo białka robisz sobie krzywdę.Ale jak sie jest zwyklym czlowiekiem i nie chce sie brac sterydow, trzeba pomagac sobie naturalnymi metodami.
Rabi, przecież ty młody chłopak jesteś, jeszczenie odczuwasz. I obyś nie odczuł, ale tak dla pewności jeszcze raz przeczytaj sobie pierwszy cytowany przeze mnie artykuł. Skutki nadejdą.Wpierdalam od dawna takie ilosci bialka i nie odczowam jakichkolwiek skutkow ubocznych.
Już mówiłem, nie moje nerki. Wesołych Świąt, tymczasem. :wink:Nigdy w zyciu nie przekonasz mnie ze to jest za duzo
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
1 dniowy sposob......
- Ponad rok temu
-
Kości (te u ręki)
- Ponad rok temu
-
Stłuczenie nadgarstka.
- Ponad rok temu
-
suplementy w rehabilitacji - wiązadła, stawy, kolagen
- Ponad rok temu
-
Co po kontuzji więzadeł krzyżowych?
- Ponad rok temu
-
Stłuczony bark
- Ponad rok temu
-
Rzucanie palenia
- Ponad rok temu
-
Silownia i bieganie
- Ponad rok temu
-
'Cardio' For the Martial Arts
- Ponad rok temu
-
Losowanie grup do el. MŚ 2006
- Ponad rok temu