moja rada: skoro interesujesz sie wietnamskimi odmianami kung fu to nie pozostaje ci nic innego jak 'wejsc' bezposrednio w srodowisko wietnamczykow i od nich sie uczyc. wedlug mnie to najlepsze rozwiazanie
Niekoniecznie najlepsze, ale z cala pewnoscia interesujace (nie z powodu tzw "lepszego przekazu", lecz po prostu zetkniecia sie z ludzmi i kultura tego kraju).
Kiedys znalem troche Wietnamczykow, pracowalem z nimi, z niektorymi sie nawet przyjaznilem. Z nich wszystkich o wietnamskich sztukach walki najwiecej wiedzialem ja. A mozesz mi wierzyc, ze pytalem o ich sztuki walki (najbardziej interesowaly (i nadal interesuja) mnie Vovinam i Vo Binh Dinh).
Raz ktos mi zaproponowal skontaktowanie sie z owym dziadkiem od Vinh Xuan, ale nie chcialem mu zawracac glowy - po prostu ten styl nie pasuje zupelnie do tego, czego sie uczylem - i szczerze mowiac interesuje mnie tylko jako ciekawostka.
Z nikim innym nigdy sie nie spotkalem. Moj byly byly szef mi mowil, ze sa u nas (w Polsce) ludkowie, ktorzy sa dobrzy w te klocki, ale to tez nie sa przedstawiciele tradycyjnych stylow, tylko ludzie ktorzy uczyli sie w wojsku - tak on to przedstawil. Ale nigdy nikogo takiego na wlasne oczy nie widzialem, choc bardzo chcialem.
Co do "najlepszego" rozwiazania, to mysle ze o wiele lepszym rozwiazaniem jest jednak trening w normalnej sekcji u Ryszarda Jozwiaka. O Viet Vo Dao wie na pewno wiecej niz
prawie wszyscy Wietnamczycy w okolicach Warszawy razem wzieci, a jakim jest nauczycielem i czlowiekiem dowiodl przez pare lat nauczania Vovinam. Cieszy sie szacunkiem nie tylko wsrod wlasnych uczniow i ludzi z polskiego srodowiska MA, ale polecaja go jako nauczyciela sami wietnamczycy (choc to pewnie jego znajomi :-) )
Sam powiedziales, VingDragon, ze nie kazdy skosnooki zna sie na walce wrecz :-) a tym bardziej chce i umie nauczac... Moze Ty slyszales o kims takim... ja nie...