Bandyta nie jest niepokonany
Napisano Ponad rok temu
"Policjanci zatrzymali 17-latka podejrzewanego o dwa rozboje na uczniach jednej ze szkół na Bałutach. Dwa dni temu do grupy nastolatków stojących w pobliżu szkoły podszedł nie wiele starszy chłopak, który grożąc pobiciem zażądał wydania zegarka. Ten łup najwyraźniej go nie zadowolił bo po kilku minutach wrócił w ten sam rejon i od innego pokrzywdzonego zażądał pieniędzy. Otrzymał cała gotówkę jaka dysponowała ofiara ? 80 groszy. Jeden z przechodniów, który widział pierwsze zdarzenie wymusił na sprawcy zwrot wcześniej skradzionego zegarka i ten wrócił do właściciela. Policjanci szybko wytypowali rozbojarza. Po ustaleniu personaliów został zatrzymany."
Pewnie nawet nie uzyl sily tylko gowniarza opieprzyl.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
nie wiem czy prawidlowo odczytuje intencje saszaka ale wydaje mi sie ze chodzi mu o to zeby sie nie bac reagowac jak sie widzi jakies takie lewizny tylko podejsc i dzialac. czasem na prawde wystarczy tylko krzyknac albo pogrozic, a dla obrabianego dzieciaka to nierzadko sytuacja podbramkowa...
Dokladnie.
Zanim jeszcze zaczalem trenowac, na I roku z musu snulem sie po okolicach Piotrkowskiej (zajecia). Raz obrobili mnie ok 12 w dzien, przy ludziach.
A raz wieczorem wychodzilem z zajec z kumplem, trzech cwaniakow wlasnie wlamywalo sie do poloneza. Kumpel krzyknal tylko "Sasza, dzwon na policje!" i chlopakow juz nie bylo.
I tak jak interesuje sie tym zagadnieniem, czytam relacje, to nie czytalem jeszcze zadnej historii gdzie "przyslowiowych" czterech karkow po 130kg napada na ulicy.
To przewaznie cwaniaczki, przecietna waga, przecietny wzrost, a ich bronia jest bezczelnosc, ktora rozbraja kazdego normalnego obywatela. Podchodza w srodku dnia na najruchliwszej ulicy (vide moj wlasny, osobisty przyklad wyzej) i kaza komus oddawac rzeczy. A ten ktos stoi wmurowany i nie wie co zrobic.
Sam nie wiem co teraz bym przedsiewzial, ale sukcesem koncza sie akcje w ktorych po prostu pokazuje sie zdecydowanie - "Nie, nie oddam" "Odejdz bo przypierdole" "Zostaw!" "Oddaj!".
Takie odruchy mialo (bo juz sie oduczylo chyba) starsze pokolenie - pouczalo mlodszych. Teraz to juz zaniklo. Nikt nic nie widzi. A jak mozna zauwazyc na przykladzie z cytowanego zdarzenia policyjnego - wystarczy pokazac cwaniaczkowi, ze nie znajdzie tu latwego zarobku i tenze cwaniak sie gubi.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Godzina 14 albo 15. Goscie weszli na klatke bloku i zaczeli napierdalac i wywazac drzwi lomami. Sasiadka z III pietra (chrzestny na I) zaniepokoila sie i wyszla i nie przestraszyla sie tylko zaczela schodzic az niedoszlych zlodziei zobaczyla, oni zobaczyli ja i uciekli.
Mimo, ze mieli lomy, uciekli.
Napisano Ponad rok temu
2) Starsi ludzie za czasów mej młodości otwarcie reagowali, jeśli gównażerja robiła coś nie tak. Ale obecnie starsi ludzie się boją. Upomną gnoja a on zza winkla bejzbolem przywali! I po co komu kłopoty.
3) Nie zrzucajmy odpowiedzialności na ludzi starszych. Walczyć ze znieczulicą należy zawsze i wszędzie. A jako ludzie trenujący SW mamy większe szanse podczas konfrontacji sił od przeciętnego Kowalskiego ( przepraszam nieprzeciętnych Kowalskich ).
Pozdro&Respekt
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Osobiscie gdy dojrze taka sytuacje postepuje nastepujaco:
1) kontrola i ustalenie ilu faktycznie jesty przeciwników czasami ktorys moze stac z boku i byc na czujkach a glupio od takiego dostac z tylu po glowie.
2) reka do kieszenii na nóz i spokojnie podczodze od tylu gosci tak by musieli stac albo tylem do mnie albo tylem do krojonego goscia
3) grzecznie proponuje zostawienie niecnego procederu lub maly wpierdol. No i tu pojawia sie mala uwaga jesli np. gosci jest dwuch ale sa stanowczo za mocni w takiej malej gromadce a na wspolprace z obrabianym gosciem nie ma co liczyc (no zupelny mieczak na oko) to po podejsciiu odrazu nalezy przystapic do bicia
pozdrawiam wszystkich dobrych ludzi
acha ten nóz to asekuracyjnie na wypadek gdyby w ich reku pojawilo sie uzbrojenie. oczywiscie nie pokazuje go im. Wole to rozwiazac "szlachetnie" lewym prostym icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Napisano Ponad rok temu
oczywiście nie ma co czekac jak kogois leją....
Napisano Ponad rok temu
jak już sie dodzwoniśz
No wlasnie... :roll:
to bedziemy w 3 minuty..
Mhm... :roll:
Napisano Ponad rok temu
ja wczoraj mialem taka sytuacje opisze ja w innym topicu
Napisano Ponad rok temu
Otóż to, że nawet gdy podejdziemy do osoby, która jest okradana, przeszukiwana, itp. istnieje duże ryzyko, że będzie bała się tę pomoc otrzymać i zaświadczyć, że taka sytuacja miała miejsce (czytaj nazwać sytuację po imieniu).
Przykład:
W czwartek idziemy sobie z kumplem przed godziną 18-tą do pewnego supermarketu, jest już w miarę ciemno. Rozmawiamy sobie z kumplem w drodze i przechodzimy obok 7 smyków. Mój kumpel niczego nie zauważył, lecz mi grupka ta nie dała spokoju. 6 (3 chłopaków ok. 2-3 klasy podstawówki, reszta w okolicach wieku mojego sąsiada) dookoła jednego. W środku mój sąsiad, w wieku ok. 13 lat, którego moja rodzina nie trawi, ale cóż, nie mogę pozostać mu obojętny, choć ja też go za bardzo nie lubię
Podchodzę do grupki i pytam się co jest grane. 6 zgodnie, że nic. Nie usatysfakcjonowała mnie ta odpowiedź, dlatego odciągam sąsiada na bok i pytam się sąsiada co mu robili. On odpowiedział, że przeszukiwali mu torby i oglądali czapkę. Gdy dochodzimy do grupy i przedstawiam im wersję sąsiada oni na niego z pyskiem: "KURWA robiliśmy ci coś? No mów!". Chłopak był tak przestraszony , że nie odpowiedział nic i stał skulony.
To co był później jest nieważne, ale warto przyjrzeć się poszkodowanemu i przed konfrontacją dowiedzieć się od poszkodowanego co było wcześniej i co mogli mu zabrać bo w bezpośredniej konfrontacji może się bać powiedzieć.
Napisano Ponad rok temu
a nie lepiej wziąc komórke i do policji zadzwonic i nie odkładając słuchawki napilotowac policje na bandytów ???gwarantuje, że jak już sie dodzwoniśz to bedziemy w 3 minuty..
oczywiście nie ma co czekac jak kogois leją....
Oj zapewniam, ze to nie skutkuje. Kilkakrotnie probowalem. czas czekania miedzy 20 -40 minut i to w sytuacji gdy potrzeba bylo wmiare szybkiej reakcji co oczywiscie przedstawilem odbierajacemu telefon policjantowi. czxasami znacznie szybciej zlapiemy policjanta czekajac przy ulicy i zatrzymujac przejezdzajacy patrol. Mozna tez udac sie na najblizszy komisaiat, wtedy niestety narazamy sie na skladanie zawiadomienia o kieszonkowcach/bandytach tuz obok innych kieszonkowcow/bandytow, ktorych moze ta sprawa nie dotyczy ale nie lubia oni takich "kapusiow" (sam rozumiesz taka bandycka solidarnosc)
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
skoro sie boisz to jak chcesz pomagać ?..najpiperw zwalcz swój strach i decyduj..poza tym taka rada:
jesli czesto poruszamy sie ustalona trasa to proponuje zaopatrzyc sie w numer telefonu oficera dyzurnego komisariatu który obsługuje dane ulice...wtedy dodzwonimy się bezposrednio do szefa ochrony danego terenu i to na pewno szybciej niż na 997 czy 112.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
codzianna ulica.
- Ponad rok temu
-
Zastanawiam się ........
- Ponad rok temu
-
Capoeira a uliczne gnojki
- Ponad rok temu
-
Zapytanie o .....
- Ponad rok temu
-
porawi się na ulicy ?
- Ponad rok temu
-
Wasz pierwszy raz
- Ponad rok temu
-
Kilka faktów na temat obrony podczas gwałtu
- Ponad rok temu
-
Co to za sprzet ??
- Ponad rok temu
-
dresy
- Ponad rok temu
-
obrona przed sprzetem (noz, palka itp...)
- Ponad rok temu