Zreszta, uzupelniajac to co powyzej napisalem:
Ostatnio niestety bylem zmuszony do poszukiwania porady lekarskiej w zwiazku z chorobskiem, ktore sie do mnie przyplatalo. W zasadzie to bylo wiecej przypadlosci, ktore niemal starly mnie na proszek na okolo dwa tygodnie + nastepny tydzien dochodzenia do siebie

Postanowilem (ledwie trzymajac sie na nogach) udac do lekarza, do poradni specjalistycznej. Wiesz, czym sie skonczylo ? Skonczylo sie tym, ze migdzie mnie nie przyjeto, gdyz... "bez skierowania mnie nie przyjma". Poszedlem do ogolnego - Jeden lekarz na urlopie, drugi na urlopie.. Z przychodni wysllano mnie do szpitala - tam znow "bez skierowania nie przyjma". A skad mialem to cholerne skierowanie miec ? ? Zaproponowano wowczas, ze zapisza mnie na "za 5 tygodni". Odeslali do innej przychodni - tam nie bylo specjalisty. Stamtad odeslali mnie do innej przychodni - kolejka do specjalisty byla tak wyjebista, ze po prostu zrezygnowalem... :? Zygac mi sie chcialo wowczas i w ogole (wskutek choroby) i na "sluzbe" zdrowia. Na ten chory system, w ktorym nalezy koczowac od switu bladego, w wyscigu do okienka rejestracyjnego - wszak jest limit przyjec, 10 pacjentow dziennie (!).
Placenie podatkow konczy sie tym, ze i tak trzeba isc po porade prywatna (nie bylem).
Nie bylem w ogole w konsekwencji u zadnego lekarza. Po dwoch tygodniach wyzdrowialem, swoja opinie o "sluzbie" zdrowia mam. Nie wydaje mi sie, aby ktokolwiek sie przejal tym, ze cos mnie tam w plechach kluje czasem, jak glowe obracam. Jestem wrecz przekonany, ze ew. sugestie beda brzmialy w stylu: "oszczedzac sie", "koniec ze sportem", etc. No to jak ja mam sie pozytywnie ustawiac do tych panow w bialych kitlach ? :roll: