Bylem na seminarium u Mirka Okninskiego (bjj W-wa), ktory zaprosil do Polski Alexandre Carneiro "Soca" (bjj) - m.in. mistrza swiata.
Soca to szczuply (okolo 70 kg), sredniego wzrostu 30-letni mezczyzna, o wygladzie milego chlopca - bezpretensjonalny, przemily i usmiechniety, pozbawiony jakiejkolwiek maniery "prawdziwego mistrza". Dysponujacy fantastyczna sprawnoscia fizyczna, manifestujaca sie w kazdym ruchu.
Nie spodziewalem sie nowych technik, wolalem rekapitulacje juz mi znanych. Jak sie okazalo mialem szczescie - Soca, pokazal nam (w sobote) znane mi juz techniki, ale w tak doskonalej interpretacji, ze zrobilo to na mnie szokujace wrazenie - jego kazdy ruch byl pozbawiony gwaltownosci i nadmiaru sily, ktora czesto ja i moi koledzy poslugujemy sie, niestety - w nadmiarze. Ruchy Soca byly elastyczne, plynne, celowe, a procesy myslowe, co do kreowania sytuacji byl tak szybkie, ze dopiero po akcji, mozna bylo odczytac jego zamiary.
W sumie poznalem kilka nurtujacych mnie detale. I swietny sposob na "wyciagniecie" balachy, ktory chetnie reszcie zdradzimy... w jakims sparingu.
Ponadto Mirek zalatwil mnie (okolo 78 kg) i mojemu koledze (Andrzejowi ponad 90 kg) specjalny sparing (w gi) z Brazylijczykiem. Nie mialem zludzen co do jej wyniku.... Chcialem chlonac kazdy ruch goscia z Brazyli. Ale to co sie zdarzylo zupelnie mnie zaskoczylo. Walka zaczela sie dla mnie niepomyslnie - od pierwszej sekundy. Juz wtedy wiedzialem, ze juz dlugo nie pociagne (liczylem choc na dlugi opor, chcialem wykorzystac choc swoja sile fizyczna). Probowalem wziac Brazylijczyka w garde, ale niestety odczytal mnie jak otwarta ksiazke i skontrowal. Ja bylem na ziemi, nieco (niestety) bokiem, on stal nade mna kontrolowal mnie chwytajac za gi i dociskal kolankiem. Zaproponowal zupelnie nieznana mi sytuacje, z ktora zupelnie nie wiedzialem jak sobie radzic... Probowalem zmienic te pozycje, wziac go w garde, ale... na kazdy moj, on kontrowal i zawsze mi brakowalo tych przyslowiowych 5 cm. (Jemu jakos nie...). Po dwoch, trzech minutach Soca wypracowal pozycje do ataku i... przegralem przez balache. Podobnie stalo sie z moim kolega i kilkoma innymi chlopakami.
Stalo sie tak jak powiedzial Mirek: "Zobaczysz, co to jest prawdziwe bjj!". Tak bylo - zadnej bezmyslnej sily, silowego przerwania czegos co juz zauwazone, szarpaniny - kreacja i czysta technika.
Mysle, ze tylko dlatego doswiadczenia warto bylo w moim przypadku spedzic siedem godzin w podrozy.
Soca do konca tygodnia jest w Warszawie. Niestety ja nie moge skorzystac z jego obecnosci (mialem dojechac tam jeszcze na kilka dni), ale odnowila mi sie niezaleczona kontuzja. Mam nadzieje, ze podlecze sie i za dwa, trzy dni i pojade tam jeszcze chocby na jeden trening.
K_P
PS. Seminarium kosztowalo 50 zl!
Alexandre Carneiro "Soca" (bjj) - mistrz swiata
Rozpoczęty przez , Ponad rok temu
Brak odpowiedzi do tego tematu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Jorge Macaco Patino
- Ponad rok temu
-
Uklon
- Ponad rok temu
-
..::Koszulki::..
- Ponad rok temu
-
shootoboxing w katowicach
- Ponad rok temu
-
Kimono
- Ponad rok temu
-
Alexandre Soca W WARSZAWIE
- Ponad rok temu
-
Just couldn't resist :D
- Ponad rok temu
-
Judo w częstochowie - gdzie?
- Ponad rok temu
-
Staż z Macaco - ostateczne informacje
- Ponad rok temu
-
Kosen Judo
- Ponad rok temu