"To wszystko jedno" jest w miarę właściwą odpowiedzią. W Chinach nie ma takiego nacisku na ćwiczenie w określonych strojach. "Strój treningowy" to w zależności od pory roku i pogody albo zwykły dres, albo krótkie spodenki i koszulka, albo same spodenki, albo zwykłe luźne ubranie, nie krępujace zanadto ruchów. Przebierasz się w co tam masz i tyle. Bez jakiegoś napuszenia i militarystycznej jednolitości, czy udawania zespołu pieśni i tańca, jak to robią w szkołach kung-fu/wushu na Zachodzie
A jak kogoś nie stać na strój na zmianę, to ćwiczy w tym w czym chodzi. Albo jak ktoś nie ma czasu. Np. widzi się dyrektora jakiejś dużej firmy - podjeżdża wielka limuzyną, wysiada w garniturze i pod krawatem, zdejmuje marynarkę, krawat i koszulę i ćwiczy w samych spodniach.
Jednolite stroje to są w Chinach raczej na pokazy, zawody i inne uroczyste okazje. Ale na tych zawodach też nie wszyscy uczniowie danej szkoły występowali w jednakowych strojach. Po prostu jak ktoś jest biedny to się go nie zmusza do wydatku na strój. Logiczne, nie?
A ja miałem początkowo w tych zawodach startować i być nieco bardziej "sportowo" ubrany, ale podczas przygotowań odezwała się kontuzja (zarobiona przez siatkówkę zresztą). To, że mam zrobić pokaz okazało się w ostatniej chwili, no to wystąpiłem w tym co miałem na sobie.