5 odpowiedzi w tym temacie

[budo_nemereth]

Moze to nie to forum,ale poszukuje namiarow na szkole Aiki-Jitsu w Wawie
Bede wdzieczny za wszelkie sugestie i kontakty.

pzdrw
Neme

[budo_szczepan]

Wprawdzie nie mieszkam w W-wie ale nie mysle ze tam ktos uczy tradycyjnego Daito ryu Aiki jujutsu. Moze jakies mixty czyli laczenie judo z karate :wink: ale nie prawdziwego Aikijujutsu.

[budo_grey]

Coś takiego jest w Wawie. Z tego co się orientuję, to taki modern jiu jitsu, ale pewności nie mam. Wiem, że zajęcia prowadzi instruktor aikido i gościnnie instruktor shotokanu. Jaki tego efekt... nie mnie oceniać. Grupa jest młoda i mało liczna. W tamtym roku ćwiczyli na sali akrobatyki Osiedlowego Klubu Sportowego na Targówku, poniedziałek, środa, piatek 20.00.

Pozdrawiam

P.S. Oczywiście polecam odwiedziny, ale nad ćwiczeniem radzę się mocno zastanowić. Warto rozważyć hakku ryu jiu jitsu. Troche podobne, tradycyjny styl, wspólne z aikido korzenie, dobre warunki ćwiczenia, dość częste staże (ćwiczą czasem na tych samych stażach co uczniowie Jacka Wysockiego).
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

Inny klub, ktory czerpie z hakko ryu to
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
o nim nie wiem nic poza tym co na stronie

[budo_mrnikt]

Polecam forum Ju Jitsu. Martius tam pisze o nich troszke.

[budo_mahakala]

:-)
jest w Warszawie ktoś taki kto prowadzi zajęcia z ju-jitsu daito-ryu, chyba ma na imię Darek, lub jakoś tak, prowadził w zesżłym roku szkolnym zajęcia na ulicy Puszczyka w szkole podstawowej, to jest przy stacji metra "Ursynów". Ale skontaktuj się z Grześkiem Czyżem, on zna jego bepośrednio jak spytasz go o daito-ryu to Ci powie. E-mail do niego to: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

[budo_marilyn m]

Warto rozważyć hakku ryu jiu jitsu. Troche podobne, tradycyjny styl, wspólne z aikido korzenie, dobre warunki ćwiczenia, dość częste staże

Formy faktycznie podobne, jednak koncepcja pracy z uke nieco odmienna od aikidowej. Na stażach z s. Garcia wszyscy z pozawijanymi nadgarstkami, a recepta na to jest b. prosta: ustawić sobie gostka w pozycji, w której dźwignia zaczyna powoli działać, następnie trochę odwrócić jego uwagę, np. krótką pogawędką, a następnie z niemca, ile fabryka sił dała dokończyć zaczętą uprzednio dźwigienkę. Efekt murowany, kontuzje ciągnące się latami.

Warto rozważyć