

(glownie do Marcina ale kazdy moze znalesc cos dla siebie:))
widzisz ja nie traktuje skutecznosci w walce jego element uboczny tylko element glowny!!!!!!!!!!!!!!!! tylko to co Ty rozumiesz za walka ja uwazam za rywalizacje sportowa. moj nauczyciel uczy mnie glownie walenia w gardlo i krocze wiec jak sam widzisz to sobie w sporcie jakos nie pocwicze

jak Andrzej byl w Pekinie to sie przyjacielsko "pobawilismy" i za to pozniej dostalem bure od mojego nauczyciela (ktory to ogladal), ktory powiedzial ze jak ostatni debil "bawilem" sie wedlug waszych zasad an co w ogole nie powinienem pozwolic, tylko od razu pierwsza technika powinna byc w krocze z dobiciem
zakladajac np rekawice to juz w ogole dla mnie bez sensu zabawa
widzisz Marcin nie ma zamiaru Cie obrazac ale Ty jeszcze nie wiesz co to jest kung fu. Ty na nie patrzysz z pozycji yiquanu w wersji Yao, ktory to jest mocno zblizony do boksu i mozna powiedziec ze jest stylem prosportowym. to co ja cwicze (mozesz zapytac Andrzeja jak mi nie wierzysz) jest zupelnie z innej bajki 8)
sa rowniez inne wersje yiquanu i niektore jak np wersja Li jianyi bardzo mocno zblizone do bagua i nie ma w nich uderzen zacisnietymi piesciami
i zarowno Moj znajomy rosjanin jak i marine i wielu innych miele to wszystko powiedziane co do czega i dlaczego, ale w naszych metodach treningowych nie osiaga sie tak szybkich efektow jak w yiquanie i minimum rok stania zaczyna cos dawac i zapewniam Cie ze sa to strasznie niewygodne pozycje i ze Wasze to sama przyjemnosc

wiesz ja sobie to rowniez sparuje czasami z ludzmi (pod warunkiem ze sie zgodza na moje zasady) i juz "wychowalem" paru mistrzow taekwondo i karate ale jakos zaden z nich mimo ze widzi skutecznosc tego co robie to nie zamiaru spedzic minimum roku ze zobaczyc pierwsze efekty i co za tym na 100% wiedziec ze go nie oszukuje
ja juz kiedys pisalem ze bagua nie jest stylem seminaryjnym!!!!!! wycwiczyc sobie cialo bagua mozna tylko i wylacznie pod stalym i bezposrednim nadzorem nauczyciela przez minimum 2 lata treningu w tym czasie wystarczy tydzien czy dwa przerwy zeby zaowocowac tak zwana tworczoscia wlasna, ktora prowadzi w slepa uliczke....
i na koniec ja nie pisze tego bo chce reklamowac bagua czu samego siebie. moim marzeniem drodzy koleazanki i koledzy jest abym nie musial sie z uczenia sztuk walki utrzymywac!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ja nie jestem sinologiem z wyksztalcenia (to nie zlosliwosc tylko podkresla ze to moje zainteresowania a nie zawod) wiec mam te nadzieje ze uda mi sie znalesc zawsze prace w moim zawodzie

w zwiazku z tym moje plany to siedziec jak najdluzej w Chinach i poglebiac swoje wiedze i jakos nie ma w tych planach otwierania sekcji w Polsce 8) [/list]