ogolnie to impresjonujace co zrobiliscie z takim sprzetem jak amiga cos tam :wink:
nie przeczytalem wszystkiego, ale co do S.Takedy, to mocno podkolorowana biografia. Nawet na te podstawowe pojecie oshikiuchi obecnie nie ma zadnych dowodow co to naprawde bylo. Wydaje sie ze to byla wylacznie metoda nauczania etykiety dworskiej. Z cala pewnoscia Saigo nie byl zadnym Artysta Wojennego Rzemiosla

S.Takeda nie mial zadnej posiadlosci, poniewaz ciagle podrozowal, dopiero M.Ueshiba mu podarowal dom na wyspie Hokkaido. Ale byl to dosc skromny domek.
Jest mnostwo takich detali, ale nie mam dzis czasu na wyszczegolnianie. Ogolnie fajnie sie czyta. Ze wspomnien swiadkow zycia Takedy, ten gosciu kazal zawsze probowac komus jedzenie jak sam go nie ugotowal. Nie wszedl do domu, tylko najpierw wolal kogos aby wyszedl z domu...itd...ogolnie to mu nie zadroszcze, psie zycie...Ale poszedl do Kodokanu i przetrzepal owczesnych supermistrzow judo, nienawidzili go tam jak zachodzil

ok, ide sie uczyc....