Taką fajną miałem dzisiaj historię .
Rano wstałem , dzień bicia- 375 teść 250 deca , lewy poślad , zawsze w coś trafie że boli jak cholera albo po iniekcji wypływa dużo krwi .
Bije ..... o dziwo igła weszła gładko nic nie boli , chyba pierwszy raz , zajebiście . Przy wyjmowaniu znowu krew , tak z 3 centymetry kropla spłynęła . Spojrzałem na strzykawkę i zaczęło się , jak mnie nie pier....nie ,
cała prawa strona głowy jak by się paliła , oko od razu zrobiło się czerwone , prawa dziurka od nosa i połowa ust jakbym dostał gazem po mordzie , zawroty głowy ,ciężko mi sie oddychało . Usiadłem na wannie , czekałem czy padne , na szczęście po jakimś czasie wszystko się uspokoiło , ale przez chwile byłem przekonany że to już koniec . Podejrzewam że trafiłem w żyłe . Morał z tego taki , zawsze sprawdzaj w co trafiłeś , Odciągnij tłoczek , zobacz czy pojawi się krew , jak nie to można jechać . Iniekcja - niby nic takiego a można sobie narobić problemów , w najgorszym wypadku już nie mieć żadnych.
Pozdrawiam