Skocz do zawartości


budo_koźlak

Rejestracja: Ponad rok temu
Poza forum Ostatnio: --
-----

Moje posty

W temacie: Shotokan Cultural Institute - Poland SCI

Ponad rok temu

i profil SCI w zakładce angielskiej, i przekierowanie webmastera do tego wątku na forum :)

W temacie: Shotokan Cultural Institute - Poland SCI

Ponad rok temu

Zapraszamy na nową stronę internetową:

http://sgipoland.pl/

W temacie: PZKT i Fudokan

Ponad rok temu

Koźlak, co o tym wiesz?


dlaczego mnie wywołujesz do odpowiedzi? 8O

Na ręce Shiraiowi nie patrzyłam, nie patrzę i nie zamierzam patrzeć. Uważam, że każdy ma prawo działać w zgodzie ze swoimi przekonaniami, a drugi ma prawo się nie zgodzić wtedy, kiedy te przekonania zaczynają kolidować z jego własnymi. Lubię czysty układ wygrany-wygrany, przy wzajemnym szacunku. Myślę, że Shiriai nigdy nikogo w tym względzie nie zawiódł i można mu ufać.

Nie ma też potrzeby organizacyjnego segregowania. Dobry teamwork jest podstawową siłą napędową rozwoju. Ludzie chorzy na władzę prędzej czy później sami się wykluczają głupimi ruchami.

Poza tym, polityka interesuje mnie mało, mnie interesuje PR :cool:


Lubię to


+1, a ja lubię go :)


W temacie: Adepci Sztuk Walki, Pomóżcie!

Ponad rok temu

formularz nie przyjmuje już odpowiedzi :)

W temacie: Ankieta o karate do pracy mgr

Ponad rok temu

Odniosę się tylko do tego (bo co do reszty zgadzam się), ale nie będę pisał o tym epopei, nie jestem prawnikiem - puentuję krótko: nie, nie było tak. Status civitatis. Nie byłeś rzymianinem - byłeś gorszy. W rozumieniu prawa. Wedle prawa rzymskiego sądzono wyłącznie obywateli rzymskich. Posiadał on dodatkowe uprawnienia w stosunku do obywatela innej niż rzym prowincji. Zresztą nawet dzisiejsze rozumienie słów 'prowincja' 'prowincjonalny' ma coś perioratywnego, lekceważącego, nieprawdaż? Prowincje traktowano różnie. Płaciły różne podatki, wykorzystywano je do różnych celów. Był Rzym i cała reszta. To nie jest kwestia, że nie uważali żadnego narodu za gorszy... uważali za gorsze wszystkie inne. Przynajmniej tak wnioskuję na podstawie historii i zachowanego do dzisiaj kanonu prawa rzymskiego :)


Nie wiem, czy uprawnione jest takie wartościowanie. Może i tak, ale to w zasadzie jest już subiektywna ocena. Rzym nie jest jakimś jednolitym czasowo tworem. W zasadzie mówiąc o Imperium Romanum mamy na myśli raczej okres Cesarstwa Rzymskiego, a tu możemy przyjąć dopiero jakiś 27 r.p.n.e. Także bardzo dużo zależy, o którym okresie rozwoju państwa rzymskiego będziemy mówić.

Przede wszystkim jeszcze w okresie królewskim wolni obywatele Rzymu dzielili się na patrycjuszy i plebejuszy. Jak nietrudno się domyśleć, ci drudzy byli ograniczeni w możliwościach dość znacznie. To byli obywatele "gorszego prawa". W okresie republikańskim rozpoczynają się walki patrycjuszy z plebejuszami o równouprawnienie, które poszły za reformami serwiańskimi z VI w.p.n.e. Wtedy wywalczyli sobie np. prawo do zawierania ważnych małżeństw z patrycjuszami. Z patrycjuszy i górnej warstwy plebejuszy wykształci się potem nowa warstwa: nobilowie, ordo senatorius. Tylko oni mogli zasiadać w senacie. Z kolei ekwici byli zaliczani do arystokracji finansowej. A na dole i tak był plebs, nie licząc niewolników.

W tych warstwach występują pewne wahania. Już pisałam o zrównywaniu praw patrycjuszy i plebejusz. Ekwitów wywalono z sądownictwa i odebrano im dzierżawę dochodów z Azji.
W okresie republiki były 3 rodzaje zgromadzeń: osobno dla patrycjuszy, osobno dla plebejuszy i wymieszane. Uchwały podejmowane na zgromadzeniach plebejskich obejmowały na początku tylko ich samych. Dopiero od lex Hortensia zaczęły być ważne i dla patrycjuszy.

Latyni dostali obywatelstwo rzymskie na mocy lex Julia (po wojnie domowej w 82 r.p.n.e., także inni obywatele miast, którzy zostali wierni Rzymowi). W okresie pryncypatu i peregrynom (cudzoziemcy) przyznano prawa obywatelskie. Od czasów Klaudiusza nadawanie obywatelstwa rzymskiego mieszkańcom prowincji jest już na porządku dziennym, potem zaczyna się ten zwyczaj rozciągać na całe miasta i prowincje. Prowadzi to do tego, że Karakalla w 212 r.n.e. rozciąga w końcu obywatelstwo na wszystkich wolnych mieszkańców Cesarstwa.

To, o czym napisałeś, to w zasadzie maleńki wycinek na tle całości. Status civitatis faktycznie miał wpływ na zdolność prawną osoby, ale w zasadzie nie sądzę, że można by tu było jasno wartościować, kto był gorszy. Peregrynus nie ma rzymskiej zdolności prywatno-prawnej ani rzymskiej władzy familijnej, nie bierze udziału w rzymskim procesie. Ale z drugiej strony, posiada zdolność prawną z ius gentium. Co więcej, tutaj sytuacja zależy od tego, czy gmina peregryna ocalała, czy też nie. Jeśli została zniszczona, ma on do dyspozycji tylko ius gentium. Sytuacja o tyle gorsza, że Karakalla rozciągnął obywatelstwo na mieszkańców gmin państwa, czyli oni de facto zostali bez niego. Ale znowu Justynian tę sprawę załatwi później.
Jeśli natomiast gmina miała się dobrze, taki cudzoziemiec mógł używać swojego rodzimego prawa. Dla Rzymianina może i było to ius peregrinorum, ale peregryna to było jego własne ius civile. Zresztą, ius gentium też było całkiem przyjazne, pozbawione formalistyki i oparte na zaufaniu oraz aequitas.

Czy to jest przejaw bycia gorszym? Nie jestem przekonana. Wydaje mi się, że to dobrze, kiedy ktoś nam pozwala posługiwać się naszym własnym prawem.

Takie proste wartościowanie swój=dobry, obcy=zły niekoniecznie znajdowało w tamtym okresie rację bytu, w zmienionych realiach (w porównaniu z obecnymi). Żeby to ocenić trzeba by było wziąć pod uwagę całokształt, również tego, co działo się pomiędzy samymi obywatelami.

Przepraszam za lekką chaotyczność, ale piszę trochę pomiędzy innymi rzeczami ;-)

Ikona FaceBook

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024