problem polega na tym ze z calym szacunkiem stworzyliscie sobie o prostu zestaw regul i twierdzicie ze to zbilza do walki realnej;
Ściślej: pozwala przybliżyć do niektórych aspektów walki, jakie przy innych regułach są mało zaznaczone lub nie występują.
Tak, jeszcze raz powtarzam, to co wielokrotnie na różne sposoby próbuję przekazać: tak, stworzyliśmy sobie zestaw reguł odpowiadający charakterowi naszego systemu i podkreślanym w nim umiejętnościom. Przy czym te reguły, jeszcze raz powtarzam, tylko
w pewnym stopniu pozwalają oddać
niektóre aspekty takiej walki w odniesieniu do jakiej system powstawał.
Wielokrotnie to powtarzałem na różne sposoby, ani razu nie twierdząc, że jest to wierna reprezentacja warunków walki realnej. A tylko przybliżenie, w niektórych aspektach, dla nas względnie specyficznych i charakterystycznych.
Inne reguły (np. mma) mogą być pod różnymi względami bliższe walce realnej w niektórych jej aspektach, w odniesieniu do niektórych sytuacji. Nasze są bliższe pod innymi względami i do innych sytuacji. To cały czas staram się wyjaśnić.
Tak jak nasze reguły są z tego punktu widzenia 'niepełne', tak samo 'niepełne' są zasady mma.
Nie chcemy naszymi regułami zastąpić innych reguł, ale wypełnić tę lukę w sportach walki, która pozostaje w dużej mierze niewypełniona. A ta sfera to akurat centrum zainteresowania naszego systemu, ta sfera, która jest dla niego najbardziej charakterystyczna, i dla co najmniej niektórych innych chińskich systemów też.
to jest sztucznie troche wymyslone kryterium, taki jak wasz system mikro rund powoduje tez ze zawodnicy moga grac na czas, bo wiedza ze wystarczy wytrzymacz 10s i koniec rundy.
Nie. W 1998 roku odbyły się pierwsze i jedyne jak dotąd w Chinach zawody yiquan w san shou. O ile pamiętam były 3 rundy po 2 minuty. Sytuacje upadku lub wypadnięcia z pola walki występowały zwykle po kilku sekundach. Ówczesne próby na treningach kończyły się podobnie. Pojedynki z przedstawicielami innych styli tym bardziej. W normalnym pełnym kontakcie na tych regułach jest to normalne. Zmiana na rundy maksymalnie 10-20 sekundowe służy ułatwieniu organizacji i sędziowania, natomiast i tak przy tych zasadach kończą się częściej przed upływem tego czasu.
Nie ma takiej opcji, że "wytrzymasz 10s i koniec rundy". Tutaj właśnie widzimy, że ludzie, którzy przyzwyczaili się do popularnych dziś reguł nie czują w ogóle o czym mówimy, i co się dzieje przy zastosowaniu naszych reguł. Przy małym polu walki i punktach dla przeciwnika, gdy się z niego wypadnie, wszystko wygląda zupełnie inaczej niż w boksie i zupełnie inaczej niż w mma. Oczy się otwierają na nieznane dotąd rzeczy.
dodatkowo nie buduja moim zdaniem bardzo istotnej umiejetnosci - mentalnosci ze albo ja kogos skoncze albo on mnie bo nie uratuje mnie zaden gong - oczywiscie obecnie np. UFC tez tego nie zapewnia i nawet czasem znani zawodnicy np. GSP mowia ze woleliby wlaczyc po porstu do konca bez rund bo to by bylo blizsze realnej walce.
Tak, ale to jest jeden z aspektów - różnych możliwości w walce. Jedne regulaminy skupić się mogą na tym, a inne na czymś innym. Każdy kładzie nacisk na coś, a coś innego pomija. Normalne.
Małe pole pojedynku, z którego wykroczenie oznacza utratę punktu pozwala oddać sytuację gdy można np. spaść ze schodów, z tarasu, upaść po np. potknięciu o ławę, krawężnik, próg, uderzyć o krawędź stołu itp.
to dlaczego nie walczycie np. na otwartym powietrzu na nierownym terenie? Brak sciany np. z 2 strony oznacza ze nikt nie uczy sie pracowac w sytuacji przyparcia do tej - co akurat w tzw realu moze zdazyc sie bardzo czesto.
A kto powiedział, że nie? Trening może obejmować różne aspekty. Wystarczy obejrzeć choćby filmiki z naszych obozów, żeby zobaczyć nierówny teren, wykorzystanie ściany, drzew. W Chinach pracują też z bardziej ryzykownymi sytuacjami. My nie dopuszczamy do tego, co robione jest tam, ze względu na ryzyko. A reguły sportowe oczywiście są kompromisem.
ogolnie - reguly to reguly wydaje mi sie ze dokladanie wymyslnych regul to niekoniecznie ta droga
To są normalne reguły odpowiadające charakterowi systemu. Gdyby yiquan powstał w innym kraju, te reguły od dawna byłyby znane i popularne. A tam niestety naturalny rozwój został na kilkadziesiąt lat zablokowany i do dziś nie ma możliwości swobodnego rozwoju. Jedyne yiquanowe zawody w san shou (i tak na zasadach niezupełnie takich jak postulowane) zostały dopuszczone tylko raz - w 1998 roku. Do tej pory blokowane są kolejne próby. W tym roku wprawdzie udało się yiquanowcom w Handan zorganizować zawody, ale na "państwowych" zasadach.
zycze wam dobrze ale boje sie ze wasz system zostanie zmargnalizowany w sensie ze nikt oprocz ludzi u was cwiczacychc sie specjalnie nie zainteresuje tym.
Nie chodzi o to, żeby jakieś tłumy się zainteresowały, ale o to, żeby była jakaś minimalna grupa, która będzie tym zainteresowana, co pozwoli na prowadzenie sensownego systematycznego szkolenia. Rosja, Ukraina i generalnie kraje byłego ZSRR rokują tutaj największe nadzieje. Tam zaczyna się wreszcie coś poważnie dziać, jeśli chodzi o yiquan.