zaiste, tak jak zawsze obstawialem przeciw brockowi tak tym razem troszke w jego strone sie sklanialem.
ale jak widac osiagniecia w zapasach caina nie w kij dmuchal, ladnie sie wybronil z tego poczatkowego furiackiego ataku.
a pozniej... coz... po profesorsku, bez podpalania sie rozmotowal i obil mistrza.
naprawde mnie to podbudowalo ze jeszcze techika dobra wygrywa czasem z bestiami
shields raczej slabo, chociaz przecownik tez jakos strasznie duzo nie pokazal. ale racja w tym co shields sam mowil, ze jak walczysz pierwszy raz w nowym miejscu to zawsze w jakis sposob na ciebie oddzialywuje. - decyzja
sanchez, chociaz nie przepadam, solidnie zawalczyl. - decyzja
hamil po pierwszej rundzie slabej spial sie, ortiz troche jakby sie spompowal i zmeczyl i juz nie zagrozil do konca walki. - decyzja
gonzagi nie ogladalem, sciaga sie pol dnia

- ale uwaga uwaga... niespodziaka... decyzja
lawror w takim fajnym ciezko pracujacym stylu obil przeciez nie byle kogo bo cote, wynikiem walki jest... - decyzja
i koleja baaardzo fajna ale i krotka walka, daniel roberts po dynamicznym poczatku, sporej ilosci uderzen odklepuje jakiegos bialasa anakondą, milo sie ogladalo, no i nie bylo decyzji ...
gala sama w sobie zla nie byla, ale milo czasem popatrzec na efektywne ko czy lade poddanie, troszke tego zabraklo