- maty. obtarcia stóp to pół biedy, przyroda. gorzej, że zabrakło strefy ochronnej lub była zbyt mała. sweep kończący się na parkiecie to mały problem, ale wypadek w ciężkich kolorowych pannach
gdzie jedna z zawodniczek zaliczyła rozpoczęty z dala od krawędzi maty rzut na dechy mógł się skończyć groźnie.
ogólnie in plus, jakiegoś dramatu nie było.
Tak na szybko. Strefa ochronna. Obawiam się, że niemożliwe do zrealizowania. I tak zgromadzenie 5 mat o rozmarach 8*8 metrów graniczyło z cudem. Zwożone były do Konina z różnych miejsc. Najodleglejszym z nich było Gniezno.
Wielkie dzięki dla chłopaków z Walki Gniezno - Drysdale Jiu-Jitsu za użyczenie maty i jej zapakowanie na auto. By ukazać skalę problemu daję opis demontażu maty z klubu, w którym spokojnie sobie leżała: by zdemontować matę trzeba: przenieść kilkanaście metrów, wnieść ją na 1 piętro, a następnie znieść 2 piętra w dół i zapakować z rampy na auto. Ja miałem tę "przyjemność" w drugą stronę :-(
Poza tym, pozostaje jeszcze aspekt sali. 1 metr ochronny dla każdej z 3 mat daje 6 metrów poszerzenia mat + odstęp między matami by można było przejść powiedzmy 0,5m daje następny 1 metr. Czyli kończy się to brakiem miejsca na rozgrzewkę.
Niestety kierownictwo MOSiR nie planuje w najbliższych 50 latach zwiększenia powierzchni wynajmowanej nam hali :-( . Więc pozostaje nam cieszyć się tym co jest.
Musicie też zwrócić uwagę na 1 bezsprzecznie istotny aspekt, przy 1 macie mniej te zawody (walki) nie zakończyłyby się o godzinie 18 tylko 2,5 godziny później.
Kwestia braku wręczenia pucharów za kategorię drużynową. Fakt można to było zrobić, ale w pewnym momencie listy startowe po przygotowaniu dyplomów w kategoriach indywidualnych pomieszały się z listami, które spłynęły ze stolików i nie chciałem już tracić czasu na ich sortowanie i sprawdzanie a tym samym nikogo więcej zatrzymywać. Jednak puchary i dyplomy za kategorię drużynowe są przygotowane i zostaną wysłane na podane adresy klubów.
Dekoracje. Ostatni raz, powtarzam ostatni raz, zgodziłem się na wręczenie kilku dyplomów, pucharów i nagród osobom, które chciały już jechać do domu. Rozumiem, że miały daleko i chciały być szybciej w domu, ale przez to, że dla nich specjalnie trzeba było poświęcić czas inni musieli dłużej czekać na przygotowanie dyplomów dla nich. W czasie dekoracji spytałem jednego z zawodników, którego ekpia baaardzo chciała już jechać, czy warto było zostać by przed wszystkimi odebrać swój puchar, medal, dyplom i nagrody i mieć swoją chwilę chwały, odpowiedział: WARTO BYŁO. I tego teraz będę się trzymał.
Wyobrażacie sobie Adama Małysza, który podchodzi do organizatora zawodów Pucharu Świata w skokach i prosi o szybsze wręczenie nagrody, bo ma do domu daleko i chciałby już jechać?
Pozdrawiam
Jacek