Jeśli nie masz co napisać - podaruj sobie kolego :roll:Już samo powiedzenie "jedynie sprowadzić na ziemie" szkoda komentować........ .
Żeby rozwinąć - cenię Velasqueza, imponuje mi jego styl a sprowadzenia - pierwsza klasa. Zawiedziony byłem jednak - choćby po walce z Kongo czy Rothwellem - że niewiele wynika z tego, że umieścił przeciwnika na ziemi. Sprowadzał jak chciał, miał obu na talerzu co 4 sekundy a jednak trwało to wszystko zdecydowanie długo. Owszem, w końcu wykończył obu ale obawiam się, że to dużo za mało, żeby w ogóle zagrozić Mino. Za mały arsenał.