Dla zainteresowanych cytuję też artykuł bo dość moim zdaniem ciekawy
[/b]Ring w ogniu
Emile Griffith był jednym z najwybitniejszych czempionów w historii boksu i pierwszym, którego podejrzewano o homoseksualizm.
- Hej, maricon (pedale, po hiszpańsku). Spuszczę lanie tobie i twojemu facetowi - Benny "Kid" Paret złapał Griffitha za tyłek i wyszeptał mu do ucha te słowa. "Wyszeptał", ale tak, że wszyscy uczestniczący w ceremonii ważenia usłyszeli to.
Griffith tak się zdenerwował, że rzucił się do bójki. "Spokojnie, chłopie. Zatrzymaj swą wściekłość na walkę" - trener Emile, Gil Clancy, wskoczył pomiędzy nich i odepchnął swego podopiecznego. To było zarzewie jednej z największych tragedii w historii boksu.
Telewizyjna egzekucja
24 marca 1962 roku. Nowojorska hala Madison Square Garden. Walka o mistrzostwo świata w wadze półśredniej. Tytułu broni Emile Griffith. Benny "Kid" Paret jest pretendentem. To ich rewanżowy pojedynek. W pierwszym, rok wcześniej, górą był Paret. Rewanż budzi olbrzymie zainteresowanie, transmitowany jest przez telewizję.
Paret (Kubańczyk, zanim został bokserem, pracował na plantacji trzciny cukrowej) zapowiedział, że to będzie jego ostatni pojedynek w karierze. Był ostatni... w życiu. W 12. rundzie Griffith dopadł rywala przy linach, zadał... 29 uderzeń, na które nie było żadnej odpowiedzi. Dopiero gdy Paret już zwisał nieprzytomny na linach, do akcji wkroczył sędzia ringowy Ruby Goldstein.
Cisza zapadła w całej MSG i przed milionami telewizorów. - Jestem dumny, że obroniłem mistrzostwo świata. Mam nadzieję, że Paret dojdzie do siebie - mówił w wywiadzie po walce Emile Griffith. Nie doszedł. Zmarł po 10 dniach przebywania w śpiączce.
Antyczłowiek
To były czasy, gdy homoseksualizmu jeszcze nie funkcjonował w amerykańskim społeczeństwie, otwarcie przyznawało się do niego tylko kilku pisarzy (Allen Ginsberg, James Baldwin i Gore Vidal). Gdy opisujący okoliczności śmierć Pareta dziennikarz "New York Timesa", Howard Tucker, musiał wytłumaczyć czytelnikom znaczenie słowa "maricon", wydawca zmienił mu określenie "pedał" na "anti-man" (antyczłowiek).
- Od kiedy zmarł Paret, zawsze bałem się, że tragedia może się powtórzyć i wstrzymywałem najmocniejsze ciosy - przyznał po latach Griffith.
Emile stoczył jeszcze 54 walki. Żadna na szczęście nie skończyła się tak tragicznie jak pojedynek z Paretem. On sam natomiast omal nie zmarł w wyniku pobicia, ale poza ringiem. Został napadnięty w 1992 roku, gdy wychodził z klubu dla gejów "Hombre" na Manhattanie. Dwa miesiące przeleżał w szpitalu w bardzo ciężkim stanie, ale przeżył.
Małżeństwo na niby
Dwa lata trwało jego małżeństwo z Mercedes Donastorg. Fikcyjne - oceniono, bo właściwie cały czas Emile przebywał na sportowych obozach. Po zakończeniu kariery - w której przeboksował o mistrzostwo świata o 69 rund więcej niż legendarny Muhammad Ali - oszczędności szybko stopniały i podjął pracę jako instruktor w zakładzie poprawczym w Secaucus (New Jersey). Wyrzucono go jednak z roboty, gdy okazało się, że jeden z wychowanków (16-letni wówczas Luis Rodrigo) zamieszkał w jego domu. Potem pracował jako wykidajło w barze...
Dzisiaj jest schorowany, opiekuje się nim Rodrigo. Na kanwie życia Griffitha i jego tragicznego pojedynku z Paretem powstał akurat film "Ring w ogniu".
- Nie lubię słów pedał, gej czy homoseksualista. Ganiałem i za kobietami, i za mężczyznami - mówił niedawno w wywiadzie z okazji premiery "Ringu w ogniu" Emile Griffith.
Pierwszy, ale nie jedyny
Emile Griffith był pierwszym sportowcem w historii, o którym pisano, że jest homoseksualistą. Potem przyznawały się do "kochania inaczej" inne sławy sportu: mistrzowie olimpijscy w łyżwiarstwie figurowym: Ondrej Nepela i John Curry, mistrz świata w łyżwiarstwie figurowym Brian Orser, mistrz olimpijski w skokach do wody Greg Luganis, piłkarze Roy Simmonsa i Dave Kopay (amerykański football).
autor: Andrzej Kostyra