Mój sylwester był domowy. Jako świerzo upieczony tatuś spędziłem go w domu. Nawet little druidess - Julia "bawiła się" z nami. Nie mogła spać z powodu huków i fajerwerków. Parę fotek poniżej. Dodam tylko, że byli u nas znajomi. Aha i jeszcze jedno- żonka oraz koleżanka dostały prikaz, że mimo domowej, "rodzinnej imprezy" mają się ubrać wystrzałowo :-)
Tuż przed posiadówką - jeszcze mieliśmy nadzieję, że dzidzia będzie spała.
Druidess i Anita

Tu już wiemy, że druidziątko będzie nam towarzyszyć w imprezie
Na zdjęciu - druidess z druidziątkiem

Tutaj tata z druidziątkiem-przyłapani na mega śmiesznej zabawie w pierdzenie :-) . No oczywiście chodzi o "pierdzenie" ustami :-)

Anita, druidess i dzidzia

Tutaj rodzinka druidowa w komplecie

Na zdrowie :-)
Druid, Bartek, Anita i dzidzia

Żonka moja znaczy się druidess

Jak widać to był bardzo spokojny Sylwester
Teraz wy-dawać foty z waszych hucznych imprez !!