Przyszla paczka od tesciow, no to wykorzystalem okazje coby zabawkom nieco dac sie wyszalec -
** -WAR-, tylko bez zadnych teorii o "bezdusznych narzedziach", prosze

- no i dalem im przerobic troche tektury na makaron.
Cala piatka sobie bardzo ladnie poradzila, choc najlzej i bez wysilku "plywaly" Griptilian i Endura.
I tak mi do glowy przyszlo, o co z tym "agresywnym cieciem" (cienciem znaczy sie) chodzi. Zwlaszcza w kontekscie - czesto spotykanym - ze to jakas konkretna stal "tnie agresywnie".
Czy "agresywnie" tnie ten noz, ktorym wystarczy dotknac materialu, czy ten, przy cieciu ktorym slychac "gzzzzzzzz", mikrokarbidki wanadu znaczy sie za krawedzi. Czy moze ten, ktorego sie trudno wyjmuje z cietego materialu, bo nie chce go "puscic"

A moze ten, ktory az nosi po kieszeni, kiedy poczuje, ze w poblizu jest cos do pociecia i wola "no dalej"?
Zastanawiam sie, o co z ta agresywnoscia chodzi - i czy, jesli mialoby to byc "ciecie przez dotkniecie/przylozenie", to geometria klingi i kat zaostrzenia nie graja tutaj wiekszej roli, niz sama stal?
Oswieci mnie ktos?