Czy taki Spork jest uzyteczny ??
Jak na razie - całkiem, całkiem.
1. Moze zastapic noz "gastronomiczny" ? Czy jak jemy cos co trzeba pokroic to potrzebny jest nam jednak noz, czy mozemy pokroic potrawe Sporkiem ?
Wszystko zależy od potrawy. Parówkę, czy jajko sadzone da się pokroić, podobnie jak zwykłą łyżką czy widelcem. Jednak spork to zawsze dodatek do noża a nie jego zastępstwo. Trudno mi zresztą sobie wyobrazić kogoś na tym forum, kto wybierałby się gdzieś bez ostrza, za to ze Sporkiem w kieszeni:). Nóż jest potrzebny. Zawsze i wszędzie.
Myślałem nawet o tym, by jedną z krawędzi naostrzyć, ale jedzenie takim sprzętem grozi poważnym poszerzeniem jamy ustnej, a do cięcia i tak się znajdą lepsze narzędzia.
2. Jak sprawdza sie jako lyzka ? Ma odpowiednia pojemnosc "komory zupnej" ?
Na razie jestem w fazie testów, bo nawał roboty nie pozwala na zbyt częste wyprawy do lasu. Sprawdzałem tylko na gestych i zawiesistych zupach (czyli takich jakie zazwyczaj przygotowuje sie w terenie). Sprawdza się rewelacyjnie. Gorzej może być z rosołkami i herbatkami - po prostu Spork może przeciekać
Innymi slowy - czy zamiast lyzki, widelca i noza wystarczy nam Spork?
Jeśli myslisz o używaniu go w warunkach survivalowo/biwakowych, to na pewno tak. Konstrukcja łyżkowo-widelcowia sprawia, że potrawy "smieciowe" czyli wszelkiej maści gulasze, risotta, makarony i inne yum-yumy aż proszą się o sporka. Kuchnia azjatycka czy meksykańska rzadzi. Tu nagarniesz, tam nabijesz. Rewelacja!
Jest po prostu wygodny, mały, a dzięki tytanowi wyjątkowo lekki, trwały i bez metalicznego posmaku.
Wiadomo, że prawdziwy surwiwalowiec zje rękoma lub nożem. W ostateczności można wystrugać łyżkę z drewna - w końcu to żaden problem. Ja chyba jestem już trochę za stary na takie ortodoksyjno-survivalowe zabawy. A małego sporka zawsze gdzieś tam w plecaku da się upchnąć. Żadne to to obciążenie.
Po prostu wkur***ły mnie już niezbędniki-aluminiaki ze składnicy harcerskiej z wiecznie luzującym się nitem i nadajace wszystkim potrawom smak jeba**go tlenku glinu. A Polski zestaw WP jest po prostu za ciężki. Wolę tytanowego sporka.
Można też zabierać ze sobą zwykłą łyżkę, ale ja po prostu kocham takie gadżety (i pewnie nie tylko ja).
W domu jedzenie sporkiem jest troche smieszne. Bo po co? Jest cała masa narzędzi, którymi wygodniej mozna zjeść rybe czy kurczaka, nie mówiąc o schaboszczaku.
I jeszcze jedno pytanko: za ile go mozna kupic i gdzie (oprocz Pitera)
Nie mam pojęcia. Trzeba poszukać. Gdzieś na pewno są
BTW - rozmawiałem ze znajomym ze stanów. Twierdzi, że jego kolega-outdoorowiec-ortodoks ma na łydce wytatuowanego "flaming sporka"