Tsuby...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A latem na obozie nie spytales - zobaczylbys moj patent. Zwykla tsuba plastikowa z gumka (o dziwo - tsuba moze byc nawet peknieta). A pomiedzy tsube a tsuke wkladam jeszcze krazek z grubej, najlepiej kilkuwarstwowo sklejonej skory. Zamowilem chyba 3 lata temu u rymarza, dalem 10 zl i starcza. Troche jest miekkie - i dlatego potrzeba tej oryginalnej.
Czyli wszystko razem wyglada tak:
Napisano Ponad rok temu
Gumki ktore uzywam pochodza z hydrauliki, jak by je przekroic to maja ksztalt trojkata. Sa szerokie na dwa palce. Kolor szary. Niestety nie wiem czy sa w Polsce. Nawet przy mocnych uderzeniach slizgajacych sie po ostrzu tsuba sie trzyma znakomicie.
Napisano Ponad rok temu
Gumka od ostrza sie przebiera i parcieje od uderzania. pojade do jakiegos hydraulicznego z bokkenem. probowałem jeszcfze ducktapem ale bokken ją przecina, chociaz tsuba sie nie zsuwa na paluchy przy uderzeniach...
Napisano Ponad rok temu
a po co wy tak sie po tych paluszkach okladacie, to niezdrowo ...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Po co sie wali po paluszkach?
To proste, Smailu, posiadajac bron masz kilka celow do atakowania na ciele przeciwnika - duze cele - jak glowa(to tylko u niektorych :wink: ), tulow, nogi.. Potem masz cele mniejsze - jak np nadgarstki czy przedramiona. Normalnie, rece w ogolnosci sa nieco ryzykownym celem, bo je mozna znacznie latwiej przemieszczac bez ruszania calego ciala.
Za to zmiazdzenie/uciecie nadgarstka eliminuje goscia z walki bronia.
Scisle wiaze sie z tym sposob w jaki sie atakuje. Wiadomo ze gosciu ma tez bron i bedzie jej uzywal do zablokowania twoich uderzen czy ciec. Wiec na nieco wyzszym poziomie, zamiast przelamywac, czy obchodzic bloki przeciwnika, uzywa sie ich do atakowania rak, bo w momencie bloku rece sa unieruchomione na sekunde i to wystarczy.
Wiec uzywa sie takiego rodzaju uderzania-slizgania ostrza po ostrzu w momencie kontaktu, lub kija po kiju. Jest to niezwykle skuteczna rzecz, bo nie pozostawia praktycznie miejsca na kontre, ani w przestrzeni fizycznej, ani jesli chodzi o timing. Jak to troche umiesz, to wchodzisz w najmocniejszy atak jak w maslo, a im mocniejszy atak(ale taki prawidlowy, wiesz, nie jak w aikido :wink: ), tym bardziej dewastujace skutki dla atakujacego bo nie zdarzy zabrac i ochronic rak.
Jakbys chcial to poczuc to mysle ze Pmasz moze ci juz troche tego pokazac
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ponoc niezle tam wywijales na Kolistej ;-)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tego dnia Marian tłukł się okrutnie na dębowe, sękate kołki z Gizelą Z. - 13-letnią gimnazjalistką spod Sycowa. Razy padały potężne zostawiając na ciałach walczących sińce potworne. Marian daleki był od lekceważenia przeciwnika. Dla niewprawionego oka Gizela była jeno chudym pryszczatym pokraczkiem w odsłaniającej chude kolana spódniczce, co to może najwyżej kosz na śmieci na łeb ci wsadzić....
Naprawdę była dwumetrowym i 120-sto kilowym Iwanem Stiepanowiczem S. Miszczem sambowskim Wszechrosji i czegoś jeszcze, specnasowym specem od kamuflażu, który to ze względu na przejściowe problemy z urzędem Skarbowym i Emigracyjnym udawał z powodzeniem gimnazjalistkę.
Marian przypomniał sobie, jak to poznał Iwana przypadkowo nabywszy go w sklepie zoologicznym, gdzie ów od jakiegoś czasu z wdziękiem i uroczo nad wyraz udawał wiewiórkę chilijską.
Miszcz uśmiechnął się na to wspomnienie i już bez zbytnich ceregieli i siubzdziów po krótkiej wymianie ciosów pozbawił Iwana przytomności potężnym łyp w tył głowy.
Po walce jak to po walce zaprosił Iwana na przysłowiową pomarańczową Hellenę i plasterek salcesonu.
Maniek- zagaił Iwan żując świńskie ucho, podstawowy składnik powyższej potrawy - powiedz no ty mnie, jak tam twój Duchowy Rozwój, się rozwijasz?
Eeeeeeeeeee, non stop chłopie, non stop..... - odgaił Marian zachłysnąłwszy się Helleną , nad wyraz bogadą tego dnia w benzoosan sodu.
Mijały dni jak z bicza w pysk czasł na tym i na tamtym. Ziemia na okrągło krążyła wokół tego wokół czego tam sobie krąży. Liście z drzew spadały, a stróż Anzelm jak to on tkwił uwalony w sześć pośladków za węgłem utrzymując przy tym miszczowsko permanentny i dokładny poziom 2 promili we krwi.
I choć świat w tak spokojny i jednostajny sposób pędził ku samozagładzie i samo destrukcji Marian nie potrafił odnaleźć spokoju. W jego obitej czaszce wciąż huczało pytanie Iwanogizeli - „ MARIANIE - JAK TAM TWÓJ DUCHOWY ROZWÓJ??? .... i jeszcze ten cholerny akcent....
Ni cholery jasnej nie potrafił odnaleźć odpowiedzi. Czy jest niedorozwinięty duchowo???
Wielokrotnie przechodził już Oświecenie? Nirwanę, łączył się z kosmosem a jak naprawdę trzeba było to i odczuwał harmonie z uniwersum - a co ?
Jednakże szczerze mówiąc, uważał że wszystkie te zjawiska są zdrowo przereklamowane. Owszem - czasami można, ale żeby tak cały czas..... eeeeeeeee...
Czy to znaczy że jest duchowo niedorozwinięty???
- Fakt, że lubie ciulnąć w papę i zapodać z dwie baśki w trakcie kokyunagi ale żeby od razu niedorozwinięty.... Mruczał miszcz do siebie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Steven Seagal na Karowej
- Ponad rok temu
-
Czy ktoś z Warszawy jedzie na zlot?
- Ponad rok temu
-
JAKA HAKAMA JEST NAJLEPSZA?
- Ponad rok temu
-
Omote czy Ura?
- Ponad rok temu
-
Techniczna doskonałość: wolny elektron vs. przypisany do sen
- Ponad rok temu
-
Drobne pytanie...
- Ponad rok temu
-
Sensowne Aikido w Warszawie
- Ponad rok temu
-
Czy powinny być wyszyte imiona na kimonie?
- Ponad rok temu
-
Real AIKIDO in action
- Ponad rok temu
-
Czy można ćwiczyć aikido wraz z inną sztuką walki?
- Ponad rok temu