[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Taka okazja trafia sie dosc rzadko, a w dodatku to ode mnie ok 800 km. Ale pojechalismy z Majka. Na miejscu, zdecydowalismy sie sprobowac nastepujacych szkol:
Shindo Muso-ryu (ZNKR jo) - szkola jo(drewniany kij 120 cm) , zawiera takze kilka innych broni. Prowadzily zajecia Eto and Eto sensei.
Kashima Shinryu - najstarsza tradycyjna szkola walki Japonii, Zawiera rozna rodzaje broni a takze taijutsu. Prowadzil zajecia K.Friday.
Mugairyu Iaihyodo Stara szkola iaido. Prowadzili zajecia Mayumi Hoshina and Renfield Kuroda.
Oczywiscie mielismy ochote sprobowac rowniez innych, ale zajecia byly prowadzone rownolegle w 5 salach, wiec trzeba bylo wybierac.Tak wlasciwie to nie wiedzielimy czego sie spodziewac. Wiadomo bylo, ze treningi sa zorganizowane w formie kata i cwiczy sie parami (oprocz iaido). Zajecia odbywaly sie na terenie uniwerku, super duzo miejsca, nie wiem jak oni to zalatwili, bo cwiczacych ogolnie bardzo malo, moze 40 osob.
Najpierw poszlismy pocwiczyc iaido - Mugairyu Iaihyodo, kompletnie inna szkola niz to co my cwiczymy. O ZGROZO! trening prowadzila kobieta!!!! Ale juz po kilku minutach bylo wiadomo, ze to najlepiej wycwiczona kobieta robiaca iaido jaka udalo mi sie spotkac w zyciu. Mala, szczupla, bardzo kobieca, ale techniki smigala z ogniem w oczach, nieslychana energia, stanowczosc, no ogolnie dobrze wycwiczona, choc troche mloda i ladna. Miecz miala regularny, a machala nim blyskawicznie. Ciekawe ze nie cieli znad glowy tylko sprzed oczu. Bardzo krotkie ruchy, prawie wszystkie ciecia z 1 serii konczyly sie na poziomie kolana. Ciekawe, ze maja ciecia w gore z pozycji seiza w momencie wyciagniecia miecza. Jedyna wada tego treningu bylo to, ze gosciu co tlumaczyl z japonskiego(cwiczy w dojo tej japonki w Japonii i z nia przyjechal) gadal jak najety, po godzinie spuchla mi glowa. Za duzo szczegolow, wszyscy cwiczyli techniki pierwszy raz. Od razu przypomnial mi sie znany polski aikidocki showmen JW ktory to tez zagada wszystkich na smierc

Kashima Shinryu - niezmiernie bylem ciekawy, wiele czytalem i slyszalem o tej szkole. Gosciu co prowadzil trening, jest znakomicie wyksztalconym profesorem historii wojskowosci w sredniowiecznej Japonii i ma stopien menkyo kaiden(mniej wiecej 8 dan). Cwiczylismy techniki z wlocznia/dzida, o dlugosci tak z 4 metry. Bylo super cool! Okazalo sie ze ta bron jest nieslychanie grozna w rekach goscie co sie zna na rzeczy. Jest w miare lekka, wywija sie tym w roznych kierunkach, ale caly czas pilnujac linii centralnej, mozna dzgac obiema koncami. Nie ma problemu z niedopuszczeniem do krotniego dystansu. Bardzo ciekawy szczegol to to, ze i atakujac i broniac sie mozna zataczac takie male kolka(podobnie jak dzida w chinskich SW) mimo ze tutaj bron jest duzo bardziej sztywna. Ale powoduje to kompletna dezorientacje przeciwnika co do kierunku i czasu ataku. No zwykly czad.
Niestety nie moglismy zostac na trening z kaiken.
Karl okazal sie dosc mlodym milym czlowiekiem, technicznie w miare wyszkolonym, choc troche brakowalo mi u niego wyrobionego centrum. Raczej taki dla mnie troche przeintelektualizowany, lubi duzo gadac, no taki.....nie wiem jak to powiedziec.....hmhn....cwiczenie dla niego to raczej ...hobby, taka gra, zabawa....brakowalo mi dycha wojennego....
Shindo Muso-ryu popularnie zwane jodo. Tu na brak ducha wojennego nie moglismy narzekac. Trening prowadzily dwie kobiety(Znowu!!!) ale cwiczyly jak maszyny. Zadne zarty. Juz na rozgrzewce szczeka mi opadla jak jedna z nich zaczela wydawac okrzyki podczas uderzen. No to bylo kiai, calkiem powazna historia. Nie jakiec cienkie piski z gardla, ale potezny ryk prosto z centrum brzucha.
Z nieslychana przyjemnoscia patrzylem jak sie okladaly kijami, sam chciabym, umiec tak mocno przywalic. Full kontakt, precyzja nadzwyczajne, uderzenia z centrum, aczkolwiek w miare powoli zeby wszyscy umieli nadazyc. Dobrze ze to bylo kata.....nie chcialbym zadnej spotkac w ciemnej ulicy...
Cwiczylismy jo przeciw bokenowi, uderznia w boken byly takie ze odrzucalo boken do tylu, obojetnie jak mocno bys go nie trzymal. No szok. W dodatku pelne wykorzystanie sklejania i slizgania broni dla wydobycie wiekszej sily. Postawa super stabilna, a jednoczesnie potrafia sie szybko przemieszczac . Zmiana stron (jo z lewej na prawa i odwrotnie) blyskawiczna i sam sposob zmiany czesto dosc zaskakujacy. Niezwykle rozwiniety zanshin - nie tylko na koncy kata ale w kazdym momencie 100% koncentracji i psychicznego naporu na przeciwnika....
Bylo widac wiele lat solidnego cwicznia, zero wahania, zero pokazowki czy sztucznej pozy.
Nikt tu nie gral miszcza. Nie baly sie kontaku, widac ze przyzwyczajone do zadawania i otrzymywania uderzen. Bardzo dobre centrum. Bardzo fachowe instruktorki. Zwykla wiruozeria. Szkoda ze ich angielski jest szczatkowy. Mimo to trening zaczal sie niezwykle punktualnie, obfitowal w odpowiedznia ilosc szczegolow technicznych(doskonala pedagogika, w zaleznosci od poziomu zaawansowania uczastnika) osobisty nadzor nad kazdym cwiczacym. Powazne podejscie do etykiety treningowej. Caly system poukladany, poczawszy od rozgrzewki podczas ktorej cwiczy sie juz elementy technik, do stopniowania trudnosci w kazdym kolejnym kata.
Z cala pewnoscia bedziemy z Majka to kontynuowac co najmniej 2-3 razy w tygodniu.