ciag dalszy watkow sportu, bagua i tradycyjnego wushu itd
Napisano Ponad rok temu
wiec musze mnozyc watki co jest denerwujace powiem szczerze
ok zeby sie nie powtarzac za dlugo to do watkow wymienianych w temacie odnosza sie moje artykuly napisane dla magazynu Tomasz Grycana [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
w ostanim numerze jego internetowego magazynu pod naglowkiem Magia slow sa moje 3 artykuly zatytuowane Trening tradycyjny, Qi, sparing.
moim zdaniem odnosza sie sie one przynajmniej po czesci to tematow dyskusji a przeczytac reszty tez nie zawadzi
jak jestesmy natomiast przy shaolinie to obcokrajoacow nie wol;no sie w nim uczyc wiec wszyscu trenujacy w shaolinie tak naprawde trenuja w szkolach znajdujacych sie nieopodal Shaolinu, gdzie uczy sie form sportowych i instruktorami sa tam absolwenci ze sportowych uniwersytetow, przebieraja sie oni co prawda w habity ale nawet im sie nie chce porzadnie lba ogolic a co dopiero mowic o wypaleniu znakow buddyjskich raciczka na glowie
pamietam jak jeden z naszych krajowych " mistrzow" walna tekst ze jego mistrz nie moze mieszkac w samej swiatyni bo nie ma dla niego w niej miejsca
nie wiedzialem czy ma wyc, plakac a moze rzec ze smiechu.... 8)
problem z Shaolinem jest taki ze wszyscy znaja to slowo, jednoczensie style poshaolinowskie sa w miare proste do nauki (szczegolnie na podstawowym i srednim poziomie) i maja mnostwo form wiec wszelcy "turysci kung fu" (osoby przyjezdajace do china na tydzien lub dwa raz w roku a pozniej otwierajace szkole kung fu) lansuja glorie i slawe shaolinu, wmawiajac ze tam trenuja najlepsi itd. bo w ten sposob reklamuja samych siebie :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Jednak jesli chodzi o ten na temat sparingu, to nie ze wszystkim sie zgadzam. A mianowicie:
Moze niektorzy tak do tego podchodza, ale takie podejscia wynika z deletantyzmu, a nie stosowania ochraniaczy. Ja spotykalem sie natomiast z takimi sytuacjami, ze najpierw to ludzie formy cwiczyli, pozniej techniki w parach (niektorym nawet to bardzo ladnie wychodzilo), a pozniej dostawali rekawice i mieli sparowac. I jak taki sparing wygladal? Zero techniki, zero koordynacji, zero myslenia. Kompletny chaos. Wiec co twardsi dochodzili do wniosku, ze skoro niczego sensownego nie sa w stanie zrobic, to pojda na wymiane i zmusza przeciwnika do biernej obrony. Ale ten typ myslenia byl spowodowany brakiem przygotowania do sparingu, a nie uzyciem ochraniaczy. Po prostu samo machanie form, a nawet cwiczenie technik w parach na zasadzie, ze jeden zadaje okreslony cios, a drugi reaguje w okreslony sposob nie przygotowuje do walki. Ja bym podszedl do sprawy inaczej. Nauczylbym gosci jednej techniki ofensywnej i 2, 3 defensywnych tylko na ta jedna technike. A nastepnie dal ochraniacze i kazal sparowac. Ukladalbym zadania. Jeden atakuje atakiem bezposrednim lub zwodzonym przy pomocy poznanej jednej techniki, drugi sie tylko broni. Atakujacy uczy sie wyczuwac dogodne momenty do ataku, a broniacy przewidywac ruchy przeciwnika. Nastepnie pozwalam broniacemu kontrowac stosujac kontry spotkaniowe, w odpowiedzi, ze zwodem i zwodem czasowym. Ale tylko uzywajac jednej poznanej techniki ofensywnej. W ten sposob aktakujacy uczy sie myslec o obronie w czasie ataku. Nastepnie wprowadzam zwykly sparing, ale tylko przy uzyciu poznanych kilku technik. Dolozylbym z taktyk ponowienie i atak seria ciosow. Kolejna technike doloze dopiero jak zobacze, ze cwiczacy radza sobie taktycznie z poznanym materialem. W ten sposob nauczylby ich nie tylko techniki, ale rowniez stosowania jej we wszystkich mozliwych sytuacjach taktycznych. Innymi slowy od poczatku nauczalbym taktyki, bo to jest dla mnie rzecz o wiele istotniejsza od technik. Gwarantuje Ci, ze po pol roku takiego szkolenia nikt nie bedzie szedl jak balwan na wymiane pomimo posiadania rekawic na rekach. A w wiekszosci znanych mi sekcji kung fu taktyka wogole nie jest nauczana. Jak ktos bez jej znajomosci moze dobrze walczyc?Punkt pierwszy: ochraniacze, używane w 99,9% sekcji kung fu. Co one tak naprawdę robią z psychiką walczących? Powstaje w mózgu brak racjonalnego strachu, "co tam dostanę, ale mu oddam".
Nie da sie bezpiecznie przeprowadzic sparingu bez stosowania zasad. Po prostu sie nie da. Wiec co robic? Zrezygnowac ze sparingow? Bez sparingow nikt nie nauczy sie walczyc.Punkt drugi: zasady. Co tak naprawdę łączy UFC, Vale Tudo, K 1, boks, chińskie sanda, thaiboxing czy pchające dłonie, a różni od prawdziwej walki? Są to zasady!!!
Dystans w sparingach tez moze sie zmieniac. Co stoi na przeszkodzie, by sparowac na ograniczonej przestrzeni. Na kickboxingu uczylem sie zwarcia bedac w rogu sali, albo pod sciana. Cwiczylem co prawda zwarcie bokserskie, ale kazde inne jest mozliwe do przeprowadzenia w ten sposob.Punkt czwarty: dystans. W sparingach dystans jest zawsze stosunkowo odległy, widzimy dobrze przeciwnika, stoimy sobie z garda przygotowaną i widzimy jak nadchodzi. Czy tak wygląda prawdziwa walka?
Tak samo na treningu wykonuje sie kilkanascie, a nawet kilkadziesiat powtorzen jednej techniki przez kilka minut, a przeciez w walce nikt nie bedzie kilka minut tlukl goscia w taki jednostajny sposob. Identycznie wyglada sprawa w sparingu. Cwiczysz pewne techniki i taktyki powtarzajac je przez kilka minut po to, by je lepiej sobie przyswoic, ale to nie znaczy, ze w realnej walce tez bedziesz je tak samo powtarzal. Wogole nie rozumiem Twojego zarzutu.Punkt piąty: czas. Ja już wspomniano walka realna jest bardzo krótka, rozgrywa się w paru sekundach. Sparingi tymczasem trwają po parę minut, potem zmiana partnerów, co w ten sposób trenujemy?
Dalej piszesz o treningu tradycyjnym. O.K. Ja na tym sie nie znam, wiec traktuje go jako ciekawostke. Ale Twoja krytyka sparingow w ochramiaczach trwajacych kilka minut z jednym przeciwnikiem jest wogole dla mnie nie trafiona. Uwazam, ze na pewnym etapie przygotowania sparingi powinny zajmowac sie na kazdym treningu i zajmowac od 3 do 6 dwuminutowych rund.
Marcin
Napisano Ponad rok temu
Wybaczcie chaos.
Napisano Ponad rok temu
co do walk treningowych i ich metodyki w Tang Lang Quan była już chyba mowa na tym forum, więc nie warto się powtarzać. Może tylko tyle, że poza podziałem na tzw. stopnie, ćwiczymy 2 na 1, 3 na 1, starając się przybliżyć na miarę możliwości treningowych różne " życiowe " sytuacje.
Zresztą jest to metodyka typowa dla gong fu z Yantai ( to dobre oczywiście :wink: ) . Co do ochraniaczy, generalnie raczej nie, tylko w przypadku walk zadaniowych - np. gdy jeden z partnerów jest w " pancerzu ", ochraniacze krocza, szczęki itd. Im bardziej zaawansowani zawodnicy tym walka treningowa powinna być możliwie najbardziej zbliżona do realnej - zresztą pewne ograniczenia wynikające z podziału na wspomniane stopnie, pozwalają na ćwiczenie bez ochraniaczy. Ich używanie ma raczej za zadanie wspomóc trening właściwy.
Co do czasu trwania walk, czy zmian partnerów dla jednego ćwiczącego w ich trakcie - jest to normalna sytuacja, która ma na celu wypracowanie odpowiedniej " psychiki ". Ale jak sądzę jest to praktyka dość powszechna w wielu systemach, stylach walki. Co do parteru, ze względu na założenia systemu nawet przy rzutach staramy się zostać " na nogach ", ale jasne jest, że na ulicy może się wszystko zdarzyć. Staramy się ćwiczyć również i takie możliwości, gdy przeciwnik stara się wejść na nogi - w myśl zasady, że zawsze można trafić na lepszego. No i dzielimy się doświadczeniem, bo w moim przekonaniu to jedna z najcenniejszych lekcji nie tylko w walkach treningowych .
Napisano Ponad rok temu
[quote]deletantyzmu, a nie stosowania ochraniaczy. Ja spotykalem sie natomiast z takimi sytuacjami, ze najpierw to ludzie formy cwiczyli, pozniej techniki w parach (niektorym nawet to bardzo ladnie wychodzilo), a pozniej [/quote]
wiesz Marcin nikogo nie chcialbym obrazac ale w Polsce jest zalosny poziom kung fu i ludzi ktorzy wiedza co robia (instruktorzy) to mozna policzyc na palcach jednej reki
wiesz nasz problem komunikacyjny polega na tym ze ja pisze widzac naokolo jak to sie robi a Ty widzisz jedynie jak to naprawde nie powinno wygladac czyli np bezsensowne formy robione zeby ladnie wygladaly....
takie cwiczenia w parach maja czegos uczyc wiec musi byc element ryzyka i co za tym idzie nie mozna tego robic na pamiec, prawdziwe cwiczenie form w parach musi byc zywe
mysle ze nie ma sensy kontynuowac tego watku teraz, mam nadzieje ze przyjedziesz kiedys z Andrzejem to Pekinu to sobie mozemy o tym podyskutowac i zobaczysz jak to wyglada
[quote]techniki, drugi sie tylko broni. Atakujacy uczy sie wyczuwac dogodne momenty do ataku, a broniacy przewidywac ruchy przeciwnika. Nastepnie pozwalam broniacemu kontrowac stosujac kontry spotkaniowe, w odpowiedzi, ze zwodem i zwodem czasowym. Ale tylko uzywajac jednej poznanej techniki ofensywnej. W ten sposob aktakujacy uczy sie myslec o obronie w czasie ataku. Nastepnie wprowadzam zwykly sparing, ale tylko przy uzyciu poznanych kilku technik. Dolozylbym z taktyk ponowienie [/quote]
no nie ze sie czepiam ale co ja pisalem o sparingu zadaniowym
[quote]Nie da sie bezpiecznie przeprowadzic sparingu bez stosowania zasad. Po prostu sie nie da. Wiec co robic? Zrezygnowac ze sparingow? Bez sparingow nikt nie nauczy sie walczyc.[/quote]
ok z zasad nie da sie zrezygnowac ale wiekszosc tych zasad jest tak idiotyczna ze nijak ma sie do realiow podam Ci przyklad: jak jeszcze bylem w Polsce kolesie z kicku sie burzyli ze chce i kopac w udo kopnieciem bocznym (od gory), ze za mocno ich w brzuch kopie itd nie wspominajac ze mieli pretensje ze chce uzywac polotwartych rekawic
na sile chcieli mnie zmusic (tzn zabronic mi)zeby nie lapal ich nagi jak kopia kopniecie okrezne itd 8) gdzie tu jest sens tego
[quote]Dystans w sparingach tez moze sie zmieniac. Co stoi na przeszkodzie, by sparowac na ograniczonej przestrzeni. Na kickboxingu uczylem sie zwarcia bedac w rogu sali, albo pod sciana. Cwiczylem co prawda zwarcie bokserskie, ale kazde inne jest mozliwe do przeprowadzenia w ten sposob.[/quote]
znow mam wrazenie ze niedoczytales ja mowie nie o rogu sali tylko o walce ktora zaczyna sie blisko a wszelkie zejscia robi sie na boki a nie do tylu
[quote]przygotowania sparingi powinny zajmowac sie na kazdym treningu i zajmowac od 3 do 6 dwuminutowych rund.[/quote]
wlasnie Marcin nie rozumiesz bo za mocno tkwisz umyslem w kicku czy boksie. sam piszesz rundy, to najgorsze co mozesz zrobic z umyslem wlaczacego
to wlasnie jeden z czynnikow sukcesu bjj. spojrz jak sie ludzie zachowuja mysla w pojeciu rundy w ktorej nalezy wytrzymac, czyli oszczedzac sily, najpierw sie troch poczaic i rozkrecic - tak tez myslal Golota w walce z Lennoxem Lewisem
to typowy blad sportowcow, kolesie z bjj ida na jak najszybsze wykonczenie przeciwnika walka sie konczy bo on sie skonczyl cala sile inwestujesz w jak najszybsze zalatwienie go, adrenalina od poczatku nie mozna sobie pozwolic na zaden blad, nie walisz w seriach, pierwszy cios dla zabawy zeby zobaczyc jak gosc reaguje i inne zasady z kicku czy boksu...
w niedziele mialem taka walke z bokserem ktory najpierw chcial zadal pare probnych ciosow (wiedzial ze to ostry sparing ale mial sportowe przyzwyczajenia), przy drugim wylapalem mu reke zeszlem za plecy i dostal w szyje, zebra i wycialem go na koncu, po zawodach
gdzie tu widzisz rundy
walka ma byc ciagla, meczys sie to stajesz (mowie o treningu) nie bo runda sie skonczyla
[/quote]
Napisano Ponad rok temu
No wiesz, ja pisze tylko o tym, co widzialem. Dlatego chyba powinienem dodac, ze treningi kung fu w Polsce to ja widzialem dosc dawno temu. Moze teraz w sekcjach cos sie pozmienialo. Teraz trenuje kung fu jedynie z Andrzejem. A Andrzej to takiego malo klasycznego stylu uczy.wiesz Marcin nikogo nie chcialbym obrazac ale w Polsce jest zalosny poziom kung fu i ludzi ktorzy wiedza co robia (instruktorzy) to mozna policzyc na palcach jednej reki
Widzisz, ja jednak chcialem zwrocic uwage na cos jeszcze. Ze tak naprawde, to aby cos wiedziec na temat rozgrywania walki, to wcale nie trzeba do Chin jezdzic. Bo tu w Polsce i wogole na Zachodzie jest bardzo duzo praktycznej wiedzy. Mimo to mase kungfiarzy wogole nie chce z tej wiedzy korzystac. Bo to sport, bo to malo egzotyczne, bo nie chca i koniec. A to troche jest tak, ze cudze chwala, a swego nie znaja. Odrzucaja Zachodnia wiedze nawet nie starajac sie z nia zapoznac. A przeciez cala taktyka w boksie pochodzi z szermierki. I to bynajmniej nie tej sportowej. Taktyka jest niezalezna od tego, czy walczy sie sportowo, czy realnie. Atak zwodzony zawsze jest atakiem zwodzonym, kontra bezposrednia zawsze kontra bezposrednia. Roznica tylko tkwi w strategii. Czyli we wlasciwym doborze dzialan taktyczno-technicznych. A jakby sie ktos zapoznal z taktyka walki w szermierce, to bylby mocno zaskoczony jej bogactwem. Dla mnie Zachodnia szermierka jest krolowa dzialan taktycznych. Ma je rozpracowane w najdrobniejszych szczegolach. Podczas gdy w kung fu (jak zwykle tym, ktore znam, to moze 1/5 tego wszystkiego sie znajduje) zreszta nawet wspominal o tym nawet Bruce Lee w "Tao of Jeet Kune Do".
Ale to dopiero pod koniec artykulu. Wczesniej skrytykowales stosowanie ochraniaczy wogole w sparingu. Ja nie twierdze, ze stosowanie ochraniaczy nie ma wad. Ale krytyka, ktora przedstawiles po prostu do mnie nie trafila.no nie ze sie czepiam ale co ja pisalem o sparingu zadaniowym
Ze zasady czasami sa bezsensowne, to sie z Toba musze zgodzic. Co do kopniec w udo, to polski kick od poczatku byl bez lowkicka. A walka z lowkickiem (nie mowiac juz i o innych atakach na nogi) jest diametralnie inna od tej bez. To tak jakby porownywac szermierke na szpady i na florety. Walczac na szpady pole trafienia obejmuje cale cialo, a we florecie tylko tulow z wylaczeniem rak. Nawet szkoleniowcy twierdza, ze jak ktos sie chce specjalizowac w szpadzie, to nie powinien cwiczyc floretu, bo zlych nawykow nabierze. Bo w szpadzie to nawet jest inna garda, taka ktora reke ze szpada oslania. A wracajac do lowkicka, to przypomina mi sie walka Piotrowskiego z Kamanem. Piotrowski przegral, ale w jakim stylu. Kompletnie sie gubil. widac bylo, ze te lowkicki calkowicie go z rytmu wytracaja.ok z zasad nie da sie zrezygnowac ale wiekszosc tych zasad jest tak idiotyczna ze nijak ma sie do realiow podam Ci przyklad: jak jeszcze bylem w Polsce kolesie z kicku sie burzyli ze chce i kopac w udo kopnieciem bocznym (od gory), ze za mocno ich w brzuch kopie itd nie wspominajac ze mieli pretensje ze chce uzywac polotwartych rekawic
na sile chcieli mnie zmusic (tzn zabronic mi)zeby nie lapal ich nagi jak kopia kopniecie okrezne itd gdzie tu jest sens tego
No wlasnie stajesz pod sciana, przeciwnik przed toba w odleglosci wyciagnietej reki i zaczyna Cie walic. On jest w o wiele dogodniejszej sytuacji, bo pierwszy atakuje.znow mam wrazenie ze niedoczytales ja mowie nie o rogu sali tylko o walce ktora zaczyna sie blisko a wszelkie zejscia robi sie na boki a nie do tylu
Dla mnie rundy sa dobre bo wprowadzaja dyscypline. Jak cwiczysz w systemie rundowym, to nie ma przestojow. Robisz swoje i nie marnujesz czasu. Dzialasz zgodnie z planem. Nie ma zbednego gadania, gdybania kombinowania. Na to jest czas pomiedzy treningami. Natomiast jak przystepuje sie do treningu, to trzeba "jechac z koksem". Dlatego pisze o rundach. Nie pisalem ile czasu ma trwac taka runda. Moze trwac 15 s, a moze 10 min. Rundy dyscyplinuja i dlatego jestem ich zwolennikiem na treningu. To wszystko. Jest runda masz walczyc lub co innego cwiczyc, jest przerwa miedzy rundami, masz odpoczywac. Zaczyna sie runda, a jeszcze nie odpoczales. Twoja strata, cwicz.wlasnie Marcin nie rozumiesz bo za mocno tkwisz umyslem w kicku czy boksie. sam piszesz rundy, to najgorsze co mozesz zrobic z umyslem wlaczacego
To nie tak. Pierwsze UFC faktycznie rund nie mialo, ale to nie znaczy, ze bjj dzieki temu zdobylo sobie przewage. Po prostu zawodnicy bjj starali sie jak najszybciej przeniesc walke do parteru. Nie bylo to trudne, bo do tej pory nikt do tego nie dazyl. Jezeli ktos sprowadzal kogos do parteru, to sam staral sie utrzymac w stojce. Tak jest np. w przypadku rzutow w judo. Ale takie zalozenie powoduje, ze wykonanie rzutu staje sie o wiele trudniejsze. No a zawodnicy bjj przewracali sie razem z rzucanym. Wykonanie takiego obalenia jest znacznie prostsze, wiec sprowadzenie jakiegos uderzacza nie sprawialo im wiekszych trudnosci. Zreszta wystarczy obejrzec pojedynek bokserski. Jak ktos sie zmeczy, to "zwiesza sie" na przeciwniku i odpoczywa uniemozliwiajac mu skuteczny atak. Taki klincz jest dosc latwo wykonac. A dla zawodnika bjj kazdy klincz powoduje przeniesienie walki do parteru. Skoro latwo wejsc do klinczu nawet walczac z dobrym bokserem, to przewrocenie sie z nim na ziemie rowniez jest dosc latwe. No a jak znalezli sie w parterze, to tam juz walczyli w sposob, ktory Ty bys nazwal sportowym. Bo wcale nie starali sie zakonczyc walki w kilka sekund. Przeciwnie, w parterze masz o wiele wiecej czasu. Mozesz po prostu przyblokowac mozliwosc wykonania ruchu przez przeciwnika i czekac az on jakos zacznie sie szamotac, albo na to, ze cos Ci wpadnie do glowy. Sa po prostu pozycje, ktore stawiaja Ciebie w korzystnej sytuacji nawet, jezeli nie wykonujesz nic. Jedynie musisz byc czujny, by utrzymac pozycje. Wiec tak mogli sie kulac nawet kilkadziesiat minut . Tyle, ze trafiali na poczatku na kompletnych parterowych leszczy, ktorzy kompletnie sie w tym dystansie gubili. No to walke mogli zakonczyc bardzo szybko. Taka byla przyczyna sukcesu bjj.to wlasnie jeden z czynnikow sukcesu bjj.
Kolesie z bjj ida na jak najszybsze przeniesienie walki do parteru. A tam wcale sie juz tak nie spiesza. W parterze jak zakladasz jakas dwignie, czy duszenie, to mozesz sobie ustawiac przeciwnika po kilka razy. Jak raz nie wyjdzie, to probujesz raz jeszcze, i jeszcze raz, i tak do skutku. Az wlasciwie zapniesz sie na przeciwniku i wtedy dopiero jest koniec. Naprawde, w parterze wszystko rozgrywa sie o wiele wolniej niz w stojce, wiec jakby zawodnikom bjj zalezalo na czasie (bo im zaraz pociag ucieknie ) to nie schodziliby do parteru.to typowy blad sportowcow, kolesie z bjj ida na jak najszybsze wykonczenie przeciwnika
No to faktycznie mogles go tym zaskoczyc. Ale odbije pileczke. Ty wiedziales, ze walczysz z bokserem, wiec mogles sie spodziewac, ze pierwsze co zrobi, to bedzie lewy prosty. I to raczej na probe, a nie jako technika konczaca. Wiec mogles upatrywac swoje szanse wlasnie w szybkim wejsciu na tego lewego. On z kolei puszczal te lewe po to, by wciagnac Cie w pulapke. Tyle ze mu nie wyszlo . No bo sie nie spodziewal tak gwaltownej reakcji.w niedziele mialem taka walke z bokserem ktory najpierw chcial zadal pare probnych ciosow (wiedzial ze to ostry sparing ale mial sportowe przyzwyczajenia), przy drugim wylapalem mu reke zeszlem za plecy i dostal w szyje, zebra i wycialem go na koncu, po zawodach
Marcin
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
shaolin wu shu
- Ponad rok temu
-
Zawody w Płocku
- Ponad rok temu
-
Xinyiba
- Ponad rok temu
-
ulica a sport
- Ponad rok temu
-
konczac temat o bagua
- Ponad rok temu
-
O mętach
- Ponad rok temu
-
Dalszy ciąg wątku bagua - pasjonaci, sportowcy i męty
- Ponad rok temu
-
Pakua/Bagua
- Ponad rok temu
-
Katowice.........?
- Ponad rok temu
-
Ilustrowana relacja z Pekinu
- Ponad rok temu