24 odpowiedzi w tym temacie

[budo_fox]

Miesie bardzo podobal szczegolnie druga polow filmu

[budo_slaszysz]

Właśnie wróciłem z kina...
Ogólnie film mi się podobał, tylko trochę za szybko się skończył.
Mimo, że większość marudzi, że brak tu głębszego przesłania, to widać wyraźnie jak Anakin Skywalker stawia co jakiś czas kroki na Ciemną Stronę Mocy.
Troche mnie zawiedli sami Jedi, bo dali się tak wykołować. Ale sama scena walki na arenie... moim zdaniem bardzo efektowna. Od razu mi się Gladiator przypomniał.

Film bardzo efektowny, np. pościg na początku, scena w fabryce robotów. Nawet nie zauważyłem, że Yoda był sztuczny

No i jeszcze podobała mi się taka pani w białej bluzeczce, jak jej tam? Padme chyba

[budo_karolski]

A ja nie odważę się powiedzieć źle o Mrocznym Widmie , chociaż też tak na poczatku miałem o nim nienajlepsze zdanie, ale po obejrzeniu Ataku Klonów spojrzałem na E1 zdecydowanie przychylniej. Ja mam obecnie 25 lat i pierwszy raz zetknąłem się ze SW w PRL-u gdy miałem 6 lat i do dziś ważny jest dla mnie niepowrtarzalny klimat i każdemu kto się czepia nowych części uważa się za prawdziwego fana odsyłam do starej trylogii. Nowa nadzieja na przykład w większości była żenująco zagranana, dialogii były sztywne,historyjka w gruncie rzeczy banalna a mimo wszystko cały świat "odjechał na dobre". Do każdej części można przypiąć pewnie całą masę obciachów w stylu Jar Jara ,czy Ewoków ale wtedy równie dobrze można się przyczepić do takiej rzeczy jak zwykłe prawa fizyki, a przecież to nie o to chodzi.Waze jest, że Gwiezdne Wojny są były i będą , niezależnie czy to jest epizod 1, 2 czy 6.

[budo_b0rg]

To całkiem normalne, że zdania na temat "gwiezdnej sagi" są podzielone. Ja nie zapomnę chwili, gdy po raz pierwszy zobaczyłem "Nową nadzieję". kiedy ukazał się niszczyciel imperium, złapałem się kurczowo oparcia fotela (naprawdę), zaliczyłem wtedy totalny odlot i później już nic nie było takie jak wcześniej. Pamiętam, że powtórzyłem ten seans zaraz następnego dnia, bilety były wtedy jeszcze w przystępnych cenach, a poza tym miałem ulgę, bo byłem w podstawówce.
Myślę, że filmy te oddziałują na wielu płaszczyznach: walka dobra i zła, przyjaźń, miłość, szacunek dla tradycji i jej brak, dyscyplina, anarchia, despotyzm, demokracja i wiele innych. Do tej pory nie było tak znaczącego przełomu w fantastyce.
Jeżeli chodzi o kwestie walki, to jest to bardzo luźne i dowolne czerpanie z wzorców wschodnich sztuk walki. Faktycznie, jeżeli analizowalibyśmy wykorzystanie miecza świetlnego pod kątem "prawdziwych sztuk walki", to wnioski byłyby wiadomo jakie, natomiast to nie w tym rzecz. No ale każdy przecież patrzy trochę inaczej na to wszystko.
Co do bajerów, to faktycznie wszystkie pluszaki i inne tego typu rzeczy stanowią część związaną z marketingiem, jako że Lucas jest żywo zainteresowany sprzedażą gadżetów, gdyż ma w tym duży udział.
Co by się nie mówiło i nie myślało, jedno jest pewne - gwiezdna epopeja stanowi kanon sf, i nie ma co porównywać tego do "Władcy pierścieni", ponieważ są to różne gatunki nijak się do siebie nie mające. Oczywiście "Władca" też zajmie właściwe sobie miejsce w historii fantasy.
Ja mogę powiedzieć, że wychowałem się na trylogii (każdą z części widziałem przynajmniej po 34 razy).
To tyle, bo chyba za bardzo się rozpisałem.
Pozdrawiam wszystkich, zwolenników i przeciwników "Gwiezdnych Wojen"
borg

[budo_lord von banan]

Stronka o błędach w filamch
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
wyyyypas
cytat z topm ten, pozycja 1:
STAR WARS
When the stormtroopers break into the control room, watch very carefully and you will be able to see a storm trooper nearly render himself unconscious by smacking his head off a door frame.