
Przyszedl kiedys do mnie KOŃ... wygladał jak GORYL... WIELKI!!! wazyl prawie 130kg... poprosil o rozpisanie cyklu... pogadalismy ze 2 godziny, komunikacja z nim nie byla latwa ale po jakims czasie dowiedzialem sie ile czego podjadal w ciagu ostatniego roku... niemalo

rozpisalem znacznie mniej ale i tak sporo... nie pamietam dokladnie


"zejscie" ktore prawie nastapilo hehehe bo po 3ch tyg dowiedzialem sie, ze KONIA zawiezli do szpitala z niespotykanie ostra zoltaczka... dowiedzialem sie tez, ze nie jestem u KONIA popularny, wiec po paru dniach pojechalem go odwiedzic...
lezal na lozku... wygladal mizerniej niz wtedy gdy go ostatnio widzialem ale ludzie na sasiednich lozkach i tak patrzyli na niego jak na ufo... nie dziwota - po to trenowal

TYLE? - spytalem- przeciez znam ludzi ktorzy naprawde z tym przesadzaja zjadajac ich po 4 listki dziennie - mowie... To na ch** kazales mi zjadac 9 listkow??? - spytal KON?
Zdretwialem... przetkalem uszy, spojrzalem na niego ze wspolczuciem i wyjasnilem, ze chodzilo mi o tabletki/dzien... Tak malo nawet by mnie nie ruszylo - powiedzial KON - bylem pewny, ze chodzi o listki...
Nieporozumienie bylo wyjasnione, wiec pogadalismy jeszcze chwile po ktorej pozegnalem sie i wyszedlem na miekkich nogach dziekujac producentowi omnadrenu, ze pakuje swoj lek tylko po 5 amp w pudelku, bo KON mial rozpisane 3/tydz na szczycie - 3pudelka wg niego oczywiscie, bo 3 ampulki "w ogole by go nie ruszyly" za to deke bral grzecznie... 600mg czyli 3 amp/tydz na szczycie... bo kolega z ktorym omawial rozpisany przeze mnie cykl mu powiedzial, ze to strasznie mocny koks i ze boi sie czy to nie bedzie dla niego ZA DUZO...
kilka miesiecy pozniej spotkalem KONIA w dyskotece... byl wielki... pogadalismy, powiedzial, ze metki mu nie wolno juz... i w ogole tabletek... no to bierze omke... "omka dobra jest nie? Bo tych zagranicznych wynalazkow to ja nie uznaje"...
od tego czasu zawsze pisze jasno i wyraznie tlumacze, ze chodzi o sztuki... nie o kontenery
